Redakcyjne hity miesiąca. Te kosmetyki pokochałyśmy w czerwcu
Szukasz kosmetycznych perełek, które są przede wszystkim sprawdzone i polecane przez inne kobiety? Tak, jak zawsze, z początkiem nowego miesiąca, przychodzimy z propozycjami redakcji. Tym razem w rozkładzie jazdy mamy m.in. róże, olejek do ust czy piankę brązującą.
Tekst jest niezależnym przeglądem redakcyjnym. Producenci nie mieli wpływu na opinię autorek.
Róż w kamieniu, Milani
– Wypiekany róż w kamieniu Milani to od lat must-have mojej kosmetyczki z kolorówką. Kolor idealnie dobrany do mojego typu urody. Do tego zawiera rozświetlające drobinki, dzięki czemu rozświetlacz staje się zbędny. Niewielkie opakowanie starcza na długo, a mimo wolnego zużywania produkt nie traci pigmentu. Do tego jest bezzapachowy i nie zapycha – moja alergiczna skóra z żadnym innym produktem tego typu nie polubiła się tak bardzo – mówi redaktorka WP Kobieta, Zuzanna Sierzputowska.
Subtelnie brązujący balsam do ciała i twarzy, Mokosh
– Dla wszystkich dziewczyn, które są posiadaczkami wyjątkowo bladej skóry (tak, jak ja). Nie ma możliwości, żeby któraś z was zrobiła sobie nim "krzywdę". Wystarczy posmarować się tak, jak zwykłym balsamem, a na następny dzień cieszyć się delikatnie ciemniejszą skórą. Kolejnego wieczoru można zrobić to samo, aby zyskać efekt naturalnej opalenizny. Dodatkowy plus za wspaniały, owocowy zapach, idealny na lato! – zachwyca się redaktorka WP Kobieta, Aleksandra Lewandowska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To jest hit". Testujemy kosmetyki do włosów prostych i kręconych
Serum do ust, Routines by Alkmie
– Muszę przyznać, że mam całą kosmetyczkę różnych produktów do ust. I choć wydawać by się mogło, że nie ma tu żadnej filozofii, to jedne są wyraźnie lepsze, a drugie gorsze. Dlatego jestem bardzo zadowolona, że miałam okazję przetestować lip serum od Routines, ponieważ faktycznie doskonale nawilża, a nie tylko daje efekt tafli, tak jak inne olejki. Moje usta chyba nigdy nie były w tak dobrej kondycji (chyba, że wtedy, gdy stosowałam maskę Laneige na noc). Dodatkowym plusem olejku od Routines jest nieklejąca się formuła oraz obłędny brzoskwiniowy zapach – zapewnia Oliwia Rybiałek, redaktorka WP Kobieta.
Liftingująco-naprawcze, transformujące serum pod oczy i na powieki, Veoli Botanica
– Niedawno skończyłam 30 lat i niestety zauważyłam u siebie pierwsze zmarszczki w okolicach oczu. Postanowiłam natychmiast coś z tym zrobić. Akurat złożyło się, że otrzymałam do przetestowania nowe liftingująco-naprawcze, transformujące serum pod oczy i na powieki od marki Veoli Botanica. W jego składzie znajdziemy ponad 97 proc. składników pochodzenia naturalnego w tym m.in. kofeinę, peptydy oraz kwas hialuronowy – informuje Paulina Żmudzińska, redaktorka WP Kobieta.
– Stosuję serum od ok. 4 tygodni rano i wieczorem. Zauważyłam, że skóra wokół oczu jest bardziej rozświetlona, nawilżona i wygładzona. Po aplikacji produktu nie czuję też ściągnięcia, czego się troszeczkę obawiałam przez doświadczenia z innymi tego typu kosmetykami. Muszę wspomnieć także o wygodnym opakowaniu wyposażonym w pompkę, dzięki któremu minimalizujemy ryzyko dostania do produktu powietrza oraz bakterii – dodaje.
Róż w płynie Soft Pinch Liquid Blush, Rare Beauty
– Moim must-have w kosmetyczce od bardzo dawna jest róż w płynie Soft Pinch Liquid Blush od Rare Beauty, który obok rozświetlaczy można nazwać już chyba najbardziej rozpoznawalnym produktem tej marki. To róż, który idealnie się rozprowadza i daje albo delikatny efekt na dzień, albo bardziej wyrazisty na wieczór dzięki możliwości budowania intensywności koloru. Wtapia się w skórę i wytrzymuje cały dzień. Choć nie należy do najtańszych, to jedno opakowanie starcza na półtora roku albo i dłużej. Zero przesady! – zaznacza dyrektorka obszary lifestyle w Wirtualnej Polsce, Wiktoria Jakubowska-Karbowniczek.
Ekspresowa brązująca pianka LOVE AT FIRST TAN AMBER CRUSH, Veoli Botanica
– To moje kosmetyczne odkrycie! Brązującą piankę marki Veoli Botanica zamówiłam tuż przed weselem, gdy zależało mi na szybkiej i równomiernej opaleniźnie. Już po pierwszej aplikacji byłam zachwycona – skóra zyskała złocisty odcień, bez pomarańczowych tonów, które wyglądają sztucznie. Pianka ma lekką konsystencję i bardzo dobrze się rozprowadza - aplikowałam ją przy użyciu specjalnej rękawicy. Aby uniknąć smug i przebarwień, wcześniej wykonałam dokładny peeling. Duży plus za to, że produkt nie brudzi pościeli, więc można nałożyć go przed snem, a rano wystarczy zmyć pod prysznicem – radzi Aleksandra Kuligowska, wydawczyni WP Kobieta.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl