ModaSzary jak Polak?

Szary jak Polak?

Szary jak Polak?
Źródło zdjęć: © olanagel.pl
Aleksandra Nagel

Gdy za oknem pogoda w okolicach zera, a chodniki wypełnia tłum przechodniów, wyglądających jak błoto pośniegowe, do świata polskiej mody jak bumerang powraca pytanie o to dlaczego przeciętny mieszkaniec czy mieszkanka kraju nad Wisłą tak kochają szarości?

Szarość i czerń nosimy szczególnie zimą, narażając się nie tylko na to, że będziemy wyglądać jak płacząca wierzba na mazowieckim poboczu, ale też na to, że wpadniemy pod samochód. Przesadzam? Nie do końca. Ilekroć jadę samochodem i widzę człowieka ubranego na szaro, buro czy czarno zastanawiam się, czy to ich nieświadomość czy myśli samobójcze każą im wychodzić na drogę w takim kamuflażu. Naprawdę nie widać was na drodze!

1 / 10

NIEBEZPIECZNA SZAROŚĆ

Obraz
© East News

*Dlaczego Polacy tak lubią szarość? *Skąd zapotrzebowanie na wtapianie się w tłum i nijakość w świecie, w którym liczy się indywidualizm, kreatywność, przebojowość? Dlaczego na szaro chcemy „przerobić” już nie tylko nasze garderoby, ale też szafy naszych dzieci? Czy można i czy warto to zmienić?
Szary bywa piękny, ale w nadmiarze – jak zapewniają eksperci od wizerunku i psychologii koloru – staje się niebezpieczny. Potrafi być depresyjny, dlatego powinny uważać na niego osoby niepewne, zakompleksione, nieśmiałe. Z drugiej strony symbolizuje siłę i stabilność „korpoświata”, kojarząc się z wielkimi wieżowcami na Wall Street i pokaźnymi sumami bankierów na szwajcarskich kontach. Jaki jest naprawdę i co moda na szarość mówi o naszej współczesnej Polsce?

2 / 10

SZARE CZASY PRL-U?

Obraz
© Materiały prasowe

Pamiętacie PRL? Dziś – jeśli wspominamy czasy słusznie minione – widzimy je głównie w szarych barwach, ale przecież wcale tak nie było. To, że znamy je z czarno-białych, „gruboziarnistych telewizorów”, nie oznacza, że właśnie tak wyglądały. Na półkach brakowało cukru, ale szafy naszych matek, cioć i babć pełne były słodkich pasteli. Na szyjach nosiliśmy nie tylko wielkie rolki papieru toaletowego, ale też sznury bursztynów, hippisowskich paciorków i góralskich korali. Szyliśmy wzorzyste bluzki i sukienki z zasłonek, farbowaliśmy tkaniny, ozdabialiśmy jeansy, a zimą nosiliśmy grube kożuchy zdobione góralskim haftem, którego nie powstydziłaby się niejedna współczesna trendsetterka. Robiliśmy na drutach kolorowe swetry, na głowach nosiliśmy egzotyczne turbany i szydełkowaliśmy letnie bluzki, a wszystko po to, by wyróżniać się z tłumu. Wyglądać jak Czesław Niemen, Janis Joplin czy Twiggy. Iść pod prąd i nie stać w długiej kolejce po szarość, o której śpiewała Krystyna Prońko. Nie wierzycie? Zobaczcie chociażby stylizacje Michaliny Wisłockiej w filmie „Sztuka kochania”.

3 / 10

KOLOROWO I LUDOWO

Obraz
© Materiały prasowe

Idźmy dalej. Byliście kiedyś na góralskim albo kaszubskim weselu? Zajrzeliście kiedyś do muzeum, w którym prezentowane były ludowe stroje sprzed wieku? Byliście na koncercie „Mazowsza”? Gdzie tam jest szarość?! Pasiaste łowickie spódnice, błękitne kaszubskie hafty, kolorowe góralskie kamizelki – moda ludowa to cała feeria barw, od których zakręci wam się w głowie, jak po oberku lub kilku kieliszkach śliwowicy!
Polska wieś sprzed wieku pełna była „modowej energii”, która do dziś dla wielu projektantów i stylistów jest niedoścignionym wzorem. Mistrzowski color blocking, wyczucie wzoru, brak kompromisów – to kwintesencja świata, w którym każdy wiedział, że kolor to siła, ale też magia!

