WAŻNE
TERAZ

To w ich dom uderzyły szczątki drona. "Przez okno patrzę: leci dach"

Pralka - najlepsza przyjaciółka kobiety

Obraz
Źródło zdjęć: © -sxc.hu

Moje szare dzieciństwo w komunie naznaczył wieczny brak. Brak butów, ciuchów, piórników, szynki, telefonu, szamponu, kolorowego telewizora, pomarańczy, cukierków i tysiąca innych rzeczy...

Obraz
© (fot. -sxc.hu)

Wówczas jednak światem rządziły zaradne kobiety: matki, ciotki, kuzynki i sąsiadki. To właśnie one z tym brakiem próbowały walczyć: na każdym kroku, codziennie, od świtu do nocy. Moja matka wyruszała na „polowanie” do miasta, na wieś , do „sklepu wojskowego”, na ryneczek, lub do znajomych. Sąsiadki wymieniały z nią wieczorem różne dobra, które również upolowały. W ten sposób stałem się właścicielem zbyt małych butów na pierwszą komunię, oraz niemieckiego szamponu Schauma, które potem jakieś dziecko ukradło z łazienki podczas przyjęcia urodzinowego. I na tym szarym padole wiecznego braku dwa wynalazki techniczne rozświetliły moje dni. Jeden z nich to radziecki telewizor kolorowy, który co prawda nie wybuchł, ale miał za dużo „fioletu” na ekranie. Drugi cud techniki to...pralka automatyczna firmy Polar. Najpierw u kuzynki , a następnie w rodzinnym domu nie mogłem godzinami oderwać wzroku od wirującego
bębna. Było to dla mnie zjawisko równie ciekawe jak telewizyjna dobranocka. Do tego wszystkiego pralka co chwilę nabierała wody i podskakiwała, a programator tykał jak bomba zegarowa z filmu wojennego. Nasza pralka była dzieckiem oczekiwanym i wytęsknionym. Moja mama pełniła każdej nocy dyżur kolejkowy pod sklepem elektrycznym. W mroźne noce chowała się w „Syrence” i wychodziła tylko podczas sprawdzania listy kolejkowej. W końcu pralkę zakupiła. Ta wylądowała w naszym domu w łazience: twarda, toporna, głośna, pożerająca masę energii i wody. Był to jednak dla nas cywilizacyjny szok, a nasze życie już nigdy nie wyglądało jak przedtem.

Kiedyś pranie było wydarzeniem. W piwnicy naszego bloku z lat 60 tych znajdowała się ogromna pralnia z kotłem, pod którym palił się ogień. Poza tym na betonowej posadzce ustawiano starą pralkę Franię do „delikatnych przepierek”. Pranie trwało cały dzień. Pachniało mydlinami i gorąca wodą. Potem wielkie prześcieradła wisiały na linkach w suszarni, a dzieci bawiły się miedzy nimi w chowanego. „Pralka pierze, a ja sobie leże” mawiała moja ciotka. Moja babcia natomiast do końca swoich dni prała we Frani. I nie narzekała, bo wcześniej używała balii i metalowej tary.

Pranie przez wieki wiązało się z potem, wysiłkiem i zmęczeniem. W wielu hiszpańskich miasteczkach do dziś zachowały się kamienne cembrowiny przy rzekach lub miejskich fontannach. To tam koncentrowało się przy praniu życie towarzyskie kobiet. W czynszowych kamienicach Berlina, czy Wiednia jeszcze po Drugiej Wojnie prało się przy kranie na ciemnym korytarzu, lub w wąskim studniowym podwórzu. W bogatych domach wynajmowano praczki, które przez cały dzień pracowały w kuchni za kilka groszy. Pralki napędzane ręcznie pojawiły się pod koniec XIX wieku. Miały kształt wielkich drewnianych bębnów. W dużych amerykańskich i angielskich miastach stopniowo zastępowały je pralki z silnikiem elektrycznym. W 1937 roku w Stanach Zjednoczonych skonstruowano pierwszą pralkę automatyczną, która prała, płukała, wirowała i utrzymywała stałą temperaturę wody. Od lat 50 tych XX wieku pralki pojawiły się w większości domów w Europie Zachodniej i USA. Dzięki nim mężczyźni mieli zawsze śnieżnobiałe koszule, dzieci czyste ubranka, a
kobiety więcej czasu. Rewolucja się dokonała! Nawet konserwatywny watykański dziennik L'Osservatore Romano napisał w tym roku, że pralki to kamień milowy na drodze wyzwolenia kobiet i „uwalniania ich od niewdzięcznych prac domowych”. Moja ulubiona amerykańska reklama pralki z 1910 roku zapewnia zaś że dzięki temu świetnemu wynalzkowi każdy chandra zamieni się w „szczęśliwy dzień”.

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Kiedyś mieszkała na dworcu. Dziś jej życie wygląda zupełnie inaczej
Kiedyś mieszkała na dworcu. Dziś jej życie wygląda zupełnie inaczej
Piękne imię wymiera. Nosi je zaledwie pięć Polek
Piękne imię wymiera. Nosi je zaledwie pięć Polek
Schowaj to za kaloryferem. Zdziwisz się, jak spadną rachunki
Schowaj to za kaloryferem. Zdziwisz się, jak spadną rachunki
Gra z mężem w "M jak miłość". Nie każdy wie, że są parą
Gra z mężem w "M jak miłość". Nie każdy wie, że są parą
Głośno o ich ślubie. "Po piętnastu latach taki spontan"
Głośno o ich ślubie. "Po piętnastu latach taki spontan"
Skomentowała rosyjskie drony w Polsce. Zaapelowała w sieci
Skomentowała rosyjskie drony w Polsce. Zaapelowała w sieci
List zawisł na klatce. "Bardzo was wszystkich przepraszam"
List zawisł na klatce. "Bardzo was wszystkich przepraszam"
Wskoczyła w "wystrzępioną" spódnicę. Zadała szyku na koncercie
Wskoczyła w "wystrzępioną" spódnicę. Zadała szyku na koncercie
Od dwóch lat jest sama. "Dla mnie już nie istnieje słowo związek"
Od dwóch lat jest sama. "Dla mnie już nie istnieje słowo związek"
Zakochała się na planie. Dziś żyje u boku 75-letniego reżysera
Zakochała się na planie. Dziś żyje u boku 75-letniego reżysera
Tak wyszła na ulicę. Kozaki to wisienka na torcie
Tak wyszła na ulicę. Kozaki to wisienka na torcie
"Jestem niedocenioną artystką". Żali się na polski show biznes
"Jestem niedocenioną artystką". Żali się na polski show biznes