Przemoc, łyżwiarstwo i kasety wideo. Kariera Tonyi Harding skończyła się w sądzie
"To jej jedyna szansa, żeby wygrzebać się z g...na. Mieszka w obskurnym, wynajętym domu, nikt się nią nie zajmuje. Łyżwiarstwo figurowe to jedyne, co ma" – mówiła o 15-letniej podopiecznej trenerka. 8 lat później Tonya dostała dożywotni zakaz udziału w zawodach.
23.02.2018 | aktual.: 24.02.2018 10:45
Nie trzeba interesować się łyżwiarstwem figurowym, żeby mieć dreszcze, oglądając archiwalne filmy z występów Harding. Pierwsza Amerykanka w historii i druga kobieta na świecie, która wykonała jeden z najtrudniejszych skoków w tej dyscyplinie – potrójny axel.
Jest w niej wściekłość, dynamizm połączony z subtelnością. Bardziej niż łyżwiarkę, przypomina bokserkę. Szerokie barki, umięśnione ramiona, masywne uda i niezbyt zgrabne nogi. Taka budowa nie wróży sukcesów w dyscyplinie, gdzie ważna jest prezencja.
Pierwsza z piątego
Tonya na świat przyszła w 1970 roku w Portland, w stanie Oregon. Dla matki była pierwszym i jedynym dzieckiem, za to z piątego już małżeństwa. LaVona Golden pracowała jako kelnerka, ojciec miał problemy z utrzymaniem stałego zatrudnienia. Znajdował za to czas na zabawę z córką. Uczył ją strzelać, łowić ryby, naprawiać samochody. Na lód weszła po raz pierwszy jako 3-latka, a łyżwy szybko stały się jej obsesją. Na archiwalnych nagraniach widać kilkuletnią Tonyę wirującą na lodzie jak derwisz. Dziewczynka nie asekuruje się, jak gdyby nie bała się upadać.
Trudny do przeoczenia talent przekonał do pracy z nią Diane Rawlinson, byłą łyżwiarkę i modelkę, która jazdy figurowej uczyła nastolatki. Tonyę trenowała z przerwami przez 20 lat, aż do jej ostatniego występu. Dziennikarz, który opisywał ich relacje dla "Chicago Tribune" stwierdził, że różni je wszystko, nawet wygląd. Diane jest jak wyjęta z katalogu Ralpha Laurenta, a jej podopieczna wygląda, jakby starała się zająć wszystkie miejsca rankingu najgorzej ubranych łyżwiarek.
Kiedy z domu odchodzi ojciec, LaVona zaczyna pić i znęcać się nad Tonyą. Szczególnie lubi powtarzać, że "nie ma czegoś takiego jak 'nie da się'" bijąc dziewczynkę po głowie. Mimo to pracuje na kilka zmian, żeby pokryć koszty treningów. Sama szyje córce stroje, ponieważ nie mogą pozwolić sobie na profesjonalne kostiumy. Nim Tonya skończy piątą klasę, przeprowadzą się 13 razy.
W Portland lat 80. nie ma zbyt wielu profesjonalnych lodowisk. Tonya trenuje przeważnie na ślizgawce w lokalnym centrum handlowym. Ludzie robiący zakupy przystają, żeby popatrzeć, jak jeździ. Pewnego dnia 15-latkę obserwuje szczupły brunet. Ma na imię Jeff i jest od niej o kilka lat starszy. Cztery lata później zostanie jej mężem.
W wywiadzie udzielonym niedawno ABC, 47-letnia dziś Tonya powiedziała, że zakochała się po prostu w pierwszym chłopaku, który ją skomplementował. Poza tym była raczej samotną nastolatką. Do szkoły chodziła w kratkę, żeby rzucić ją przed szesnastymi urodzinami. Nie miała zbyt wielu znajomych. Jeff został jej chłopakiem, ale przede wszystkim przyjacielem. Podobnie jak ona, był z biednej rodziny. Nie wstydziła się go.
