Blisko ludziTak miliony prostytutek przygotowują się na mundial

Tak miliony prostytutek przygotowują się na mundial

Mundial to odbywające się co cztery lata wielkie piłkarskie święto. Zapewnia prestiż i pieniądze państwu, w którym się odbywa. Jednak mistrzostwa świata w piłce nożnej mają również swoją ciemną stronę. Brazylijskie prostytutki już przygotowują się do imprezy.

Mundial to odbywające się co cztery lata wielkie piłkarskie święto. Zapewnia prestiż i pieniądze państwu, w którym się odbywa. Jednak mistrzostwa świata w piłce nożnej mają również swoją ciemną stronę. Brazylijskie prostytutki już przygotowują się do imprezy. Uczą się angielskiego oraz obsługi kart kredytowych. Życie każdej z nich to historia pełna dramatyzmu.

Organizacja mundialu w Brazylii wzbudza wiele kontrowersji. Z jednej strony w tym kraju piłka nożna ma status niemalże religii. Brazylijczyków nie interesuje nic poza zwycięstwem w mistrzostwach. Z drugiej strony nie wiadomo, czy biedny kraj poradzi sobie z organizacją tak dużej imprezy. Wielkie połacie brazylijskich miast zajmują favele, czyli dzielnice slumsów. Ludzie żyją w domach z kartonu, wiele dzieci wychowuje się na ulicach. Mówi się nawet o wyrzucaniu całych rodzin z terenów w pobliżu stadionów. Wszystko po to, żeby nie szpecili okolicy. Zagraniczni turyści nie powinni przecież oglądać biedy…

Jednak niektórzy mieszkańcy dzielnic biedy mają szansę na zarobek podczas mistrzostw. W tym ponad milion prostytutek, które pracują w miejscowych domach publicznych, nazywanych w Brazylii „zonami”. Zwykle umiejscowione są w centrach miast, pomiędzy sklepami. Szare, brudne, ponure. Dziennikarzom „The Independent”, którzy postanowili zbadać to zjawisko, przypominają czasy Związku Radzieckiego. W środku prostytutki „trenują” przed mistrzostwami. Biorą lekcje angielskiego, uczą się obsługi kas fiskalnych.

Za ladą jednej z zon w mieście Belo Horizonte siedzi starsza, mocno pomalowana kobieta. Z entuzjazmem wypowiada się o mistrzostwach. – Dziewczęta na pewno zarobią w tym czasie więcej – tłumaczy. – To normalne, że mężczyźni z innych krajów korzystają z ich usług. Zawsze to robią. A teraz będzie tu mnóstwo obcokrajowców. Będzie im się żyło bardzo dobrze.

Kobieta tłumaczy, że kiedy była młoda, sama pracowała jako prostytutka. Nie z wyboru. Była nastolatką, kiedy zaszła w ciąże. Musiała utrzymać siebie i dziecko. Najpierw próbowała pracować jako sprzątaczka. Ciężko pracowała, zarabiała niewiele. Najgorsze było jednak to, że rodzina, u której sprzątała, wciąż nagabywała ją do tego, żeby oddać im dziecko.

- Wtedy zaczęłam sprzedawać moje ciało – wspomina. – Robiłam to, kiedy dziecko spało. To jest dziwne, kiedy mężczyźni oceniają twoją urodę. Pamiętam jednak, że musiałam kupić jedzenie i zapłacić rachunki. Nie miałam wyboru. Przyznam, że teraz nawet trochę za tym tęsknię.

Tak wygląda życie wielu młodych kobiet w Brazylii. Za równowartość 13 złotych miesięcznie wykupują „abonament” na prezerwatywy – dostają tyle, ile potrzebują. Przyjmują klientów w mieszkaniu lub pracują w zonie. Mało która narzeka. Wiedzą, że dzięki swojej pracy mogą utrzymać siebie i rodzinę na godnym poziomie.

Dwie siostry w wieku ok. 30 lat opowiadają o jasnych stronach prostytucji. – Odkąd to robimy, możemy jeść, co chcemy i kupować sobie nowe ubrania. Dlatego właśnie tak pracujemy. Poza tym, czy jest nam źle? Podchodzimy do tego jak profesjonalistki, tak jak w każdym innym zawodzie. Poza tym seks jest po prostu przyjemny, naprawdę. Znajomym mówimy szczerze, jak zarabiamy. Wiele osób nam nie wierzy. Dla nas jedyną wadą tej pracy jest to, że musimy sporo płacić za wynajem pokoju w zonie. Mogłybyśmy wynająć mieszkanie, jednak to zbyt niebezpieczne, wolimy więc już się przemęczyć.

Zona wygląda trochę jak więzienie. Wąski korytarz, wzdłuż niego małe pokoiki przypominające cele. W każdym leży dziewczyna. Klient przechadza się i wybiera tę, która najbardziej mu się podoba. Ściany są grube, betonowe. Pokoje są zamykane masywnymi drzwiami.

Podobno czasem w zonie zdarzają się gwałty. Prostytutki twierdzą, że rzadko. Ostatni taki przypadek, o jakim słyszały, miał miejsce rok temu. Pewną kobietę pobito na śmierć. Trafiła do szpitala i leżała tam miesiąc. Na ratunek było jednak za późno.

Dlaczego kobiety podejmują takie ryzyko? Wiele z nich po prostu nie ma wyboru. W Brazylii żyje ponad 200 milionów ludzi. Z tego 10 procent to analfabeci, 13 milionów jest niedożywionych, a w zeszłym roku ponad 42 tysiące osób zostało zamordowanych. Na cały kraj przypada zalewie 168 tys. lekarzy.

Prostytucja w Brazylii została zalegalizowana w 2000 roku. Dzięki temu można przynajmniej szacunkowo wyliczyć, ile osób w ten sposób zarabia. Prawdopodobnie może ich być nawet milion. Co ciekawe, na rządowej stronie dotyczącej zatrudnienia jest nawet instruktarz, jak dostać się do tej branży.

Są oczywiście organizacje, które sprzeciwiają się prostytucji. Rosane Silva z Federacji na Rzecz Kobiet mówi: - Trzeba uświadomić rządzącym, że prostytucja powinna być karana. To podstawowe wykorzystywanie ludzi – twierdzi.

Nie wygląda jednak na to, żeby cokolwiek miało się zmienić. Prostytucja to wciąż zawód, który wielu kobietom pozwala na podstawową egzystencję. Mundial może jeszcze utwierdzić je w tym przekonaniu.

Tekst: na podst. The Independent/(sr/mtr), kobieta.wp.pl

POLECAMY:

brazyliapiłka nożnaprostytucja

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (20)