Polski król tonął w długach. Żona znalazła szemrane rozwiązanie

Władysław IV Waza zapisał się w polskiej historii jako doskonały wódz, który cieszył się dużą sympatią szlachty. Monarcha miał jednak lekką rękę do wydawania pieniędzy, co wpędziło go w olbrzymie długi. Kontrowersyjny sposób na rozwiązanie problemów z ciągłym brakiem pieniędzy znalazła jego francuska żona, Ludwika Maria Gonzaga.

Władysław IV Waza (pędzla Fransa Luycxa) i Ludwika Maria Gonzaga (pędzla Ferdinanda Bola)Władysław IV Waza (pędzla Fransa Luycxa) i Ludwika Maria Gonzaga (pędzla Ferdinanda Bola)
Źródło zdjęć: © Domena publiczna, Wielkahistoria.pl

Chroniczny brak pieniędzy stanowił problem dla wszystkich elekcyjnych władców Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Nie inaczej było również w przypadku panującego w latach 1632-1648 Władysława IV Wazy.

Królewskie długi Władysława IV Wazy

Jak zauważa Jerzy Besala w książce pt. "Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat", monarcha "już w trzy lata po objęciu rządów, w 1635 roku, zadłużył skarb na 700 tys. złotych. Niebawem dług urósł do ogromnej sumy czterech milionów". W przeliczeniu na współczesną walutę daje to odpowiednio 95 oraz 543,5 miliona złotych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Kurne chaty chłopów z Galicji. Zaskakujące, jak żyli 170 lat temu

Z pustą szkatułą borykali się, rzecz jasna, nie tylko władcy nad Wisłą. W Europie Zachodniej znanym od dawna sposobem na podratowanie monarszego budżetu był handel urzędami. W Rzeczpospolitej długo jednak proceder ten nie był aż tak powszechny.

Portret Władysława IV Wazy z 1639 roku pędzla Fransa Luycxa
Portret Władysława IV Wazy z 1639 roku pędzla Fransa Luycxa © Domena publiczna, Wielkahistoria.pl

Zgodnie z tym, co pisze Jerzy Besala, również Władysław IV poczynał sobie początkowo w tym przedsięwzięciu względzie nieśmiało:

"(…) od Albrychta Stanisława Radziwiłła dostał 24 tys. złotych [3,26 miliona PLN] za nadanie mu starostwa kowieńskiego, a za Gieranojny – skromne 1000 zł [135,5 tysiąca PLN].

Nie zawsze jednak król kierował się chęcią pozaustawowego zysku: np. jeden z kandydatów na podkanclerza oferował monarsze 40 tys. czerwonych złotych łapówki. Władysław IV nie skorzystał z propozycji i mianował w 1638 r. podkanclerzym zdolniejszego Jerzego Ossolińskiego – bez łapówki".

Nieprzyjęcie korzyści majątkowej tym lepiej świadczyło o monarsze, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że będący monetą obrachunkową czerwony złoty w połowie lat 30. XVII wieku miał 5,5 raza wyższą wartość niż używany na co dzień złoty polski.

W związku z tym królowi za sprzedaż urzędu oferowano równowartość blisko 30 milionów dzisiejszych PLN! Postawa Władysława IV uległa jednak całkowitej zmianie za sprawą ślubu z drugą żoną – Ludwiką Marią Gonzagą.

Proceder na niespotykaną wcześniej skalę

Ledwo Francuzka przybyła nad Wisłę w 1646 roku, a zaczęło się kupczenie urzędami państwowymi na niespotykaną wcześniej skalę. Już po paru miesiącach kardynał Maciej Łubieński pisał z goryczą do Władysława IV, że nieważne stały się zasługi, "zdrowy rozum", ale "kto więcej da, ten dygnitarzem, a urzędnikiem zostanie".

Słowa kościelnego prominenta doskonale oddawały to, co działo się w kraju. Sama królowa, w cytowanym przez Kamila Janickiego na kartach książki "Damy srebrnego wieku" liście do trzęsącego Francją kardynała Mazarina, bez ogródek przyznawała:

"Najważniejsza sprawa, jaką mogę się tu zajmować, to są promocje, które nie powinny być dawane inaczej, jak tylko za moim pośrednictwem. Osiągnę poważne korzyści dzięki wielkim sumom, które otrzymam, i dzięki posłusznym ludziom, których wykreuję".

