Rozpoczynasz naukę języka? Ten tekst może ci w tym pomóc
Niektóre z nich brzmią dla nas pięknie, inne pozwalają nam zarobić więcej, a jeszcze inne znamy, bo są dla nas śmieszne. Liczba powodów do nauki języka obcego jest bardzo duża. Masz ochotę wysławiać się w obcej mowie? Kliknęłaś lub kliknąłeś we właściwy artykuł.
23.07.2018 | aktual.: 23.07.2018 18:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
How are you? Yes
Według badań TNS Polska, coraz więcej Polaków włada językami obcymi. 56 procent badanych zadeklarowało znajomość przynajmniej jednego z nich. Znajomość obcej mowy wiąże się z wieloma korzyściami: większe wynagrodzenie, lepsze samopoczucie, podziw i uznanie innych ludzi.
O ile 56 procent może budzić wrażenie, o tyle zagłębienie się w raport wskazuje, że jedynie 7 procent Polaków ze wspomnianych 56 włada językiem biegle. Tak mały odsetek osób posługujących się językiem obcym swobodnie jedynie potęguje korzyści, jakie płyną z jego znajomości.
W przeszłości dorabiałem jako prywatny lektor języka angielskiego. Moje zajęcia polegały głównie na swobodnej rozmowie, na końcu której razem z uczniem omawiałem popełnione przez niego błędy. Niekonwencjonalna forma zajęć pozwoliła mi zebrać bagaż doświadczeń, którym chciałbym się podzielić.
Przeszedłem tę samą drogę co wielu dwujęzycznych: od słuchania muzyki i nieudolnego naśladowania słów, przez rozpaczliwe kursy, z których nie wynosiłem nic poza jękiem zawodu, aż po wyjazd do Anglii i utratę nadziei na to, że kiedykolwiek mi się uda. Pamiętacie Sylwusia z "Dnia świra"? To byłem ja. Z tą różnicą, że koniec końców dałem radę się nauczyć. Oto moje rady:
1. Nie sugeruj się testami w Internecie, mają taką samą wartość jak biżuteria z tombaku
W internecie roi się od ekspertów medycyny, motoryzacji, finansów, polityki. Nie brakuje w nim także tych od lingwistyki i ich wszelakich testów, które w 30 minut ocenią twój poziom językowy. Z czystej ciekawości rozwiązałem pięć takich "quizów".
Witryny, które odwiedziłem, to: szybkiangielski.pl, ef.pl, languagelevel.com, cambridgeenglish.org, learnenglish.britishcouncil.org. Muszę przyznać, że zakres ocen, jakie uzyskałem, był dość szeroki. Od poziomu C2 (mocno zaawansowany) do… B1 (mocno średni).
Co się na to złożyło? Nie wiem. Testy nie pokazały mi, gdzie popełniłem błąd. Jak w takim razie ocenić zasadność tego wyniku? Nie było w nich żadnego punktu odniesienia, każdy dawał mi inny rezultat (dwa z nich się pokryły: C1), często składały się one z pytań zamkniętych, w których można było strzelać.
Testy internetowe powinny być postrzegane jako gra, która w lekki i przyjemny sposób pozwala nam zabić czas w autobusie. Do każdego wyniku należy podchodzić ze zdrowym dystansem, a najlepiej go olać. Równie dobrze można by spytać głuchego, czy podoba mu się nasz akcent. Wynik będzie tak samo miarodajny.
2. Stań się własnym królikiem doświadczalnym
Aby ocenić nasze postępy, najprościej jest po prostu usiąść przy stole i dać sobie 15 minut na opisanie swojego dnia. Jeżeli po kwadransie uda nam się powiedzieć jedynie „dobrze” albo „źle”, to już wiemy, że w danym języku nie mówimy w ogóle. Jeżeli uda nam się powiedzieć w kilku zdaniach, gdzie byliśmy i co w tych miejscach robiliśmy, możemy stwierdzić, że coś tam umiemy. Jeżeli do wszystkich poprzednich rzeczy dodamy wiązanki, jakie posłaliśmy innym ludziom na przestrzeni dnia, możemy śmiało powiedzieć, że spokojnie się dogadamy. Nie bójmy się eksperymentować na sobie. Dokumentujmy swoje postępy, trafiajmy samodzielnie na błędy. To najbardziej efektywna droga do wyeliminowania ich.
Mówi się, że najgorzej jest być sędzią we własnej sprawie. Z drugiej strony, kto wie o nas więcej niż my sami? Regularne opisywanie swojego dnia jest świetną praktyką do zapamiętywania słownictwa i gramatyki. Dobry opis zmusza nas do używania czasów przeszłych, zarówno tych dokonanych jak i niedokonanych. Jako narcyz uważam, że nie ma lepszej praktyki, niż mówienie o samym sobie.
