Blisko ludziTomasz Raczek: "Miałem własne doświadczenie z księdzem". Skomentował film Sekielskiego

Tomasz Raczek: "Miałem własne doświadczenie z księdzem". Skomentował film Sekielskiego

Tomasz Raczek skomentował film Tomasza Sekielskiego "Tylko nie mów nikomu". Przy okazji opowiedział też o epizodzie z własnego życia. "Kiedyś miałem własne doświadczenie z księdzem, który czynił mi awanse" - wyznał krytyk filmowy.

Tomasz Raczek: "Miałem własne doświadczenie z księdzem". Skomentował film Sekielskiego
Źródło zdjęć: © ONS.pl
Dominika Czerniszewska

12.05.2019 | aktual.: 12.05.2019 15:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Tomasz Raczek o filmie "Tylko nie mów nikomu" Tomasza Sekielskiego

Tomasz Raczek jako krytyk filmowy skomentował dokument Tomasza Sekielskiego "Tylko nie mów nikomu". Ocenił go na 9/10. Wideorecenzję opublikował na swoim profilu na Facebooku. Dziennikarz przekonuje, że jest to doniosły film, ponieważ pokazuje mechanizmy umożliwiające bezkarne molestowanie seksualne w Kościele. Uważa, że każdy powinien go zobaczyć.

- To sprawy, które dotyczą wszystkich nas. Także tych, którzy nie mają dzieci, tych którzy są wierzący, tych którzy są niewierzący. To rodzaj schorzenia, które rozprzestrzeniło się nie tylko w Polsce. Ale w innych krajach zdążono już znaleźć środki zaradcze, podjęto już zasady higieny życia duchowego i moralnego wśród księży, a w naszym kraju idzie to ciągle opornie, Kościół Katolicki się broni, żeby nie nazywać po imieniu przestępców - powiedział krytyk.

Uważa, że największym problem jest chronienie księży, którzy są przerzucani z parafii do parafii, gdzie ciągle mogą mieć kontakt z dziećmi. - Nie mogłem uwierzyć, że hierarchowie Kościoła mogą tak kłamać, zwodzić opinię publiczną, udawać, że nic się nie dzieje. Wypełniać zasady tajnych, dawnych poleceń Watykanu, które dziś już nie obowiązują. W polskim Kościele czas się zatrzymał i udaje się, że papieża Franciszka nie ma.

Raczek zwrócił również uwagę na pojawiającą się w dokumencie postać księdza Franciszka Cybuli, czyli kapelana Lecha Wałęsy. Kiedy były prezydent dowiedział się, że duchowny wykorzystuje ministranta, po prostu temu zaprzeczył. - Lech Wałęsa stracił po tym filmie dużo. Miałem go za człowieka bardziej niezależnie myślącego - mówi krytyk filmowy.

Na koniec polski kler porównał do faryzeuszy. Prz okazji przywołał własną historię sprzed lat. - Kiedyś miałem własne doświadczenie z księdzem, który czynił mi awanse. Nie byłem już wtedy dzieckiem, byłem dorosły i do niczego nie doszło, bo awanse odrzuciłem, ale zapytałem: czy ksiądz nie ma problemu z tym, że przecież składał śluby czystości? I wtedy usłyszałem: nie martw się tym, my sobie z Panem Bogiem sami to jakoś załatwiamy (...) I to jest największy problem - oni naprawdę myślą (...) że ich nie tylko na ziemi, ale również w niebie prawa obowiązujące innych nie dotyczą - skwitował.

Zobacz także: Sekielski nakręcił film o pedofilii w Kościele. "Trzeba przerwać zmowę milczenia"

Komentarze (113)