Toksyczne babcie

Toksyczne babcie

23.09.2008 10:59, aktual.: 31.05.2010 20:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Babcia to, wydawałoby się, najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa. Robi najlepsze naleśniki, opowiada najciekawsze historie i rozpieszcza bezgranicznie. Ale niestety nie każda.

Babcia to, wydawałoby się, najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa. Robi najlepsze naleśniki, opowiada najciekawsze historie i rozpieszcza bezgranicznie. Ale niestety nie każda.

Zdarza się, że taki idealny obrazek babć, które być może same miałyśmy i marzymy o takich samych babciach dla naszych dzieci, pryska jak bańka mydlana. Do naszego domu może bowiem zamiast ciepłej babuni, która na drutach dzierga szaliki, wkroczyć nieczuła, zaborcza i despotyczna babcia. Taka osoba, choć jest najbliższym członkiem naszej rodziny, może zarówno, naszym dzieciom, jak i nam samym napsuć sporo krwi i odebrać słodkie chwile dzieciństwa.

Babcia ponad wszystko

Toksycznym babciom często wydaje się, że są jak trzeci, a co gorsze – najważniejszy rodzic. Zdarza się, że podważają autorytet rodziców, ich metody wychowawcze, a nawet smak potraw, które gotuje mama. Problem z pozoru może wydawać się nieco groteskowy, ale jak się okazuje, bardzo wiele mam i ojców musi się z nim zmierzyć. Co jest tym bardziej trudne, że sprawa jest dość drażliwa i budzi wiele silnych emocji zarówno u rodziców, babci, a także i dziecka.

Toksyczność, nadgorliwość czy despotyzm babć może przejawiać się na dziesiątki sposobów. Nadmierna ingerencja babć jest pozornie nieszkodliwa, ale w efekcie może zachwiać poczucie bezpieczeństwa dziecka czy integralność rodziny. Takie zachowania jak np. zmienianie po raz kolejny ubranka, założonego dziecku przez mamę, na swoje „babcine”, czy podawanie swoich obiadków, bo mama „takich nie umie ugotować”, nie są zachowaniami, czyniącymi bezpośrednią szkodę dziecku. Choć matce na pewno trudno to znosić.

Gorzej dzieje się, jeśli nadgorliwe babcie, nierzadko właśnie w obecności dzieci, otwarcie krytykują lub podważają metody wychowawcze rodziców tym samym zabierając dzieciom poczucie pewności i zaufania do własnych rodziców. Takie babcie uważają, że wszystko co one same potrafią i mają do zaproponowania dziecku jest najlepsze dla niego, zaś to co mogą dać mu rodzice jest, w najlepszym wypadku, do zaakceptowania. Od nowych bucików („oczywiście za miękkich lub za twardych”), przez obiadki („kto to podaje dziecku lasagne zamiast rosołku z kurczaczkiem”), po metody leczenia („zamiast słuchać tych przemądrzałych lekarzy lepiej daj jej czosnek z miodem”). Najbardziej zaborcze babcie potrafią w tajemnicy przed rodzicami podglądać dzieci w przedszkolu, by sprawdzić, czy na pewno wiemy co robimy, „wysyłając je do takiego miejsca, skoro babcia może zająć się wnusiem”.

Zdarza się również, że babcie potrafią manipulować wnukami, odwoływać się do ich czystych dziecięcych emocji i szantażować je emocjonalnie. I choć tak naprawdę te „zabiegi” skierowane są w rodziców dziecka, to jednak ono cierpi najbardziej.

Babcie, w geście desperacji, potrafią tak manipulować dzieckiem, aby w niekorzystnym świetle postawić jego własnych rodziców, natomiast siebie przedstawić jako idealnych i najbardziej kochających opiekunów. Zdania w stylu „jeśli mama Ci nie pozwala, to ja Ci pozwolę” nie sprowadzają się tylko i wyłącznie do rozpieszczania, jakże typowego u babć, ale do buntowania dziecka. Stawianie dziecka w sytuacji, w której wskazuje się mu podświadomie, czy co gorsza świadomie, że rodzice są „mniej fajni”, bo więcej zabraniają, częściej karzą, czy na mniej pozwalają jest niestosowne i wychodzące daleko poza kompetencje kochającej babci.