Gigantyczne zyski królowej

Kwoty inkasowane przez królową były rzeczywiście imponujące. Już w pierwszym roku miała ona uzyskać niebagatelne 600 tysięcy złotych polskich, co daje jakieś 81,5 miliona PLN w dzisiejszych pieniądzach. Jak czytamy w książce "Rzeczpospolita szlachecka":

"Walka o urzędy tak się nasiliła, że nie wahano się «uśmiercać» urzędników w oczach króla, choć cieszyli się dobrym zdrowiem – byle wymóc na monarsze intratny urząd. Przy okazji wytworzył się swoisty cennik: województwo smoleńskie szło za 60 tys. [8,1 miliona PLN], kasztelania sandomierska – za 30 tys. złotych. Tę ostatnią «kupił» Stanisław Witowski".

Ludwika Maria Gonzaga na portrecie pędzla Ferdinanda Bola
Ludwika Maria Gonzaga na portrecie pędzla Ferdinanda Bola © Domena publiczna, Wielkahistoria.pl

"Stanisław Lubomirski w liście z 1648 r. do sejmiku proszowickiego wspominał wręcz o istniejących taksach na urzędy. 9 grudnia 1650 r. król Jan Kazimierz oddawał w izbie senatorskiej w przytomności trzech stanów pieczęć mniejszą Hieronimowi Radziejowskiemu.

Wręczając ją, Łukasz Opaliński rzucił w twarz Radziejowskiemu, że «nie zasługami, lecz pieniędzmi dostąpił» urzędu podkanclerzego".

Sam Opaliński wcale nie był lepszy, bowiem w tym samym roku kupił sobie stanowisko marszałka nadwornego koronnego. Przy czym płatność rozłożył na raty i przekazał tylko pierwszą transzę w wysokości zaledwie dwóch tysięcy złotych. Dalszej części nie zamierzał już płacić. Urzędy były bowiem w Rzeczpospolitej z zasady dożywotnie, więc król niewiele mógł mu zrobić.

Jak podkreśla Jerzy Besala, mimo że początkowo średnia i drobna szlachta głośno sprzeciwiała się praktykom jawnego kupczenia urzędami, to "lawina ruszyła i już nic nie było w stanie jej powstrzymać. (…) Brudne pieniądze schodziły niżej i same zaczęły pchać się do rąk szlachty, gdy królowa forsowała program reform vivente rege".

Artykuł powstał głównie w oparciu o książkę Jerzego Besali pt. "Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat", (Bellona 2024)

Jerzy Besali,  "Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat", (Bellona 2024)
Jerzy Besali, "Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat", (Bellona 2024) © Bellona, Wielkahistoria.pl

Bibliografia:

  • Jerzy Besala, Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat, Bellona 2024.
  • Tadeusz Czacki, O litewskich i polskich prawach, o ich duchu, źródłach, związku i o rzeczach zawartych w pierwszym Statucie dla Litwy 1529 roku wydanym, Kraków 1861.
  • Kamil Janicki, Damy srebrnego wieku. Królowe przepychu i upadku, Wydawnictwo Literackie 2022.
Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Jesienią pchają się do domu na potęgę. Przyciąga je jedno
Jesienią pchają się do domu na potęgę. Przyciąga je jedno
Rozwiedli się po dwóch latach. "Zaciskałam zęby w nocy"
Rozwiedli się po dwóch latach. "Zaciskałam zęby w nocy"
Szwedzka ministra zemdlała na konferencji. Przyczyna już jest znana
Szwedzka ministra zemdlała na konferencji. Przyczyna już jest znana
Zmienił wizerunek. Stylistka: "To nie przypadek"
Zmienił wizerunek. Stylistka: "To nie przypadek"
Postawił matce ultimatum. "Zrobiła mi najpiękniejszy prezent w życiu"
Postawił matce ultimatum. "Zrobiła mi najpiękniejszy prezent w życiu"
Postaw na balkonie. Zapomnisz o uciążliwych gołębiach
Postaw na balkonie. Zapomnisz o uciążliwych gołębiach
Krytykują nawet biust jej synowej. Dowbor nie ukrywa, co o tym myśli
Krytykują nawet biust jej synowej. Dowbor nie ukrywa, co o tym myśli
Straciła znajomych, gdy przestała udawać. "Całe życie oszukiwałam"
Straciła znajomych, gdy przestała udawać. "Całe życie oszukiwałam"
W takim stroju poszła na randkę z mężem. Są zdjęcia
W takim stroju poszła na randkę z mężem. Są zdjęcia
Połóż na poddaszu. Kuny szybko się wyniosą
Połóż na poddaszu. Kuny szybko się wyniosą
Tak pies wysyła "ostatnie ostrzeżenie". Lepiej nie lekceważ
Tak pies wysyła "ostatnie ostrzeżenie". Lepiej nie lekceważ
Nastolatka o "szon patrolach". Mówi, do czego są zdolni
Nastolatka o "szon patrolach". Mówi, do czego są zdolni