3. Jeśli masz problem ze słownictwem, naklejaj na meble karteczki. One naprawdę pomagają
Trzeba je zrobić samemu, brzydko wyglądają, mocniej zawieje i już się odrywają, a na koniec trzeba je sprzątać. Nie ma w nich nic wygodnego, ale są skuteczne, bardzo skuteczne. Od poznania nowego słowa dzieli cię jedynie pięć do dziesięciu wycieczek do lodówki.
Ani się obejrzycie, a wasz słownik stanie się bogatszy o nowe wyrażenie. Im większa baza słownictwa, tym łatwiej można przyswajać nowe wyrażenia, mózg z czasem przyzwyczaja się do obcej mowy i zaczyna traktować ją jak swoją.
4. Zacznij mieć gdzieś komentarze ludzi na temat tego, jak mówisz
Idąc chodnikiem, nieświadomie mijacie tuziny poliglotów, którzy mówią płynnie w PRZYNAJMNIEJ 10 językach obcych. Ci wszyscy eksperci są w stanie z łatwością zignorować wasz cały wywód na temat sensu życia, aby tylko dowalić się do tego, że pomyliły wam się głoski w jednym wyrazie. Bez znaczenia jest fakt, że każda struktura gramatyczna została przez was użyta poprawnie, a wypowiedź była bardzo porządna. „Tej głoski w tym miejscu nie powinno być. Przestań mówić po obcemu, nie przynoś wstydu rodzinie i sąsiadom”, powiedział wam gdzieś kiedyś jakiś anonim.
Owych ekspertów w dziedzinie lingwistyki bardzo często możemy także spotkać w komentarzach pod filmikami sławnych osób, które mówią w języku obcym. Ilość szyderczych treści, jakie można tam znaleźć, wprawiłaby w osłupienie najtwardszych z twardych. Tu byłem, krytykę słyszałem, w sumie to ją zignorowałem. Jeżeli jesteś w stanie dogadać się z rodzimym użytkownikiem języka, to nawet nie zwracaj uwagi na zastrzeżenia, jakie mają do ciebie postronni. Anglicy i tak mówią po angielsku gorzej od ciebie, serio.
5. Nic na siłę: ucz się języka, który ci się podoba
Przed podjęciem nauki polecam zadać sobie serię pytań: co interesującego jest w ojczyźnie tego języka? Co mi się w nim podoba? Dlaczego chcę się go uczyć? Dwa słowa: świadomy wybór. Nie sugerujcie się tym, że więcej kasy dostaniecie za znajomość niemieckiego czy chińskiego, bo żeby tę kasę zarabiać, to trzeba się ich jeszcze porządnie nauczyć. W jaki sposób wyobrażacie sobie poświęcanie od 30 do 60 minut dziennie na coś, przez co krwawią wam uszy? Nie bądźcie lingwistycznymi masochistami - nauka ma być przyjemnością, a nie męczarnią.
6. Angażuj obie półkule - będzie ci łatwiej
Udowodniono naukowo, że w procesie nauczania główną rolę odgrywa lewa półkula- znajdują się w niej obszary odpowiedzialne za rozumienie i posługiwanie się mową. Nie oznacza to jednak, że prawa półkula nie bierze udziału w przyswajaniu obcej mowy. Wprost przeciwnie. Odpowiada ona za przyswajanie melodii i brzmienia, co pomaga nam pracować nad naszym akcentem. Aby maksymalizować efektywność nauki, warto wprowadzać do niej ćwiczenia zwiększające zaangażowanie całego mózgu. Jednym z najbardziej oczywistych jest pisanie słabszą ręką. Możecie też żonglować, ale ja poprzestałem na pisaniu prawą ręką. Żeby nie było- jestem mańkutem.
7. Słuchaj, myśl, śnij, żyj, daj się pochłonąć
Amerykański językoznawca Noam Chomsky opracował teorię, w której twierdzi, że ludzie są biologicznie przygotowani do nauki języka. Na przykład dzieci: który rodzic siedział i uczył je polskiego? Same nauczyły się mówić. Dorośli też są do tego zdolni, po prostu nie będzie tej dynamiki, ale dalej mózg będzie wszystko przyswajał. Jeżeli was stać, to wyjedźcie na jakiś czas do innego kraju. Jeśli nie, to zróbcie wszystko, żeby ten kraj stworzyć w warunkach domowych. Będzie od tego zależeć lwia część sukcesu. Znajdźcie sobie jakiś fajny serial, przeszukajcie Spotify w poszukiwaniu znośnej muzyki, nawet nauczcie się jakichś przepisów kulinarnych. Najlepszym pierwszym krokiem będzie zaprzestanie czytania moich wywodów i przejście się po jakąś ciekawą obcojęzyczną książkę. Czytajcie chociaż stronę do poduchy, powodzenia!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl