Polskie wesela na celowniku. "Pełny popis wieśniactwa i kiczu"
Choć dziś młodzi rezygnują z przyjęć weselnych częściej niż kiedyś, niełatwo zmienić obraz tradycyjnego polskiego wesela. Na parkiecie niewidziane od lat kuzynki, na stole kotlety "devolay" i wódka, pod stołem – podchmielony wujek. Niektórzy mówią wprost – to "wieśniackie" i "kiczowate".
10.01.2019 | aktual.: 10.01.2019 12:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– Dlaczego polskie śluby i wesela są w większości takie wieśniackie? – pyta jedna z użytkowniczek forum Kafeteria. Jej zdaniem niemal wszystkie uroczystości są takie same – najpierw ślub w kościele (choć wcześniej młodzi za nic mieli przykazania), później podróż do restauracji przystrojonym wypożyczonym samochodem. Na weselu rosół i schabowe, "denna" muzyka, a do tego "oczepiny z zabawami urągającym godności człowieka i tym podobne atrakcje".
Post wzbudził ogromne zainteresowanie wśród użytkowników forum. Nietrudno się domyślić, że szybko podzielili się na dwie grupy – tych, dla których prawdziwe wesele to schabowy, alkohol i tańce w objęciach wujka oraz tych, którzy kompletnie nie rozumieją tych pierwszych, ale sami nie do końca potrafią sprecyzować, jak powinno wyglądać wesele pozbawione kiczu.
– Byłam na wielce wystylizowanych i sztucznych weselach w UK. Wszystko z katalogu, przygotowane przez profesjonalnych wedding plannerów. Jak z obrazka. Zero obciachu, ą i ę i po 2 godzinach miałam dość. To wszystko ładnie wyszło na zdjęciach, nic poza tym. Może uznacie mnie za wieśniarę, ale ja nie mam nic do rosołu – skwitowała jedna z internautek. Podobnego zdania jest wielu innych forumowiczów.
Zdaniem innej użytkowniczki, te "niewieśniackie" wesela są nudne i żenujące – nie da się na nich tańczyć, bo muzyka na to nie pozwala, do tego wychodzi się z nich głodnym ("żarcie udziwnione, bo schabowy to grzech"). – Grunt, że młodzi są tacy ponad motłochem – ironizuje.
36-letnia forumowiczka dodała, że gdy była latem na miejskim weselu, przeżyła szok. – Nikt się na sali prawie nie bawił, było ciepło, siedzieli tylko na dworze, a jak poszedł ktoś zatańczyć, to tylko po to, by strzelić sobie focie – relacjonuje. – Muzyka była super, wszystko grali po trochu, disco polo, disco, dla każdego coś się znalazło, a jak już ta młodzież wyszła na salę, to żenada, nudne kółeczko i z nóżki na nóżkę – dodaje.
Jeden z komentujących porównał trzy wesela, na których bawił się w ubiegłym roku – dwa w Warszawie, jedno pod Kielcami. Internauta szczerze przyznał, że warszawskie wesela nie umywają się do tego małomiasteczkowego.
– Dopiero wesele pod Kielcami, to prawdziwe "stare" wesele, ludzie prości umiejący się bawić (ale nie pijani), jedzenie, gościna, zabawa trwała 2 dni. U młodych było widać zachwyt, że goście dopisali, zachwyt sobą i szczęściem, że się pobrali. A Warszawka, młodzi mordy skrzywione, zero emocji, bo przecież mieszkają ze sobą od 5 lat, na pytanie, po co wam ten ślub i wesele – bo rodzice nalegali – opisuje forumowicz.
Są jednak tacy, którzy w pełni zgadzają się w autorką wpisu, a polskie wesela nazywają "przaśnymi".
– Jaki naród takie wesela. Byłam na kilku polskich, niemieckim i włoskim. Przy tych dwóch ostatnich, te polskie, to miałam wrażenie, że to była bogatsza Ukraina – gorzko podsumowała forumowiczka.
– Nie cierpię takich wesel, w tamtym roku udało mi się z jednego wymigać. Zazwyczaj jak zaczynają się oczepiny i inne super seksistowskie zabawy, to zachęcam partnera, abyśmy poszli "zapalić" i przeczekuję na dworze, aż miną te "super" momenty – dodała kolejna. To właśnie te "zabawy" wzbudziły najwięcej emocji.
Jedna z internautek przyznała wprost, że przerażają je wszystkie zabarwione erotycznie konkursy. – To wiocha i żenada – przebicie balona tak, jakby się imitowało stosunek seksualny w wykonaniu podpitego wujka Gienka i cioci Stasi, to jest rzyg – opisuje.
Jedna z użytkowniczek celnie podsumowała, że dzisiejsze wesela nie wszystkim przypadają do gustu, bo często młodzi wyprawiają je dla swoich rodzin, nie dla siebie. Choć sami woleliby polecieć w egzotyczną podróż lub wyremontować mieszkanie, uginają się pod presją i urządzają przyjęcia. Każdy planujący imprezę sam musi się zastanowić, o co tak naprawdę chodzi w weselu – o świętowanie zawarcia związku małżeńskiego w wybrany przez siebie sposób czy zadowalanie gości?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl