Sandra i Witek nie widzą. Niedawno zostali rodzicami
Sandra Tworkowska i Witek Strugała nie widzą od urodzenia. Niedawno po raz pierwszy zostali rodzicami. – Nie pytałam nikogo o zdanie – mówi Sandra, a Witek dodaje: Jesteśmy ekspertami od swojego dziecka.
Ksawery, syn Sandry Tworkowskiej i Witka Strugały urodził się kilka miesięcy temu. Od innych dzieci różni się tym, że jego rodzice są niewidomi. – Jest dzieckiem spokojnym, dość zadowolonym z życia, dużo się śmieje. Mam wrażenie, że jest wdzięczny za bliskość, którą dostaje i której będzie miał dużo w naszej relacji – mówi w rozmowie z "Dzień Dobry TVN" Sandra.
Ona i jej mąż Witek nigdy nie widzieli. Brak wzroku nie jest dla nich jednak powodem do smutku. – Żyjemy szczęśliwie – podkreśla świeżo upieczony tata i dodaje, że czuje się jak każdy rodzic, który debiutuje w tej roli.
Jeśli chodzi o ciążę, Sandra zaznacza, że to była jej świadoma decyzja. Po prostu chciała być mamą. – Ja nie pytałam wcześniej nikogo o zdanie, bo stwierdziłam, że tak czy inaczej sobie poradzę. Rodzinę poinformowałam o fakcie, że jestem w ciąży. Reakcja była bardzo przychylna. Nie usłyszałam słowa, że sobie nie poradzę. Raczej pod koniec ciąży mama mnie uspokajała – zauważa kobieta. Razem z Witkiem spotykali się też z innym opiniami, ale się nimi nie przejmują.
Ich asystent zaznaczył, że są dobrymi rodzicami, ale społeczeństwo nie do końca potrafi i chce ich zrozumieć. Raz zdarzyło się, że lekarz chciał, by to on, nie oni, wszedł z dzieckiem do gabinetu. Nie zgodził się, ale pewnego rodzaju znieczulica miała miejsce już wcześniej. – W szpitalu słyszałam głosy, że przez pierwszy miesiąc nie będę potrafiła nakarmić dziecka – wspomina z żalem Sandra. – Bo nie zobaczę, czy się dziecko poprawnie przystawi – tak jej powiedziano.
Witek mówi wprost, że najbardziej denerwuje się, gdy ktoś się nad nim lituje albo podziwia. – Z mojej perspektywy to normalne. Tak żyję. Nauczyłem się przewijać syna dzień po jego narodzeniu. W tej chwili nie stanowi to dla mnie żadnego problemu. Jesteśmy ekspertami od swojego dziecka – zaznacza.
Jest jednak coś, co sprawia trudność niewidomym rodzicom. – To kropienie oczu i obcinanie paznokci. Nie odważyłabym się. I tutaj potrzebujemy pomocy – przyznaje wprost Sandra. Witek dorzuca: "Braliśmy pod uwagę, że nasz syn może mieć problemy. Nie życzyliśmy sobie, żeby nie widział. Z drugiej strony sami jesteśmy niewidomi. Nie narzekam na swoje życie. Jest mi tu dobrze jak jest".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl