Sukienka jak na piknik, a nie walkę
Większość kobiet przystąpiła do powstańczej walki w zwykłych strojach cywilnych. W plisowanych spódnicach, letnich sukienkach i sandałkach. "Oprócz zmiany bielizny nie miałam ze sobą żadnych ubrań. A ubrana byłam w sukienkę w paseczki i rzemykowe sandałki. Strój jak na piknik, a nie do walki" - wspomina Zofia Radecka ps. "Zocha", łączniczka w Zgrupowaniu Batalionu "Oaza". Anna Branicka-Wolska dzień wybuchu Powstania Warszawskiego zapamiętała jako "dzień ciężkiej pracy". Do jej obowiązków jako łączniczki należało najpierw zawiadomienie kolegów o godzinie "W", a dopiero potem przygotowanie się do walki. Jak to zrobiła? "Ubrałam się w szarą spódnicę, bluzkę, wiatrówkę. Gotowa do akcji pobiegłam wprost do szpitala" - podkreśla sanitariuszka.