Katarzyna Kobro
W Łodzi Kobro podjęła decyzję, która miała poprawić sytuację życiową rodziny, lecz paradoksalnie doprowadziła do jej rozpadu. Zapisała się na tzw. „białą listę”, czyli określiła się jako Rosjanka nienależąca do narodowości polskiej. Dla Katarzyny było to naturalne, urodzona i wychowana w Moskwie, czuła się Rosjanką. Dla Władysława, bardzo związanego z niepodległą Polską, była to zdrada. Nie mógł wybaczyć Kobro, że zrobiła to w tajemnicy, stawiając go przed faktem dokonanym. Strzemiński jako współmałżonek także musiał podpisać tę listę. Rodzina mogła liczyć na lepsze traktowanie ze strony okupanta – dostęp do lepszej żywności, leków, nie groziła im wywózka na roboty do Niemiec. Jednak dla Władysława zaprzeczenie swojej tożsamości narodowej było czymś, z czym nie mógł się pogodzić.
W zgranym dotychczas małżeństwie pojawiła się pierwsza poważna rysa. Konflikt pogłębił się, gdy Kobro postanowiła ochrzcić córkę w kościele prawosławnym, a nie katolickim, jak życzył sobie tego Strzemiński. Jeszcze większą wściekłość Władysława powodowały wyjazdy żony do Poznania, gdzie mieszkali ojciec i siostra Katarzyny, identyfikujący siebie jako Niemcy. Podczas rodzinnych wizyt Kobro korzystała z przywilejów niedostępnych dla Polaków, np. chodziła z córką na basen. Nika zapamiętała czasy wojenne jako okres awantur. Strzemiński bił żonę, okładając ją szczudłem, ona nie uciekała przed ciosami. Wyzywał ją – określenie „parszywa kobra” – należało do najłagodniejszych. Gdy w czasie jednej z kłótni zarzucił żonie niegospodarność, Kobro porąbała siekierą swoje rzeźby, odnalezione wcześniej na wysypisku, napaliła nimi w piecu i ugotowała kaszę dla córki. Wiosną 1944 roku po kolejnej awanturze Kobro wyrzuciła męża z domu.
Wyzwolenie nie oznaczało końca konfliktu rodzinnego. Wręcz przeciwnie - wojna między Katarzyną a Władysławem weszła w fazę wyniszczającą. Na początku pozornie wszystko wyglądało dobrze. Rodzina wróciła do przedwojennego mieszkania, Kobro zajmowała się córką, Strzemiński zaangażował się mocno w odbudowanie życia artystycznego Łodzi. Wkrótce nadszedł pierwszy cios – Katarzyna została oskarżona o odstąpienie od narodowości polskiej w czasie okupacji. Sprawa zakończyła się wyrokiem skazującym, od zarzutów uwolniła ją dopiero apelacja. Podobny proces wytoczono także Strzemińskiemu, ale sprawę szybko umorzono.
Zajście to jeszcze bardziej podsyciło wzajemną nienawiść małżonków. W ich relacji nastąpiła całkowita zmiana. Przed wojną Kobro i Strzemiński wspierali się nie tylko jako partnerzy życiowi, ale także jako artyści. Po wyzwoleniu Władysław mścił się na żonie na każdym polu. Podczas gdy sam szybko znalazł zatrudnienie w Szkole Sztuk Pięknych (był współautorem programu edukacyjnego i wykładowcą uwielbianym przez studentów), nie dopuścił, by jego żona weszła do grupy twórców liczących się w środowisku łódzkim.