- Kiedy zaczęłam wymieniać "grzechy", a wśród nich mieszkanie z partnerem, z którym nie mam ślubu, ton księdza się zmienił. Zaczął mnie wypytywać o stosunki seksualne. Gdy odpowiedziałam, że to prywatna kwestia, zaczął mnie wyzywać od ladacznic - mówi Agata, która przez spowiedź od lat nie była w kościele.