Często mamy skarżą się również, że ich dzieci po wizycie u babci są odmienione, jakby bardziej agresywne, zamknięte, rozdrażnione. Rodzicom, którzy znajdują się w tak trudnej i niezręcznej sytuacji wiele pomysłów chodzi po głowie, jednak większość z nich zaciska zęby i znosi to. Tylko czy to ma sens?

Babcia też człowiek

Skąd się zatem biorą takie zachowania u babć i jak sobie z nimi radzić? Babcie, szczególnie te, które przez wiele lat były aktywne zawodowo lub zajmowały się wieloosobową rodziną, z wielkim utęsknieniem czekają na wnuki, które są dla nich szansą na drugą młodość i zajęcie wolnego czasu.

Wiele z nich, mając znikome relacje z wnukami, czuje się niepotrzebnymi i odrzuconymi. Te zaś, które mają wnuki „w zasięgu ręki” są w o tyle szczęśliwej sytuacji, że mają na kogo przelać swoją miłość, mają kim wypełnić swój czas, czy nawet dla kogo gotować. Babcie chcą czuć się potrzebne i za to cenimy je najbardziej na świecie, że są obok, chcą pomagać, doradzać, wspierać. Kiedy jednak pomoc zamienia się w wyręczanie, a doradztwo w wymądrzanie i negowanie wszystkiego co my mówimy to znaczy, że sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli. Choć trudno zręcznie wybrnąć z takich sytuacji, nie można tego tak zostawić.

Na początek wskazana jest oczywiście delikatna, dyplomatyczna rozmowa z babcią o tym, jak chcemy wychowywać dziecko i na jaką pomoc w tym zakresie liczymy. Aby nieco „udobruchać” babcię warto ją zapytać o kilka istotnych rad, przekonać się, jak ona postrzega pewne sprawy i zgodzić się z tym lub nie. Dla własnego świętego spokoju warto pozwolić babci na kilka z jej „numerów” – np. na przebieranie w jej zdaniem lepsze ubranka, czy chodzenie na spacery do jej ulubionych miejsc. Może babcia, jeśli czasem na coś jej pozwolisz, sama uspokoi i opanuje despotyzm.

Choć może to się wydać trudne, warto czasem nie brać do siebie naszym zdaniem złośliwych uwag babci, albo po prostu udać, że się ich nie słyszy. Nie należy jednak ustępować w kwestiach, które dla nas jako rodziców są bezdyskusyjne – jeśli nie pozwalamy dziecku oglądać telewizji podczas posiłków, przekonajmy babcię, aby i ona się stosowała do tego zalecenia. Wyraźnie wskażmy również wszelkie zalecenia co do żywienia naszych dzieci – babcia nie powinna w tajemnicy przed nami dawać dziecku smakołyków, których my zabraniamy lub co gorsza przekarmiać dziecko, bo „tak licho wygląda”.

Babcia z wadami, a toksyczna babcia to dwa różne zjawiska. Pierwszą z nich można zaakceptować i na pewno, przy odrobinie dyplomacji, uda się z nią dojść do porozumienia. Druga z kolei to nie tylko problem w rodzinie, ale również niebezpieczeństwo dla procesu wychowywania naszego dziecka i relacji panujących w rodzinie. Z toksyczną babcią należy rozmawiać tak często, jak to jest tylko konieczne. Jeśli zajdzie taka potrzeba można nawet zmienić charakter i częstotliwość spotkań dziecka z babcią – lepiej częściej, ale na krócej, aby mieć wpływ na to, co się dzieje.

Konieczna może także okazać się wizyta u psychologa rodzinnego, który być może pomoże nam wyprostować te nieco pogmatwane stosunki. Bardzo często bowiem okazuje się, że trudne relacje z despotyczną babcią są naturalną kontynuacją naszych trudnych relacji z mamą czy teściową, która jest ów babcią. Dziecko w takim układzie jest tylko pionkiem w grze, w której to właśnie ono samo najwięcej przegrywa.