Trailer filmu opartego na historii Tonyi Harding. Do polskich kin wejdzie 3 marca
Ostre krawędzie
Kiedy skończyła 15 lat, mogła wreszcie stanąć w szranki z profesjonalnymi łyżwiarkami. Traf chciał, że tuż przed jej pierwszym startem w ogólnokrajowym konkursie, zainteresowała się nią dokumentalistka, Sandra Luckow. Szukała tematu na film dyplomowy. Zwracając się do Diane Rawlinson, nie miała pojęcia na jaki materiał trafiła. Gdyby wybrała jakąkolwiek inną nastoletnią łyżwiarkę, trudno byłoby zrozumieć największy skandal w historii amerykańskiego sportu, a Luckow nakręciłaby nie film, a szkolną etiudę.
15-letnia Tonya utrwalona na taśmie jest postacią o wielu twarzach. Z jednej strony urocza, mówiąca słabym, dziewczęcym głosem, z drugiej ma w sobie rzadko spotykany rodzaj hardość. W jednej ze scen Tonya rozmawia przez telefon z matką. Widać, że nie słyszy po drugiej stronie niczego miłego, mimo to jest grzeczna, nawet pokorna. Po czym odkłada słuchawkę i rzuca zimno "co za suka".
Tytuł dokumentu, "Sharp Edges" ("Ostre krawędzie"), odnosi się do łyżew, ale i do dzikiej natury Tonyi, prostackich nieraz odzywek i odruchów. 15-latka na komplementy reaguje agresją.
- Udało się? Nic się nie udało, jeden skok nic nie znaczy – mówi wściekle w jednej ze scen.
Kamera Luckow chodzi krok w krok za Tonyą. Pokazuje jak trenerka i choreografka idą z nią do centrum handlowego, żeby kupić jej sukienkę na bal organizowany po zakończeniu konkursu. Dziewczyna przewraca oczami, nie wie jak zachować się, krytykuje stroje. A potem idzie na bal i bawi się oczarowana tym wszystkim, co wokół niej.
Nie da się zrozumieć Tonyi Harding i tego wszystkiego, co stało się potem nie zobaczywszy "Ostrych krawędzi". Dla Harding ciężkie treningi były najmniejszym z problemów. Tonya ma problem z dopasowaniem się. Zaczyna już rozumieć, że jazda na łyżwach to nie tylko technika, ale też to jak się ubiera, jak mówi, jak reaguje na noty sędziów, jak się czesze. Jej rywalkom z klasy średniej robienie dobrego wrażenia przychodzi bez trudu.
Reżyserka wspomina jak kiedyś po treningu matka zaciągnęła Tonyę do łazienki i zaczęła okładać po głowie, bo ta "zbyt często się przewracała". Luckow chciała iść na policję. Powstrzymały ją trenerka i choreografka, tłumacząc, że jeśli Tonyą zainteresuje się opieka społeczna, a jej matce odbiorą prawa rodzicielskie, będzie to koniec jej kariery. "To jej jedyna szansa, żeby wygrzebać się z gówna. Mieszka w obskurnym, wynajętym domu, nikt się nią nie zajmuje. Łyżwiarstwo to jedyne, co ma" – powie do kamery Diane Rawlinson.
Tendencja wznosząca
Rok po powstaniu filmu 16-letnia Tonya plasuje się na 5. miejscu w zawodach krajowych. Wprowadza się do Jeffa Gillooya, biorą ślub. 1989 rok to początek spektakularnych sukcesów. Trzecie miejsce w US Figure Skating Championships i pierwsze w Skate America.
Rok później cierpiąca na astmę, a przy tym paląca jak smok Harding większość sezonu spędza w łóżku z zapaleniem płuc, żeby wrócić na lodowisko w wielkiej formie w 1991. Udaje się jej to, co nie powiodło się dotychczas na oficjalnych zawodach żadnej Amerykance – skacze potrójnego axla. Na nagraniu z zawodów widać, że jest tak zszokowana udanym skokiem, że ledwo kończy układ.
