"To cud, że żyję". Magdalena Stępień zabrała głos po śmierci synka
Przeżyła tragedię, bo lipcu zmarł jej ukochany synek. Magdalena Stępień, chociaż na pewien czas zniknęła z social mediów, pojawiła się, żeby opowiedzieć o bólu, jaki właśnie przeżywa. Podzieliła się z obserwatorami dojmującym przemyśleniem.
11.10.2022 | aktual.: 11.10.2022 09:29
Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak 28 lipca poinformowali, że zmarł ich synek Oliwier. Kilka tygodni po porodzie wykryto u chłopca rzadko występującą odmianę nowotworu wątroby. Walczyli z całych sił, do końca.
Magdalena Stępień o życiu po śmierci synka
W Polsce lekarze nie dawali mu szans. Ci w Izraelu podjęli próbę. Magdalena Stępień poleciała tam razem z Oliwierkiem, żeby zacząć leczenie. 28 lipca tego roku przekazała informację, że jej syn nie żyje. Po ponad dwóch miesiącach od jego śmierci, podzieliła się rozdzierającą refleksją.
"Najgorsze są wieczory..." - napisała publikując zdjęcie nieba.
Obserwatorzy modelki okazali jej wsparcie. W komentarzach starali się dodawać jej otuchy. "Nie próbuję nawet wyobrazić sobie, co czujesz" - skomentowała jedna z obserwatorek. Magdalena Stępień postanowiła odpowiedzieć na ten komentarz. "To cud, że żyję... Bliscy robią wszystko, żebym jakkolwiek funkcjonowała" - wyznała.
Magdalena Stępień dziękuje za wsparcie
"Myślę, że zanim wrócę do normalności, minie mnóstwo czasu" - wyznała pod koniec września Magdalena Stępień. Po prawie dwóch miesiącach od pogrzebu synka, opublikowała post, w którym wyznała, jak wielką pustkę czuje po stracie. "Jestem zła na siebie, czuję, że mogłam spróbować zrobić jeszcze więcej, tak bardzo liczyłam na cud! Oliwier był dla mnie całym światem, oddałabym wszystko, aby przywrócić mu życie" - pisała. Wówczas podziękowała obserwatorom za wsparcie. Opisała także swoją codzienną walkę.
"Spotkałam ludzi, którzy podnieśli mnie na duchu, codziennie wyzwalają wolę walki o moje życie, jestem wśród wielu wspierających osób i próbuję stanąć na nogi. Nie dla siebie, dla Oliwierka. Wiem, że jest przy mnie i kibicuje temu, żebym zawalczyła teraz o siebie. Dzięki życzliwym ludziom rozpoczęłam pracę, powoli mam siłę wstawać codziennie z łóżka (...) Każdy dzień jest dla mnie morzem łez." - wyznała.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!