4 / 10

SZARE WILKI Z WALL STREET

Obraz
© Materiały prasowe

Kolor przez dekady, epoki, stulecia, kojarzony był z czymś jeszcze – z władzą i pieniędzmi. W końcu nie każdy mógł pozwolić sobie na tkaninę farbowaną proszkiem ze szlachetnych kamieni czy szafranem. Intensywne odcienie błękitu, zieleni czy czerwieni dominowały na szatach arystokracji. Szarość - wśród biedoty. Wszystko zmieniło się, gdy pojawiły się sztuczne barwniki, a dostępność kolorowych ubrań spowszedniała. Wtedy role odwróciły się.
Szczytowym szarego trendu była epoka garniturów, które wypromował Giorgio Armani i Calvin Klein, ubierając maklerów na Wall Street.
Szary męski garnitur stał się synonimem potęgi, sukcesu i wielkich pieniędzy. Tę siłę wykorzystały w latach 90. początkujące bizneswoman, zakładając kobiecą wersję garnituru. Oczywiście w szarym kolorze.

5 / 10

POLSKIE TWARZE GREYA

Obraz
© 123RF.COM

Nowoczesność, uniwersalizm, wreszcie minimalizm – to słowa, które dziś kojarzą się z szarością. Gdy pytamy Polaków z wielkich miast, dlaczego tak kochają szarość, zwykle padają właśnie takie skojarzenia. Być może zamiłowanie do szarości to pomysł na image człowieka minimalistycznego, wyciszonego, nie potrzebującego taniego blichtru, ale problem w tym, że szarość jest tak wieloznaczna, że aż niebezpieczna. Jeśli za szarym garniturem czy marynarką nie stoi silna osobowość, szarość zamienia nas w ludzi niepewnymi swoich poglądów i podatnymi na sugestie. Właśnie taki obraz Polaków rysuje się z raportów „Polska strojna”, które od dwóch lat przygotowuje Allegro:
- Badania wykazały, że większość Polaków jest zachowawcza w kwestii mody i wyznaje dość sztywne zasady. Wiedzą, jak należy dobierać dodatki, ale wciąż uważają, że nie powinno się zakładać na przykład szpilek do jeansów. Interesujące jest, że mężczyznom częściej niż kobietom nie podobają się współczesne stylizacje. Najmniej zasad modowych wyznają osoby nieco starsze, w wieku 55+. Najbardziej restrykcyjni są natomiast młodzi badani w przedziale wiekowym 25-34 lata – czytamy w raporcie za rok 2015.

6 / 10

POLSKIE TWARZE GREYA

Obraz
© Materiały prasowe

Co ciekawe, z wiekiem w naszych szafach pojawia się coraz więcej ekstrawagancji, a co za tym idzie także koloru. Skąd wynika zachowawczość ludzi młodych? To grupa aspirująca, która czuje silną potrzebę bycia częścią jakiejś całości, która stara się do tej grupy wejść, sprostać jej oczekiwaniom, nawet kosztem własnej osobowości. To wiąże się z dostosowaniem się do określonego dress code’u i nie wychodzeniem przed szereg.
Jednak czy to nie paradoks, że dopiero, gdy jesteśmy starzy, zaczynamy rozumieć, że przypodobywanie się komukolwiek i dopasowywanie do otoczenia kosztem swojej własnej osobowości nie ma najmniejszego sensu? Dlaczego musimy się zestarzeć, by zrozumieć, ile straciliśmy, ubierając się całe życie w dwa kolory – biel, czerń i mieszankę tych dwóch, czyli szarość?
Raport za rok 2016 podnosi nas nieco na duchu. Co prawda w badaniach dominuje odpowiedź, że kolorem, który najbardziej lubimy, zarówno na sobie, jak i na innych, jest czerń, ale pojawia się także błękit czy czerwień. Szarość jest na trzeciej pozycji, jeśli chodzi o barwy, które lubimy widzieć na kimś i aż na szóstym miejscu, jeśli chodzi o kolory, które sami lubimy nosić.
Z raportu wynika także, że bardziej kolorowo ubierają się mieszkańcy dużych miast, a szarość to domena mieszkańców wsi. Gdzie podziała się nasza ludowa szafa? Gdzie kolorowe żupany i pasiaste spódnice?

