Tak wyglądała egzekucja Maty Hari. Żołnierze byli roztrzęsieni
Najsłynniejsza tajna agentka w dziejach została stracona 15 października 1917 roku. Żołnierze z plutonu egzekucyjnego strzelali niecelnie, jeden prawie zemdlał.
12.07.2024 | aktual.: 14.07.2024 14:43
Jej "kariera" tajnej agentki nie była szczególnie długa – ani obfitująca w wywiadowcze sukcesy. Mata Hari rozpoczęła współpracę z Niemcami jesienią 1915 roku. Niespełna rok później nawiązała kontakt z Georgesem Ladoux, szefem francuskiego kontrwywiadu, zostając agentką H-21, a już w lutym 1917 roku ją aresztowano. W międzyczasie nie przekazała żadnych istotnych informacji ani nie dopuściła się zdrady. Mimo to śledczy z góry uznali ją za winną szpiegostwa. A kara za to mogła być jedna: śmierć.
Ukarać "szpiegówę"
Dwudniowy proces, który odbył się w lipcu, poprzedziła prasowa nagonka na zdrajczynię, która miała przyczynić się do śmierci tysięcy francuskich żołnierzy. Pisano, że poza ujawnianiem poufnych danych Niemcom Mata Hari "wojowała" z Francuzami również za pomocą… choroby wenerycznej. Kiła, którą rzekomo przywlokła z Hiszpanii, miała kosztować życie pięciu lub dziesięciu dywizji. Dziennikarz "L’Humanité" wprost nawoływał do ukarania "szpiegówy". Żądał, by za zdradę zapłaciła krwią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jego zdanie podzielali oskarżyciel André Mornet oraz sędzia Pierre Bouchardon. Ten pierwszy podczas rozprawy 25 lipca grzmiał:
"Panowie, w całej mej karierze nie czułem się nigdy tak zakłopotany. Sprawa jest prosta. Dowiodę panom, że ta kobieta jest szpiegiem, tak samo prosto jak to, że dwa i dwa jest cztery (…). Spójrzcie na nią, na tę złowrogą Salome, która posługiwała się swą urodą do niszczenia ludzi. Oskarżona jest kobietą lekkiego prowadzenia, która otwarcie podeptała najbardziej elementarne reguły moralności, jest niebezpieczną kreaturą, przykładem społecznie szkodliwej deprawacji, kobietą międzynarodową, jak sama się przechwala, która potrafi wybrać tylko ten obóz, który ofiarowuje więcej…".
Z kolei Bouchardon nazwał Matę Hari "urodzonym szpiegiem" i zdrajczynią "nawykłą do igrania wszystkim i wszystkimi bez skrupułów". Chociaż prokurator nie przedstawił żadnych niezbitych dowodów na jej wywiadowczą działalność (bo i takowe nie istniały, obecnie uważa się, że jeśli kobieta faktycznie cokolwiek komuś zdradziła, zrobiła to nieświadomie), wyrok był przesądzony. Inna sprawa, że śmierć w czasie wojny groziła za same kontakty z agentami wroga, a te Mata Hari faktycznie utrzymywała. Z punktu widzenia prawa była więc winna.
W celi śmierci
Po ogłoszeniu wyroku Mata Hari zemdlała. Nie był to jednak koniec walki. Jej obrońca, Maître Edouard Clunet, wnioskował jeszcze o rewizję procesu oraz kasację wyroku, aczkolwiek obydwie próby zakończyły się niepowodzeniem. Również prośba do francuskiego prezydenta Raymonda Poincaré, by skorzystał w sprawie agentki z prawa łaski, została odrzucona. Interweniować (acz niezbyt ochoczo) usiłował także rząd Holandii – Mata Hari, a właściwie Margaretha Geertruida MacLeod, z domu Zelle, była bowiem holenderską obywatelką. Bez skutku.
Mimo to w celi śmierci skazana żyła spokojnie. Zajmowała się swoimi sprawami. Regulowała kwestie materialne z dostawcami z Hagi. Redagowała memoriał, w którym opisywała swoją historię. W listach do znajomych narzekała na nudę. Phillipe Collas w jej biografii pisze:
"Mata sprawia niemal wrażenie, jakby była na wilegiaturze, w kurorcie, 'u wód', gdzie musi tkwić, by się leczyć. Koniec ze skargami, koniec z rozdzierającymi listami na temat okropności warunków życia. Po 25 lipca warunki bytowe rzeczywiście znacznie się poprawiły i przypominają niemal raj w porównaniu z tymi, w jakich ostatnio żyła. Mata odzyskała dużą część swej bielizny, ma prawo czytać, palić, korespondować i odżywia się prawie przyzwoicie. Stopniowo nabiera otuchy. Kilka razy odmówiła sporządzenia testamentu. Odkłada to, ma czas…"
Zbłąkane kule
W końcu jednak czas się skończył. O świcie 15 października 1917 roku Matę Hari obudził Clunet w towarzystwie pastora, lekarza, sędziego Bouchardona i dwóch zakonnic. Bouchardon opisał później: "Prawie biegnąc, Mata Hari opuszcza Saint-Lazare. Przed więzieniem czekało kilka samochodów. W jednym, oświetlonym żarówką elektryczną, opuszczono zasłony (…). Wyglądało to na orszak ślubny". Przed plutonem egzekucyjnym stanęła wystrojona jak zawsze. Spokojnie wysłuchała słów wyroku:
"W imieniu narodu francuskiego kobieta nazwiskiem Marhareth Zelle Mac Leod jest uznana za winną tego, że przedostała się do twierdzy Paryż, aby zdobyć tam informacje w interesie nieprzyjacielskiego mocarstwa, że za granicą utrzymywała stosunki z niemieckimi agentami dyplomatycznymi w celu ułatwienia ich przedsięwzięć. Skazuje się ją na karę śmierci".
Następnie… podziękowała oficerowi, który miał wydać komendę: "Ognia!". Gdy szabla opadła w dół, rozległo się 12 strzałów, jednak zaledwie trzy dosięgły ciała. Żołnierze byli roztrzęsieni. Jeden prawie stracił przytomność. Żaden nie chciał być tym, który zabił słynną Matę Hari. Na koniec oficer wystrzelił ostatnią kulę – strzał łaski w głowę. Na okrzyk: "Kto zgłasza się po ciało?!" nikt nie odpowiedział. Jak opisuje Philippe Collas:
"Była godzina 6.15 rano. Wkrótce miało wstać słońce. Po malajsku – Mata Hari. Kilka godzin później dla uwieńczenia wielkiego kłamstwa rząd francuski opublikuje komunikat o śmierci tancerki. 15 października 1917 roku tekst zredagowany przez służby kapitana Ladoux i Quai d’Orsay stwierdzi, że Mata zmarła, przyznawszy się do winy. To 'oficjalne' przyznanie się przedrukowała cała prasa, chociaż nawet Bouchardon powie, że Mata stanęła przed plutonem egzekucyjnym, głosząc swą niewinność".
Ona sama nie mogła już się obronić. Oko dnia (jak można przetłumaczyć jej pseudonim) zamknęło się na zawsze.
Bibliografia:
- Collas, Mata Hari. "Jej prawdziwa historia", Świat Książki 2006.
- A. Kisielewski, "Uwaga, szpieg! Dzieje wywiadu od Noego do Bonda", Rebis 2018.
- Lewicki, "Szpiedzy Kajzera i Hitlera", Krajowa Agencja Wydawnicza 1978.