Iza wystąpiła w programie MTV. Nastoletnie macierzyństwo okazało się najmniejszym z problemów
Było ich cztery. Najmłodsza urodziła mając 14 lat. Inna mieszkała w domu samotnej matki w Łodzi. Ludzie nie mieli dla nich litości - "nastoletnie puszczalskie" - komentowali w sieci. Dziś Iza, jedna z bohaterek "Teen Mom Poland", potrzebuje pomocy.
19.03.2019 | aktual.: 20.03.2019 19:20
Program tworzony przez MTV na licencji amerykańskiego hitu o tym samym tytule wyemitowano w 2013 roku. Opiekę merytoryczną nad formatem sprawowała Sylwia Chutnik, która zapewniała, że będzie przyciągał "hipstersko-teledyskową estetyką", żeby edukować młodych widzów.
Niezupełnie jak w teledysku
Hipstersko-teledyskowa estetyka pojawiła się wyłącznie w czołówce. Nastoletnie bohaterki: Iza, Ewa, Marysia i Ada były sympatyczne i wrażliwe. Tego samego nie można było powiedzieć o osobach z którymi stykały się w programie - od urzędniczek, przez rekruterów aż po własne rodziny, a często i partnerów.
Mieszkały biednie, często ledwo wiążąc koniec z końcem. Rzekomy walor edukacyjny, jeśli polegał na czymkolwiek, to na piętnowaniu i straszeniu. Można by go streścić zdaniem: "Jako nastoletnia matka, będziesz oceniana, a o jakąkolwiek pomoc będziesz musiała walczyć kłami i pazurami".
Za trwające dwa miesiące i zaburzające rytm codziennego życia zdjęcia, dziewczyny dostały mniej więcej tyle, ile zarobiłyby w tym samym czasie na kasie w Biedronce.
Po zakończeniu zdjęć nikt ze stacji nie interesował się dalszym losem żadnej z nich, choć położenie większości było niewesołe, a założenia programu "misyjne".
Koniec sielanki
U 16-letniej wówczas Izy sprawy miały się względnie dobrze. Dostawała wsparcie od rodziców. Był przy niej troskliwy ojciec rocznej Nikoli – 20-letni Tomasz. Wówczas para planowała ślub. Pobrali się już po programie, a w 2015 roku przyszedł na świat ich syn - Krzyś. Cieszyli się, że tym razem będzie chłopiec. Mimo młodego wieku odnaleźli się jako rodzice.
Rok później Tomasz zmarł w tragicznych okolicznościach. Na pogrzebie z ekipy był tylko Marcin, reżyser na co dzień niezwiązany z MTV. Pojawili się za to dziennikarze "Życia Siedleckiego". Trumna Tomasza wylądowała na okładce. Oczywiście tylko dlatego, że 3 lata wcześniej można go było zobaczyć w telewizji.
Iza została sama z Nikolą i niespełna rocznym Krzysiem. Miała 20 lat. Chłopiec miał za to poważne problemy zdrowotne. Zaczęło się już w ciąży: była przenoszona, Krzyś zaczynał się krztusić wodami płodowymi. Na świat przyszedł niedotleniony. Po trzech dniach Iza wróciła z synkiem do domu. Nie zdążyła się jeszcze rozpakować i nakarmić dziecka, kiedy odebrała telefon ze szpitala.
Przyszły pełne wyniki badań krwi. Mieli natychmiast wracać na oddział. Krzyś miał żółtaczkę i - tak słusznie podejrzewali lekarze - wylew krwi do mózgu. Lewa półkula została zalana, nie funkcjonuje do tej pory. Krzyś ma 4 lata, nie chodzi i nie mówi.
Los matki dziecka niepełnosprawnego
Na Krzysia pobiera 1,4 tys. złotych dodatku pielęgnacyjnego i jako osoba niepełnosprawna - kilkaset złotych dodatków. Iza nie może iść pracy, bo wtedy straciłaby te pieniądze. Mieszka na wsi, dojazdy do najbliższego miasta pochłaniałyby czas i pieniądze, finansowo wychodziłoby podobnie, o ile nie gorzej. Nie wspominając już, że chłopiec wymaga całodobowej opieki i codziennej rehabilitacji.
Zobacz także
Odciąża ją tylko przedszkole specjalne, gdzie wozi syna na kilka godzin, i rehabilitantka. Ta przychodzi raz w tygodniu. Na więcej Iza nie może sobie pozwolić. Żeby zapewnić synowi wszystkie zajęcia, które pozwoliłyby mu się nadal rozwijać, potrzebowałaby jakichś 6 tysięcy miesięcznie. Koszty specjalistycznej rehabilitacji są olbrzymie. Taka suma to dla niej niewyobrażalne pieniądze. Stara się jak może. Dwa razy dziennie sama ćwiczy z Krzysiem, a weekendami chodzi na kurs opiekuna medycznego. Mimo że rzuciła technikum, kiedy zaszła w ciążę jako 16-latka, stara się uzupełnić edukację. Zrobiła też uprawnienia terapeuty zajęciowego.
