Poszli na nauki do kościoła. Ksiądz wywołał zgorszenie

Nauki przedślubne są obowiązkowe dla narzeczonych, którzy chcą pobrać się w kościele. Wyglądają różnie, o czym świadczą relacje internautów. Wielu z nich nie kryje oburzenia tym, co usłyszeli z ust duchownych i świeckich prowadzących.

Kościół wymaga od narzeczonych ukończenia specjalnego kursu
Kościół wymaga od narzeczonych ukończenia specjalnego kursu
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

14.04.2023 | aktual.: 14.04.2023 10:34

Fundacja Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris zaprezentowała publikację "Vademecum Katolika", w której m.in. proponowane są "zmiany legislacyjne na rok wyborczy". Wśród postulatów znalazły się: matura z religii, poszerzenie klauzuli sumienia, obowiązkowe kaplice w nowych szpitalach czy dodatkowe przywileje dla kapelanów.

Przypomniał sobie nauki przedmałżeńskie. Takich historii jest więcej

Propozycje te wywołały gorącą dyskusję w mediach społecznościowych. Jeden z internautów, komentując pomysły fundacji kierowanej przez Jerzego Kwaśniewskiego, wrócił wspomnieniami do tego, co lata temu usłyszał z ust księdza. Od tego momentu jest przeciwnikiem promowania jednej religii w życiu publicznym i opowiada się za świeckim państwem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Miałem »maturę z religii« połączoną z kursem przedmałżeńskim. Ksiądz, który to prowadził, nazwał ten dokument (?) »prawem jazdy na kobietę«. Od kiedy jestem pełnoletni, nie mam z Kościołem nic wspólnego i liczę na wzajemność" - napisał na Twitterze użytkownik Mariusz.

Nie tylko on źle wspomina tzw. nauki przedślubne, czyli serię obowiązkowych spotkań dla par, które planują związek sakramentalny. Potwierdzają to rozmówczynie WP Kobieta, które opowiedziały o swoich doświadczeniach w tym temacie. Choć zdarzają się bardzo życiowi duchowni, którzy np. nie ganią uczestników za współżycie przed ślubem, inni wciąż głoszą kontrowersyjne teorie.

Narzekają na prowadzących. Dominikanin też o tym słyszał

- Takich nonsensów dawno nie słyszałam. Pomijam kalendarzyk, ale pojawiały się hasła, że antykoncepcja to zło, bo oszukujemy nią same siebie i niszczymy swój organizm, a dla kobiecego ciała nie ma nic lepszego niż plemniki. Prowadzący mówił też, że mężczyzna nie będzie nas szanował, kiedy się zabezpieczamy i kiedy nie pozwalamy mu skończyć w sobie - wspomina Magda.

Podobnych historii jest więcej, z czego zdaje sobie sprawę także dominikanin, o. Łukasz Miśko. - Wiele par mówiło mi, że o ile kurs czy wieczory dla zakochanych były otwierającym doświadczeniem, spotkanie w poradni okazało się traumą. Nie dlatego, że coś zostało uznane za niewłaściwe z punktu widzenia moralności, tylko przez pseudonaukowy, przesądny sposób, w jaki zostało opowiedziane - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską.

Gdy jakiś czas temu tiktokerka znana pod pseudonimem "hello_olka" opowiedziała publicznie o naukach przedmałżeńskich, w których wzięła udział, komentatorzy przypomnieli sobie własne.

"Mi powiedzieli, że »okres to krwawe łzy macicy tęskniącej za macierzyństwem«", "U nas mówili, że stosunek przerywany powoduje wrzody żołądka", "Ja usłyszałam, że nawet jeżeli kobieta źle się czuję, to musi i tak oddać się mężowi jeżeli on tego chce" - czytamy pod nagraniem.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Wybrane dla Ciebie