Problem pacjentów szpitala psychiatrycznego. Jeden z nich napisał list
Obecnie zdecydowana większość Polaków żyje pod dyktando koronawirusa i nie wychodzi z domu. W gąszczu tych informacji pojawił się post z fragmentem listu osoby przebywającej teraz w szpitalu psychiatrycznym. Mężczyzna opowiedział, co jest obecnie największym problemem w placówce.
19.03.2020 | aktual.: 19.03.2020 18:22
"Na oddziale jest kilka osób mocno schorowanych, których nikt nie odwiedza, a ich choroba nie sprzyja nawiązywaniu kontaktu (zaniedbani, śmierdzący, niekomunikatywni). Podobno rodzina nie chce ich odwiedzać, podać paczki itp. I te osoby przesiadują większość dnia w palarni, żebrząc o papierosa lub wygrzebują pety z popielniczek. Oczywiście niektórzy ich częstują, ale poziom ogólnej irytacji na te osoby wzrasta z każdym dniem utrudnionego zaopatrzenia z zewnątrz" - czytamy w liście opublikowanym w mediach społecznościowych.
Autor zdaje sobie sprawę, że papierosy nie są produktem pierwszej potrzeby, ale w przypadku osób chorych psychicznie, które szczególnie nie radzą sobie z nałogiem nikotynowym, brak używki znacząco odbija się na przebiegu ich terapii i odbija rykoszetem na pozostałych pacjentach.
"To ciągłe płaszczenie się i utrata godności. Wiem, że łatwiej zorganizować im jedzenie czy ubranie, ale z mojej obserwacji, to fajki są tym czego najbardziej potrzebują" - argumentuje.
Jedna z osób wpadła na pomysł, który mógłby ułatwić chorym wspólne funkcjonowanie w odizolowanej placówce: "Może osoby palące mieszkające obok szpitala albo takie, którym tam łatwo dotrzeć, mogłyby zostawić paczkę z papierosami zaadresowaną jako: papierosy dla pacjentów oddziału F2 czy dla pacjentów oddziału F5?".
Paczki dla pacjentów z warszawskiego szpitala psychiatrycznego można zostawiać w punkcie informacyjnym przy wejściu głównym do szpitala w godz. 15-16. Adres szpitala: Ul. Sobieskiego 9.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl