To ona stała za sukcesami Churchilla
Bez Wintsona Churchilla Wielka Brytania prawdopodobnie nie przetrwałaby swoich najczarniejszych dni i dominacji nazistów. Sam Churchill nie przetrwałby z kolei bez swojej żony, Clementine. „Jest jak jaguar rzucający się na zdobycz” – mawiał o swojej partnerce
12.12.2015 | aktual.: 13.12.2015 09:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bez Wintsona Churchilla Wielka Brytania prawdopodobnie nie przetrwałaby swoich najczarniejszych dni i dominacji nazistów. Sam Churchill nie przetrwałby z kolei bez swojej żony, Clementine. „Jest jak jaguar rzucający się na zdobycz” – mawiał o swojej partnerce.
Był kwiecień 1885 roku, gdy Lady Blanche Hozier urodziła małą Clementine. W dziewczynce płynęła błękitna krew. Jej dziadek był lordem Airlie, a o to kto był jej ojcem, historycy kłócą się do dziś. Blanche co prawda miała męża, ale znana była ze swojej rozwiązłości. Pretendentów do bycia ojcem Clementine było więc kilku, ale ostatecznie przyjmuje się, że był nim Sir Henry, pierwszy mąż Blanche.
Matka małej uwielbiała mężczyzn. Życie arystokratki pochłaniało ją do tego stopnia, że czasem zapominała nakarmić własne dzieci. Sir Henry zmarł, a rodzina zaczęła odczuwać coraz bardziej brak pieniędzy. Latem 1899 roku Blanche zabrała córki do francuskiego Dieppe, by uciec przed wierzycielami. Dla 14-letniej Clementine była to prawdziwa idylla. Do czasu, gdy jej młodsza siostra zachorowała na dur brzuszny. Beztroskie chwile wśród śmietanki towarzyskiej się kończyły. Clementine i jej siostra Nellie zostały odesłane do Szkocji, by matka mogła zająć się chorym dzieckiem. Kitty zmarła w marcu 1900 roku.
Dzieciństwo Clementine nie należało wbrew pozorom do łatwych. Podobnie było u Winstona Churchilla. Para pierwszy raz spotkała się w 1904 roku, ale nie zwrócili na siebie uwagi. Cztery lata później trafili na to samo przyjęcie i od razu zaczęło iskrzyć. Churchill po latach przyznał, że uderzyła go jej uroda i inteligencja. Przez następne miesiące namiętnie korespondowali, by wreszcie kochanek zdobył się na napisanie listu do matki dziewczyny.
- Poprosiłem ją o rękę, a teraz oboje prosimy o twoje błogosławieństwo. Znasz moją rodzinę od tylu lat, że nie ma potrzeby, bym tu dużo pisał. Nie jestem bogaty, ani wpływowy, ale twoja córka mnie kocha i czuję, że to coś pięknego i odpowiedzialnego. Myślę, że jestem w stanie ją uszczęśliwić, dać jej dom i karierę wartą jej piękna – pisał Churchill.
Nie ona jedna
Clementine nie była jedyną kandydatką na żonę. Jak twierdzą historycy, o serce Churchilla walczyły w tym czasie aż trzy panie. Żadnej nie odmawiał, bo chciał się zabezpieczyć, na wypadek gdyby Clementine odrzuciła jego oświadczyny. Wiadomość o tym, że się pobierają, najgorzej miała przyjąć Violet Asquith, córka premiera Herberta Asquitha.
Profesor Michael Shelden z uniwersytetu w stanie Indiana, w książce „In Young Titan: The Making of Winston Churchill” wspomina, że Asquith nienawidziła Clementine. Zastanawiała się nawet, czy nie będzie mu przeszkadzać to, że jest „głupia jak but”. Gdy jego przyszła żona przygotowywała ceremonię, on pojechał do Aberdeenshire, by ostatni raz spotkać się z kochanką. Clementine była wściekła. Chciała odwołać ślub, który ostatecznie odbył się 12 września 1908 roku w kościele św. Małgorzaty w Westminster.
