Rodzice załamują ręce. Utrzymanie studentów coraz droższe

Trudne czasy dla studentów i ich rodziców
Trudne czasy dla studentów i ich rodziców
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

08.10.2024 12:12, aktual.: 16.10.2024 12:12

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Początek jesieni to trudny czas zarówno dla studentów, jak i ich bliskich. Wiele rodzin musi zmierzyć się z wyzwaniem finansowym, by dzieci mogły spokojnie zdobyć wykształcenie. Ile w tym roku trzeba przeznaczyć pieniędzy, aby utrzymać się na studiach?

Z początkiem października studenci w całej Polsce wkraczają w nowy rok akademicki. To czas pełen nadziei, nowych możliwości i intelektualnych wyzwań. Jednak dla wielu rodzin, zwłaszcza tych, które wspierają swoje dzieci finansowo, rozpoczęcie studiów może wiązać się z poważnymi trudnościami.

Koszty związane z edukacją wyższą, takie jak czesne, podręczniki czy utrzymanie, mogą być ogromnym obciążeniem dla budżetu domowego. Wiele rodzin boryka się z dylematem, jak sfinansować edukację swojego dziecka, szczególnie w obliczu rosnących cen życia. Dla niektórych rodziców wsparcie finansowe studenta staje się dużym wyzwaniem, które wymaga starannego planowania i czasem poświęceń.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Brak akademika, czyli gdzie mieszkać na studiach

Maria Śliwka – mama Natalii – nie ukrywa, że tegoroczna jesień jest dla niej wyjątkowo stresująca. Córka dostała się na studia w Krakowie, co oznacza wyprowadzkę kilkset kilometrów od domu. Nie ma innej opcji niż wynajem akademika lub mieszkania.

- Córka nie dostała się do akademika, co mocno komplikuje nasz budżet domowy. Nie chcę jednak, by przez to rezygnowała ze swoich marzeń. Ceny wynajmu mieszkań poszybowały w górę i nawet wynajem z kimś to kosmiczne kwoty. Mąż podjął się dodatkowych zleceń, by dorobić. Nie ma niestety opcji, by córka zaczęła pracę, bo studiuje dziennie na kierunku, który jest wymagający.

- Mikrokawalerki i mieszkania o niedużym metrażu cieszą się dużym wzięciem. W zakresie sprzedaży i wynajmu również jest to wyraźnie widoczne. Mieszkania o małym metrażu w dobrych lokalizacjach rozchodzą się najszybciej – mówiła w rozmowie z Wirtualną Polską Oliwia Walentynowicz, prawniczka i ekspertka ds. nieruchomości.

Maria podkreśla, że nie chodzi tylko o wynajem mieszkania, którego koszt to kilka tys. zł.

- Są przecież jeszcze inne wydatki. Musimy jej dać na życie: jedzenie, drobne przyjemności, od czasu do czasu jakieś ubrania. Policzyliśmy z mężem, że 5-6 tys. zł miesięcznie będziemy musieli przelewać córce, by jakoś się utrzymała – dodaje.

- Nie jesteśmy bogaczami, którzy ot tak mogą wyjąć z kieszeni tyle pieniędzy. Oczywiście są stypendia i jeśli córka będzie osiągała dobre wyniki, to na pewno się o nie postara. Na ten moment musimy radzić sobie sami.

"Na akademik nas stać, ale co z resztą?"

W nieco innej sytuacji jest pani Katarzyna, której córka podjęła studia w Warszawie.

- Ola dostała się do akademika, a to koszt 1 tys. zł. Na to jeszcze nas stać, ale czy na więcej? Już i ta koszt akademika jest dla nas wielkim wyrzeczeniem i będziemy musieli zrezygnować z przyjemności dla siebie. Ale zrobimy wszystko, by nasza córka miała lepsze życie. Nie wiem, jak poradzimy sobie z resztą. Na początku będziemy musieli się zapożyczyć, by dawać córce na życie, może będę jej przywoziła te słynne "słoiki".

Pani Katarzyna liczy na to, że córka będzie miała na tyle dobrze ułożony plan zajęć, że pod koniec roku znajdzie pracę, która odciąży ich finansowo.

- Są studenci, którzy studiują dziennie i pracują w niepełnym wymiarze godzin. Liczę na to, że nasza Ola też znajdzie dorywcze zajęcie. Wie, że nasza sytuacja jest trudna, ale jest zdeterminowana by zdobyć wyższe wykształcenie – przyznaje rozmówczyni.

Porzucić marzenia

Milena zaczęła studia już rok temu, ale temat drożyzny jest jej bliski.

- Rok temu dostałam się na dwie uczelnie. Na socjologię w Toruniu oraz na moje wymarzone studia w Akademii Teatralnej w Krakowie. Niestety ani mnie, ani moich bliskich nie stać było na przeprowadzkę z Torunia do Krakowa. Nie miałabym się za co utrzymać.

Studentka podkreśla, że rodzice starali się jak mogli, chcieli się nawet zadłużyć.

- Nie zgodziłam się na to. Wiem, że ciężko byłoby im spłacać podwyżkę, a w moim przypadku nie było gwarancji szybkiego dochodu. Studia aktorskie są bardzo wymagające i nie miałabym raczej czasu na pracę. Jednak bez wsparcia rodziny, musiałam zrezygnować z przeprowadzki na studia. Zostałam w rodzinnym Toruniu.

Milena nie porzuca jednak nadziei.

- Liczę, że jeszcze kiedyś przyjdzie moment na spełnianie marzeń – kwituje.

Rynek mieszkaniowy nie sprzyja studentom

Sytuacja na rynku mieszkaniowym od wielu miesięcy nie wygląda najlepiej. W szczególnie trudnym położeniu są jednak studenci, którzy bez wsparcia bliskich nie mają szans na wynajęcie lokum. Często takie osoby kombinują, jak obniżyć koszty nieruchomości.

Według najnowszego raportu AMRON-SERAFIN "Studenci na rynku nieruchomości większość studentów decydowała się na najem z drugą osobą (42 proc.), drugą najpopularniejszą formą było najmowanie pokoju w mieszkaniu lub domu. Na trzecim miejscu znalazł się pokój w akademiku uczelnianym, natomiast 10 proc. studentów mieszka sama i ponosi wszystkie opłaty samodzielne.

Raport wskazuje, że najwięcej osób wynajmuje mieszkania co najmniej 3 pokojowe, co pozwala obniżyć koszty najmu. Z tego samego raportu wynika również, że studenci wybierają mieszkania o średnim standardzie, ponieważ te o wyższym kosztuję kolosalne pieniądze.

- Niestety, miejsc w akademikach jest zbyt mało, by każdy mógł mieć możliwość tam zamieszkania. Może w przyszłości się coś zmieni zarówno w cenach najmu, jak i dostępności miejsc dla studentów przy uczelniach - podsumowuje Milena.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)