- Kraków to była taka klamra. Tutaj w 34. tygodniu ciąży urodziły się bliźniaki, tutaj też usłyszeliśmy straszną diagnozę. Zalecenie: amputacja nogi Nikosia. Nie przyjęliśmy jej do wiadomości, zaczęliśmy szukać innych rozwiązań. W tym samym Krakowie, na lotnisku Nikoś sam wysiadł z samolotu i poszedł na swoich nogach razem z nami odebrać bagaże – opowiada Marek Mocny, ojciec bliźniaków.