1991 to w ogóle niezwykły rok w historii łyżwiarstwa figurowego. Na mistrzostwach świata całe podium należy do Amerykanek. Nigdy dotąd żaden kraj nie wziął wszystkich medali w tej dyscyplinie. Pierwsza jest Kristi Yamaguchi, za nią Tonya, a na trzecim miejscu Nancy Kerrigan. Rok później wszystkie trzy jadą na Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Yamaguchi zwycięża i tutaj, za to między Nancy i Tonyą dochodzi do małej roszady – tym razem to Kerrigan jest lepsza. Zdobywa brąz, a Tonya wraca do Stanów bez medalu, z 4. miejscem.
Po powrocie z olimpiady Kerrigan nieoczekiwanie zaczęła wyrastać na gwiazdę. Ładna, o charakterystycznej urodzie. Posypały się kontrakty reklamowe – chciał z nią współpracować Revlon, Reebok, Evian.
W życiu Tonyi wszystko się sypie. Rozwodzi się z mężem, przestaje trenować z Diane i nie jest już w stanie skoczyć swojego popisowego axla. A że wciąż jest uwzględniany w jej programach, dostaje bardzo niskie noty. Spada w rankingach na tyle, że musi brać udział w kwalifikacjach do konkursów, które wcześniej wygrywała. Nie jest już w stanie utrzymać się z łyżwiarstwa, myśli o odejściu ze sportu. Wtedy nieoczekiwanie zapada decyzja o przyspieszeniu o dwa lata Igrzysk Zimowych, tak żeby nie zdublowały się z letnimi.
Tonya uznaje to za znak i ostatnią szansę na medal olimpijski. Zwraca się do Diane Rawlinson, odprawiając poprzednią trenerkę. Nie radzi sobie z presją, odzywa się więc do Jeffa, jedynej osoby, z którą była kiedykolwiek blisko.
Trenuje zawzięcie. Po jej ostatnich startach w konkursach krajowych pod znakiem zapytania staje jej kwalifikacja do kadry olimpijskiej. Na miesiąc przed rozpoczęciem Igrzysk Olimpijskich w Lillehammer nadal nie wiadomo, które łyżwiarki lecą do Norwegii.
Teleskopowe 53 cm
6 stycznia Nancy Kerrigan ma poranny trening w Detroit. W korytarzu dzielącym lodowisko od szatni czeka na nią mężczyzna, który uderza ją metalowym kijem w kolano i ucieka. Stacje telewizyjne na całym świecie obiega nagranie na którym ubrana w białą, koronkową sukienkę Nancy leży na korytarzu i łka powtarzając co chwilę "Dlaczego". Jeszcze w tym samym tygodniu jej twarz trafia na okładkę "Newsweeka", a FBI rozpoczyna śledztwo. Tonya pod nieobecność rywalki zwycięża w ogólnokrajowych zawodach, kwalifikując się do drużyny olimpijskiej.
Nancy Kerrigan tuż po ataku
Kolano Nancy nie jest złamane, a jedynie obite i wszystko wskazuje na to, że obie łyżwiarki pojadą do Norwegii. Tyle że w między czasie okazuje się, że za atakiem na Kerrigan stoi Jeff Goolley, były mąż Tonyi. Media nie mówią o niczym innym, uznają, że to Harding zaplanowała napad, mimo że nie ma na to żadnych dowodów. Mimo to Amerykański Związek Łyżwiarstwa Figurowego nie wyklucza Tonyi z kadry.
Świat czeka na pojedynek Nancy i Tonyi niemal jak na walkę Dawida z Goliatem. Kerrigan jak na niewinną ofiarę przystało, trenuje w bieli, wyraźnie ignorując coraz bardziej spiętą Harding. Podczas konkursu zachwyca wszystkich kremowym strojem od Very Wang, który bardziej wygląda jak ciuch z nowojorskiego tygodnia mody, niż jak kostium łyżwiarki.
