ModaPokochałyśmy brzydkie buty. Patrzymy na nie inaczej niż kiedyś

Pokochałyśmy brzydkie buty. Patrzymy na nie inaczej niż kiedyś

Mówi się, że jeśli coś wydaje się głupie, ale działa, to wcale nie jest głupie. Trochę podobnie jest z modą. Pozwalamy jej swobodnie ‘’brzydnąć’’ od stóp do głów. Dosłownie w takiej kolejności, bo na najwięcej pozwalamy sobie w kwestii obuwia. I to od lat.

Pokochałyśmy brzydkie buty. Patrzymy na nie inaczej niż kiedyś
Źródło zdjęć: © East News

Te okropne emu

''Brzydkie'' obuwie jest w trendach kolejny już sezon. Zaczęło wkradać się w nasze łaski, od kiedy popularne zrobiły się zimowe buty typu emu czy ugg, czyli pozornie bezkształtne, toporne, znienawidzone podobno przez mężczyzn, śniegowce. Pokochałyśmy je za to, że są ciepłe i wygodne. Nosiłyśmy je (i nadal nosimy), pomimo wygrażań modowych autorytetów, grzmiących, że to model jedynie dla szczupłych i wysokich, który krzywdy nie wyrządzi tylko długonogim kobietom o sylwetce w typie Anji Rubik. Przygarnęłyśmy je do naszych szaf i nie chcemy ich oddać za żadne skarby. Co więcej, przestały wydawać nam się brzydkie – zaczęłyśmy dostrzegać, że są właściwie ‘’urocze’’ i ‘’słodkie’’ w tej swojej toporności. Producenci szybko wyczuli naszą słabość do butów typu emu i zaczęli wypuszczać śniegowce w różnych odsłonach i kolorach.

Podobnie sprawy miały się ze słynnymi Crocsami, czyli oddychającymi, podziurawionymi, również na pierwszy rzut oka bardzo ''nieoczywistej'' urody gumowymi, lekkimi klapkami. Zostały one okrzyknięte najwygodniejszymi butami świata. Nadal są być może ciągle obiektem pożądania wielu, skoro dochodziło nawet do słynnych ''bitew o Crocsy'' w jednej z popularnych sieci marketów, która oferowała markowe klapki w atrakcyjnej cenie.

Rewolucja trwa

Jest tego dużo więcej. Zaakceptowałyśmy masywne sandały, które zdecydowanie odbiegają od dziewczęcych, delikatnych modeli. Przypomniałyśmy sobie o obuwiu marki Birckenstock, które wcześniej kojarzyło się nam nieco ''ortopedycznie'', ale przez nasze zamiłowanie do wygody i modę na życie w zgodzie z naturą, powróciło w odświeżonej, unowocześnionej odsłonie. Na nowo przywitałyśmy się z ''ciotkowymi'' klapkami typu mule.

Teraz na instagramowych profilach wpływowych blogerek królują buty w stylu słynnego już modelu Triple S marki Balenciaga. Jeszcze jakiś czas temu moja reakcja na sportowe obuwie w takiej odsłonie była dość przewidywalna. Stwierdziłam, że wyglądają absurdalnie, tak jakby ich przeznaczeniem było zwalczanie jakiegoś ortopedycznego problemu. Takie podejście okazało się jednak tylko kwestią czasu. Jak mogliśmy przeczytać niedawno w polskim wydaniu ‘’Vogue’’ – najpierw dziwimy się jakiemuś trendowi, tylko po to, żeby niedługo potem zastanawiać się, jak przenieść go do własnej garderoby. Nie musi to być (i najczęściej nie jest) efekt ślepiego podążania za modą, a jedynie dowód na przetarcie kolejnych szlaków.

Sieciówki, takie jak np. Zara błyskawicznie wyczuwają, co się święci i oferują nam lekko wygładzone, bardziej ‘’życiowe’’ buty inspirowane słynnym modelem Triple S:

Obraz
© ZARA/Materiały prasowe

Sama przyłapałam się na tym, że wybierając ostatnio swoją pierwszą parę butów marki New Balance, postawiłam właśnie na model z lekko cofniętą, ‘’Balenciagową’’ podeszwą.

Mniej (sexy) znaczy więcej

Nie da się nie zauważyć, że podobnie jak w kwestii innych części garderoby, tak i w obuwiu żegnamy się z tym, co w oczywisty sposób jest ''sexy''- czyli szpilkami, zwłaszcza tymi niebotycznie wysokimi. Niektórzy twierdzą, że zjawiskiem, które bezpośrednio przyczyniło się do prymu płaskich, wygodnych butów nad szpilkami, była akcja #metoo, sprzeciwiająca się molestowaniu seksualnemu kobiet i nagłaśniająca ten problem. Prawdą jest, że coraz częściej w świecie kobiecej mody stawia się na połączenia inne niż bardzo obcisła, kusa sukienka i wysokie obcasy. Takie zestawienie uchodzi coraz częściej za dowód złego gustu i brak pomysłu na inne wyeksponowanie kobiecości. Już teraz na polskich ulicach możemy zauważyć, że kobiety znacznie częściej wybierają wygodne, kolorowe sneakersy czy trampki, w których mogą przechodzić cały dzień, niż wysokie szpilki. Szykujące się na letnie festiwale dziewczyny postawią na lekko przybrudzone Vansy lub nieśmiertele conversy, bo będą pasować tak samo dobrze do postrzępionych szortów, jak i do zwiewnej sukienki.

Czy buty na wysokim obcasie, jakie znamy, odeszły do lamusa i czeka nas już tylko ich zdekonstruowana wersja? Taki model pokazała na Spring Summer 2019 Fashion Show marka Dsquared2:

Wygląda więc na to, że wszystko przed nami.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
modabalenciagaobuwie letnie

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (10)