Ona, wojna i sufrażystki
Ich małżeństwo nie należało do łatwych. Jeszcze kilka lat przed ślubem Churchill zajął się polityką. W 1910 roku został mianowany ministrem spraw wewnętrznych. To był gorący czas dla pary. Najpierw skandal podczas strzelaniny na Sidney Street, gdy zezwolił Szkockiej Gwardii na użycie broni przeciw anarchistom, później protesty górników z Tonypandy.
Jako minister spraw wewnętrznych był największym przeciwnikiem praw wyborczych kobiet. Zdeterminowane sufrażystki dokonywały napaści na wszystkich polityków, którzy nie chcieli ich wysłuchać. Nie oszczędziły też Churchilla, którego jedna z aktywistek wychłostała szpicrutą na dworcu w Bristolu. Clementine nie podobał się sposób rządzenia konserwatystów. Ona zawsze uważała się za feministkę. Podobno miała przychodzić na procesy działaczek i aktywnie je wspierać. Mimo że nie zgadzała się z wieloma jego decyzjami, zawsze starała się go wspierać. Jeden z badaczy wspomina, że któregoś dnia uratowała męża przed jedną z sufrażystek, która chciała wepchnąć go pod jadący pociąg.
Potem wybuchła pierwsza wojna światowa. Małżeństwo większość czasu spędzało osobno. On działał aktywnie na froncie, ona pomagała u boku Związku Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej (YMCA) dokarmiać pracowników fabryk z amunicją, za co została odznaczona Orderem Imperium Brytyjskiego. Krytyka Churchilla przez urzędników i społeczeństwo poróżniła parę. Nie rozwiedli się, ale Clementine postanowiła wyjechać bez męża w podróż po egzotycznych wyspach na jachcie lorda Moyne’a.
Jedni uważają, że ona i Moyne mieli romans, inni, że przystojny lord był homoseksualistą. Clementine wielokrotnie była krytykowana przez inne kobiety. Gdy podczas rejsu jedna z arystokratek obraziła jej męża, a ta natychmiast spakowała walizki i wróciła do Anglii.
Tajna broń Churchilla
Nigdy potem nie zostawiła męża. Podczas drugiej wojny światowej była jego najwierniejszym doradcą. To ona podpowiadała mu w najbardziej kryzysowych momentach. Churchill mówił o niej, jako swojej tajnej broni.
- Mój drogi Winstonie. Muszę przyznać, że ja również zauważyłam zmiany w Twoim zachowaniu: nie jesteś już tak miły jak dawniej. Nie mogę znieść myśli, że ludzie, którzy służą Krajowi i Tobie, będą Cię podziwiać i szanować, ale nie kochać... Poza tym drażliwością i grubiaństwem nie osiągniesz wiele. Twoi podwładni nie będą Cię lubić albo przyjmą postawę niewolników – pisała w jednym z listów do męża w 1940 roku.
Polityk nie ukrywał, że małżeństwo z Clementine było jego największym osiągnięciem. Po wojnie mówił, że to dzięki niej udało mu się tyle zdziałać. Kobieta nie tylko ocieplała jego wizerunek, ale też była rozjemcą w sporach z aliantami. Do dziś w ich byłej posiadłości można oglądać prezenty, jakie wysyłali jej Stalin czy de Gaulle.
- Wśród wszystkich doradców w całym jego życiu, ona była najmniej doceniana, a jednak najsilniejsza – pisze Sonia Purnell w wydanej niedawno książce, „Clementine: The Life of Mrs. Winston Churchill”.
Clementine i Winston żyli wspólnie 56 lat. On odszedł pierwszy. Zmarł w wieku 90 lat w styczniu 1965 roku. Na pogrzebie miała powiedzieć, że wkrótce do niego dołączy. Wdowa z roku na rok miała coraz większe problemy finansowe i zdrowotne, traciła słuch. Wreszcie zmarła, 13 lat po mężu. Przeżyła troje swoich dzieci. Córka Mary, zmarła w ubiegłym roku.
md/ WP Kobieta