7 / 10

SZARE DZIECIŃSTWO?

Obraz
© 123RF.COM

Co więcej, właśnie takiej „neutralnej” postawy uczymy nasze dzieci, ubierając je wciąż w dziecięce wersje naszych dorosłych zestawów – dres, szary sweter, spodnie. Dlaczego nie traktujemy ich szaf jak zajęć z lekcji plastyki? Dlaczego nie bawimy się z nimi w łączenie kolorów, eksperymentowanie, szukanie swoich ulubionych barw? To nie tylko zabawa w modę. To poszerzanie wyobraźni, oswajanie kolorów! Wielkie artystyczne warsztaty, które zaprocentują na przyszłość!
Pamiętam jedną scenę z filmu „Dziewczyna z perłą”, w której Jan Vermeer tłumaczy tytułowej bohaterce, co znaczy kolor.
- Popatrz. Popatrz na chmury – *mówi do niej. – Jaki kolor mają? *
- Biały – *odpowiada Griet. *– Nie. Nie biały … – zaprzecza Vermeer. – Żółty, błękitny, szary. Mają wiele kolorów. Teraz rozumiesz…
Skoro nawet biel ma tak wiele odcieni, a kolor połączony z innym kolorem oddziałują na siebie wzajemnie, dlaczego nam wystarczy zwykła szarość? Dlaczego chcemy, by nasze dzieci były tak samo szare jak my? Pewnie z tego samego powodu, dla którego sami ubieramy się na szaro. Chcemy, by były akceptowane, lubiane, by nikt nie śmiał się z nich na przerwie. Bycie kolorowym to w końcu bycie dziwakiem. Nie wierzycie? Spójrzcie na gwiazdy polskiego show-biznesu! Doceniamy styl tylko tych celebrytek, które wpisują się w dress code, nie wychylają się z ustalonych modowych ram, nie przekraczają granic.
- Trendy? To dziwactwo! – nie raz czytam w komentarzach pod tekstami w naszym dziale. Kwintesencją tego „dziwactwa” jest na przykład Joanna Horodyńska, która w rankingu Pudelka uznana została za najgorzej ubraną polską gwiazdę ubiegłego roku. Naprawdę tak uważacie? Możecie jej nie lubić, możecie nie przepadać za jej stylem, ale czy naprawdę ubiera się najgorzej ze wszystkich polskich gwiazd? Znalazłabym tuzin innych, które ubierają się bardzo, ale to bardzo źle i to nie dlatego, że popełniają wpadki, ale dlatego, że właśnie boją się je popełniać. Nuda to pierwszy wróg mody!

8 / 10

LECZ SIĘ KOLOREM JAK IRIS APFEL!

