Trinny i Susannah rozbierają Polskę
Biust nie może być na równej linii z obojczykami, ale też nie powinien znajdować się w okolicach pępka. Żadna, nawet najbardziej zgrabna pupa, nie będzie wyglądać dobrze w jasnych dżinsach z wysokim stanem, a polarowe bluzy powinny być zakazane. Teraz z modową odsieczą przyjadą do Polski.
16.03.2010 | aktual.: 13.05.2010 18:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Biust nie może być na równej linii z obojczykami, ale też nie powinien znajdować się w okolicach pępka. Żadna, nawet najbardziej zgrabna pupa, nie będzie wyglądać dobrze w jasnych dżinsach z wysokim stanem, a polarowe bluzy powinny być zakazane. Takich rzeczy uczą w swoim programie Trinny Woodall i Susannah Constantine. Uwielbiane przez Brytyjczyków, doceniane w innych krajach Europy, a ostatnio pokochane w konserwatywnej Ameryce – teraz z modową odsieczą przyjadą do Polski.
10 czerwca w warszawskim centrum handlowym Galeria Mokotów brytyjskie specjalistki od mody pomogą Polkom przejść wiosenną metamorfozę, doradzając wybranym paniom w kwestiach stylu i mody. Można spodziewać się, że Trinny i Susannah zrobią to na swój sposób: nie stroniąc od złośliwych, acz trafnych, uwag i nie owijając w bawełnę.
Bo Trinny i Susannah to nie Gok Wan, który swoją delikatnością, wrażliwością i subtelnym charakterem mógłby obdarzyć pół świata. Stylistki nie bawią się w konwenanse i nazywają rzeczy po imieniu: fałdki tłuszczu, obwisłe cycki, wielka pupa, krótkie nogi.
Jeśli nie wiesz dlaczego nie możesz dobrać spodni, albo dlaczego żadna kupiona przez ciebie sukienka nie leży tak, jak powinna – Susannah i Trinny na pewno odpowiedzą na Twoje pytanie, punktując przy tym wszystkie twoje wady i odnajdując te, o których jeszcze nie wiesz.
W swoim programie, w malutkim pomieszczeniu wypełnionym lustrami, polecają paniom rozbierać się do bielizny i wystawiają je na próbę charakteru. Mało kto, widząc swoje nagie odbicie ze wszystkich stron, nie wybuchnie płaczem, albo, przynajmniej, nie wpadnie w osłupienie.
Za doprowadzenie do łez i żonglowanie emocjami uczestniczek programu brytyjskie organizacje społeczne nie raz oskarżały Trinny Woodall i Susannah Constantine. Te, jednak zawsze odpowiadają, że wielka metamorfoza wymaga poświęceń i zmierzenia się ze swoimi słabościami i kompleksami.
– Chcemy, żeby kobiety kochały swoje ciała – deklarują Trinny i Susannah, a panie, które wpadną w ich ręce, słyszą: „Ubrałaś się jak kierowca ciężarówki”, „Czujesz się niepewnie, bo jes¬teś zaniedbana”, – Przyjaciele nigdy ci nie powiedzą, że źle wyglądasz. A my nie jesteśmy twoimi przyjaciółmi – tłumaczą stylistki, dodając, że nigdy nie krytykują osób, ich wieku ani ciała, a jedynie ich stroje.
Trinny i Susannah same nie ukrywają, że są wolne od mankamentów ciała… i ducha. Susannah (blondynka o pełniejszych kształtach), aby wesprzeć uczestniczki programu pokazuje ochoczo swoje fałdki tłuszczu, przytrzymywane przez specjalną bieliznę, która wyszczupla i formuje sylwetkę.
Trinny (chuda brunetka) nie raz przyznała, że ma problem z kontrolą swej wagi, a nadmierna szczupłość, będąca wynikiem anoreksji, wcale nie jest atrakcyjna. Stylistka przyznała się również do walki z uzależnieniem od alkoholu i narkotyków oraz problemu z bezpłodnością.
Trinny i Susannah spotkały się, kiedy redakcja „The Daily Telegraph” zaproponowała im wspólne poprowadzenie kolumny o modzie i stylu. Trinny, z wykształcenia finansistka i specjalistka od marketingu oraz Susannah, była asystentka Johna Galliano, nie od razu przypadły sobie do gustu. Wypracowany kompromis zaowocował wielką przyjaźnią i sławą, którą przyniosło parze stylistek prowadzenie programów dla BBC pt. „Jak się nie ubierać”.
Rewolucyjna w swej formie seria telewizyjnych show, w których Trinny i Susannah rozprawiały się z szafami pełnymi nietrafionych zakupów ubraniowych, zafascynowała Brytyjczyków.
Najpierw stylistki maglowały kobiety, które do programu zgłaszały się same, bądź zostały zgłoszone przez matkę, córkę albo koleżankę. Potem przyszła kolej na mężczyzn, grupy zawodowe i pary (dobranie odpowiedniego stroju było częścią terapii małżeńskiej). Następnie Trinny i Susannah walczyły ze źle dobranymi przez Brytyjki rozmiarami i kształtami biustonoszy: odcinek, w którym dziesiątki zebranych kobiet, uwalnia swój biust z niewygodnego stanika, miał najlepszą oglądalność.
Na kanwie programów telewizyjnych powstały książki - bestsellery, napisane przez Trinny Woodall i Susannah Constantine. „Jak się nie ubierać” była zbiorem fachowym porad i esencją wiedzy, która autorki popularyzowały w swoich programach.
Wydana dwa lata temu „Księga kobiecych sylwetek”, poruszała problem, o którym autorki najczęściej mówiły w swoim show. Przygotowując „Księgę kobiecych sylwetek”, zamiast profesjonalnych modelek, zaprosiły do współpracy zwyczajne kobiety i pokazały na ich przykładach, że do każdej figury można dobrać takie ubranie, które uwypukli wszystkie jej atuty i ukryje wady.
Cały sekret tkwi w rozpoznaniu typu sylwetki i stosowaniu właściwych dla niej zasad komponowania stroju. Kręgiel, kielich, klepsydra, rożek, jabłko, lizak, gruszka - oto przykładowe typy kobiecej sylwetki. Rozpoznanie, jakim się jest kształtem, gwarantowało uniknięcie niepowodzeń na zakupach ubraniowych i koniec z modowymi wpadkami.
Czy Polki zaakceptują brytyjską brawurę Trinny i Susannah i podporządkują się opiniom stylistycznego duety, przekonany się już pod koniec kwietnia.