Paulina – Studniówka 2009 – „Kreacja dla zielonookiej”
- Sukienki studniówkowej szukałam naprawdę długo – zdradza Paulina, nasza redakcyjna koleżanka z działu MODA. - Miałam zaledwie jedno sprecyzowane kryterium - musiała być długa. Dlaczego? Miałam wtedy kompleks krzywych nóg, które za wszelka cenę chciałam zakryć. Moja mama wymyśliła sobie, ze sukienka powinna tez podkreślać moje zielone oczy – dodaje.
Paulina swoją wymarzoną kreację znalazła w legendarnym Nadarzynie.
- Sama wpadła nam w oko – wydekoltowana, w kolorze głębokiej zieleni, odkryte plecy, długa, zwiewna i lekka – opisuje. - Po środku szeroki pas podkreślający talię i ozdobna broszka.
Ważnym punktem były odkryte plecy.
- Skoro miała odkryte plecy, stwierdziłyśmy, że włosy zbierzemy na bok. Miało być jak w „Wielkim Gatsbym”, a wyszło tak, jakbyśmy w życiu Gatsby'ego nie czytały – *przyznaje. *- Czy założyłabym dzisiaj taka sukienkę? Raczej nie. Choć z perspektywy czasu, patrząc na różne sukienki studniówkowe, cieszę się, że zdecydowałam się na „niebalową suknię”, bez gorsetu. Żałuje tylko, że była tak długa!
Paulina przyznaje, że nie wszystko poszło po jej myśli, ale sukienkę nadal ma w szafie w rodzinnym domu.
- Czeka na lepsze czasy – mówi. *- Na mnie jest za duża, a moja młodsza siostra już dawno swoją studniówkę miała i nawet nie chciała na nią patrzeć. *