Niekończąca się lista
Niefunkcjonująca lewa półkula to niejedyny z problemów. Kilka miesięcy po porodzie okazało się, że syn Izy ma też porażenie mózgowe i wadę serca – brakuje jednej z zastawek. To nie koniec problemów zdrowotnych – Krzyś miał też przepuklinę i obustronne wnętrostwo (jądra niezstąpiły do moszny). Te dwie wady dało się przynajmniej usunąć chirurgicznie.
Jakby tego było mało, pół roku temu okazało się, że chłopiec ma padaczkę Rolanda, czyli tzw. cichą padaczkę. Nie ma drgawek, tylko jak gdyby "zawiesza się". Trudno to zauważyć, jeśli nie żyje się z dzieckiem całą dobę. Iza żyje. Nauczyła się rozpoznawać, kiedy nadchodzi atak. Ma kilka minut, żeby zrobić synowi wlewki doodbytnicze. Krzyś jest też pozbawiony nerwów jelitowych. Kiedy zbliża się wypróżnienie, płacze z bólu.
– Wiem, że te wszystkie problemy brzmią przerażająco, ale to nie tak, że Krzyś nie ma kontaktu ze światem. Rozumie, co do niego mówię, umie zakomunikować swoje potrzeby. Wskazuje na lodówkę, kiedy chce jeść, na szafkę, w której trzymam picie, na zabawki. Gdy mówię o lampie albo o szafie, patrzy w ich stronę. Bawi się z siostrą, śmieje się, gdy bujam go na huśtawce. Mówi kilka słów, ale jest mu trudno, napięcie mięśniowe szczęki i języka jest tak duże, że komunikuje się z zaciśniętymi ustami. W tym mógłby pomóc neurologopeda, ale to drogi specjalista. Kiedy dzieci moje i siostry biegają latem po ogrodzie, patrzy na nie i ma łzy w oczach, wyrywa mi się, bo też by chciał – opowiada Iza.
Taka miłość się nie zdarza
Gdy Tomek zmarł, Iza pogodziła się z tym, że czeka ją samotne macierzyństwo. Kilka miesięcy po pogrzebie postanowiła zrealizować plan, który miała z mężem. Na rocznicę ślubu mieli wytatuować sobie imiona dzieci. Poszła do studia w Siedlcach. Tatuował ją Norbert. Był ciepły, otwarty, starszy, dobrze im się rozmawiało. Iza opowiedziała mu dlaczego robi tatuaż, mimo że miała i ma blokadę, jeśli chodzi o rozmowy o śmierci Tomka.
Zostali przyjaciółmi, a potem zaczęli się spotykać. Dziś są razem, chociaż bywa trudno. Norbert co jakiś czas wyjeżdża do pracy za granicę. Dla Izy najważniejsze jest to, że dzieci go polubiły. Zresztą z wzajemnością. Stan zdrowia Krzysia nigdy nie był dla Norberta problemem, podobnie jak to, że Izie do dziś zdarza się płakać mu w rękaw, kiedy myśli o Tomku.
Matka-lwica
Iza nie ma znajomych. Kiedy zachodzisz w ciążę mając 16 lat, nagle przestajesz mieć wspólne tematy z rówieśnikami. Ma za to jedną przyjaciółkę, Olę. Poznały się, kiedy organizowały zbiórkę najpotrzebniejszych rzeczy dla Asi, dziewczyny, którą narzeczony zostawił w ciąży, a rodzice się od niej odwrócili.
– Mało jest ludzi w moim wieku, którzy rozumieliby moje problemy i mieli podobne wartości. Bycie mamą jest dla mnie źródłem ogromnej satysfakcji, mimo wszystkich problemów ja naprawdę jestem szczęśliwa. Kocham Nikolkę i Krzysia ponad wszystko, wszystko robię z myślą o nich i nie uważam się za jakąś cierpiętnicę uwięzioną w domu z dziećmi u nogi – zwierza się Iza.
Czasem nie śpi w nocy. Przez cztery lata u chłopca co rusz wykrywano kolejną wadę. Ostatnią – pół roku temu. Boi się, co będzie następne.
Jeśli chodzi o marzenia, 23-latka chciałaby już tylko jednego – żeby jej syn zaczął chodzić i mówić. Wierzy, że tak będzie. Kiedy się urodził, usłyszała, że jej syn będzie warzywem. A jednak 4-latek siedzi, pełza, komunikuje się, jest wesoły, czuły, lubi bawić się z dziećmi.
Teraz lekarze mówią, że chodzenie i mówienie przy odpowiedniej terapii jest możliwe.
ZOBACZ TEŻ: Nastoletnie matki [Kontrowersje]
– Ludziom zależy teraz, żeby ich dzieci znały dwa języki, miały dobre stopnie, były grzeczne. Ja chciałabym, żeby moje dzieci były tak zwyczajnie szczęśliwe.
MTV wypuszczając sześć lat temu program o nastoletnich matkach, używało hasła reklamowego "Gdy życie wzywa superbohatera". Iza może i nie jest superbohaterem, ale superbohaterką – jak najbardziej.
Jeśli chcesz pomóc Izie i Krzysiowi, możesz to zrobić tutaj. Zaś swoją historią podziel się z nami przez dziejesie.wp.pl