Feralne sznurówki
Sądnego dnia na Sali w Lillehammer jest nawet ojciec Tonyi, Al, po raz pierwszy za granicą. Minuty mijają, a publiczność zaczyna skandować jej imię, sędziowie decydują, że Harding ma dwie minuty na pojawienie się na lodowisku. Inaczej zostanie zdyskwalifikowana. Cyfry szybko zmieniają się na elektronicznej tablicy, a zdenerwowanie udziela się nawet komentującym.
Okazuje się, że Tonyi pękło sznurowadło w łyżwie, a założenie nowego do prostych ani szybkich nie należy. Harding usiłuje zasznurować łyżwę już na lodowisku, jednak nie ma na to czasu. Zaczyna układ. Po kilkudziesięciu sekundach przerywa i zanosi się płaczem. Transmisję ogląda cały świat, a ci, którzy kibicowali Nancy, zaczynają teraz współczuć Tonyi.
Harding podjeżdża do stołu sędziowskiego, bez ceregieli podnosi nogę i kładzie ją na barierce, pokazując zerwane sznurowadła. Dostaje możliwość powtórnego wyjścia na lód. Mimo świetnego układu nie dostaje wysokich not. Kończy na 8 miejscu.
Tymczasem Nancy idzie świetnie, po pierwszej części jest faworytką konkursu. Nieoczekiwanie 16-letnia Ukrainka, Oksana Bajul, zmienia na lodzie zaplanowany układ dodając do niego potrójny skok. Wygrywa. Nancy na podium wygląd jakby stała na szafocie. Będzie to dla niej ostatni sezon w profesjonalnej karierze.
Czyny karalne
Tonyę po powrocie do Stanów czeka finał procesu w sprawie napadu na Kerrigan. Mimo że sąd uznał, że nie była w pełni świadoma tego, co planuje jej były mąż, została skazana na trzy lata w zawieszeniu, grzywnę w wysokości 100 tys. dolarów i prace społeczne.
Jakby tego było mało, Amerykański Związek Łyżwiarstwa Figurowego, który wcześniej pozwolił jej na start w Olimpiadzie, teraz nie tylko odbiera jej medal zdobyty podczas krajowego konkursu, ale i dożywotnio zakazuje udziału we współorganizowanych przez siebie konkursach – zarówno jako łyżwiarce, jak i jako trenerce. Kolejny, ostatni już cios wyprowadza nieoczekiwanie Jeff Gillooy. Sprzedaje mediom film z nocy poślubnej z 19-letnią Tonyą.
Tonya w 2002 roku
Harding wraca po latach na pierwsze strony gazet za sprawą filmu, w którym w rolę łyżwiarki wcieliła się nominowana do Oscara Margot Robbie. Do polskich kin "Jestem najlepsza. Ja, Tonya" wchodzi 3 marca. Podobno od czasów olimpiady w Lillehammer w Hollywood powstało aż 26 scenariuszów opisujących historię łyżwiarki. To pierwszy, który doczekał się realizacji.
Robbie przygotowując się do roli spotkała się z Tonyą, a jej filmowy partner, Sebastian Stan z Jeffem. Filmowcy nie mogli natomiast odszukać matki Harding, LaVony Golden. W udzielonym niedawno wywiadzie była łyżwiarka powiedziała o niej: "Była złą matką, ale pewnie najlepszą, jaką mogła być. Czasem, kiedy zachowuję się jak straszna suka, ludzie pytają dlaczego taka jestem. A ja nie umiem być inna".
Historia Tonyi to tak naprawdę opowieść nie o walce o olimpijskiej medale, ale o walce z tym, co otrzymujemy od własnych rodziców i czego czasem nie da się pozbyć, nieważne jak bardzo by się chciało.