Obraz
© Materiały prasowe

*- More is more, less is bore – *mawiała Iris Apfel, słynna ikona stylu, zakładając na siebie haftowane japońskie kimono, pasiasty golf, sznury etnicznych korali i wielkie okulary. Ta ikona mody i artystka, która z modowej stylizacji uczyniła prawdziwe dzieło sztuki, ma 95 lat i nic nie wskazuje na to, by rezygnowała z życia, z kolorów także. Była projektantka Białego Domu, która stworzyła wnętrza dla dziewięciu prezydentów Stanów Zjednoczonych, w tych kwestiach nigdy nie szła na kompromis, traktując modę, a tym samym wzór, kolor, fakturę, jak dobrą zabawę.
Mam wrażenie, że jej modowa historia potwierdza skuteczność chromoterapii - metody leczenia poprzez kolory. Według niej każdy z kolorów ma dokładnie określoną moc i może mieć ogromne znaczenie w leczeniu różnych chorób. Dziś energia kolorów wykorzystywana jest na całym świecie, także w szpitalach czy klinikach. Co ciekawe, osoba w pełni zdrowa to taka, która otacza się różnymi kolorami, w której stylizacjach czy przedmiotach codziennego użytku, a nawet jedzeniu, nie dominuje żaden kolor. Panuje równowaga i to najlepiej z tęczowej palety! Jeśli pojawia się jakaś choroba (fizyczna czy psychiczna), chory zaczyna ubierać się w jednym kolorze, który najbardziej mu jest potrzebny w pokonaniu danego schorzenia.
Co więc dzieje się, gdy ubieramy się na szaro? Kolory brudne – czerń, brąz czy szarość – to odcienie, które pochłaniają naszą energię, opóźniają proces wyjścia z choroby, otępiają nasz organizm. Szare ubranie jest jak szare jedzenie. Może dlatego wolimy, gdy łosoś ma kolor łososiowy, a nie taki, jaki ma naprawdę i nie przepadamy za jedzeniem na szarych talerzach?

9 / 10

MOŻE TAK KOLOR?

Obraz
© 123RF.COM

Jeśli choć trochę obrzydziłam wam szarości, a w waszych głowach pojawiła się mała lampka z napisem: „może jutro założę coś kolorowego?”, odniosłam sukces! Jak pokolorować swoją szafę? Dla mnie to bułka z masłem, ale rozumiem tych, którym wcale nie przychodzi to łatwo.
Odstawcie na bok wszelkie teorie o tym, że brunetki mogą chodzić tylko w zieleniach, a rudowłose nigdy nie mogą wybierać czerwieni. To teorie, które tylko was sparaliżują w odkrywaniu barw. Spójrzcie na swoją szafę, jak na współczesny obraz. Otwórzcie szeroko drzwi, odsuńcie się od niej, jak gdybyście podziwiali malowidło w muzeum i zmrużcie oczy. Co widzicie? Szarość, czerń, granat, brąz? Wyobraźcie sobie jedną, jedyną kroplę koloru, którą chcielibyście dodać do tego obrazka. Co by to było? Żółty, pomarańcz, czerwień, może coś pastelowego? Wybierzcie jeden kolor i właśnie tego szukajcie do swojej szafy. Może to być bluzka, marynarka lub sukienka. Może być też jakiś dodatek, którym przełamiecie wiele stonowanych stylizacji. Może wreszcie para kolorowych szpilek? Może chociaż skarpetki! Nie kupujcie całej torby rzeczy w tym samym kolorze. Kupcie jedną i oswajajcie się z nią stopniowo, eksperymentując z tym, co już macie w szafie. Ćwiczenia z poszukiwania waszego koloru potraktujcie jak terapię z poszukiwania siebie, odkrywania własnych potrzeb, poznawania.

10 / 10

PODARUJ SOBIE TROCHĘ SŁOŃCA!

Obraz
© Getty Images

*Nadal nie wiecie jaki kolor wybrać? *Nie dziwię się. Jest ich w końcu tysiące! Z pomocą przychodzą trendy. Jakie kolory są modne w tym sezonie? Słynny Pantone stawia na energetyczne wiosenne jaskry, kolor Lazurowego Wybrzeża czy wibrującą niczym malinowy koktajl magentę oraz wybiera kolor roku 2017 – to Greenery – tak zielony, jak skóra pluszowego Kermita z „Ulicy Sezamkowej”. Ja osobiście polecam wam zacząć od żółtego. Jest nie tylko modny, ale jest także symbolem wiedzy i poznania, a w chromoterapii poprawia procesy logicznego myślenia i działa inspirująco. Podarujcie sobie trochę słońca, a wszystko stanie się jasne jak słońce!

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (81)