GwiazdyTrudne życie córki Olivii Newton-John. Uzależnienia, problemy z samoakceptacją

Trudne życie córki Olivii Newton-John. Uzależnienia, problemy z samoakceptacją

Olivia Newton-John wielokrotnie zapewniała, że dołożyła wszelkich starań, aby jej jedynej córce niczego nie zabrakło. Choć Chloe Lattanzi - jak podkreślała - matkę wręcz "czciła", przyznała kiedyś, że dorastanie w świetle reflektorów negatywnie odbiło się na jej życiu.

Córka Olivii Newton-John nie miała łatwego życia.
Córka Olivii Newton-John nie miała łatwego życia.
Źródło zdjęć: © Instagram | chloelattanziofficial, therealonj

Chloe Lattanzi to jedyna córka Olivii Newton-John i jej pierwszego męża Matta Lattanziego. Nazywana przez matkę "cudem" dziewczyna urodziła się w 1986 r. i – jak podkreślała aktorka – żyje dzięki boskiej interwencji. W jednym z wywiadów zdradziła, że gdy jej ciąża była zagrożona, obiecała codziennie wieczorem do końca życia odmawiać modlitwę "Ojcze nasz", jeśli Bóg uratuje jej dziecko.

Nie do końca udana kariera

Choć wydawać się mogło, że dzięki swojemu pochodzeniu Cloe będzie miała ułatwioną drogę do kariery, tak się nie stało. Dziewczyna zagrała tylko w kilku filmach gorszej kategorii. Muzycznie jednak szło jej całkiem nieźle - choć nie ma tak charakterystycznego głosu jak jej matka, trzeba przyznać, że śpiewa bardzo dobrze. Niestety, większość nagranych przez nią utworów przeszło bez echa, w tym wydana przez nią debiutancka płyta "No pain". Wyjątek stanowią te, w których wystąpiła razem ze sławną matką.

"Jestem zaszczycona i wyróżniona. Mama mogła zaprosić do współpracy każdego, a wybrała mnie! To znaczy dla mnie więcej niż cokolwiek na świecie. Tak wygląda moja wymarzona praca – spędzam czas z ulubionym człowiekiem" - mówiła Lattanzi w wywiadzie dla "People".

Liczne uzależnienia

Choć Olivia Newton-John – jak wielokrotnie podkreślała – dokładała wszelkich starań, aby córka w pełni akceptowała to, jaka jest, Cloe miała z tym duże problemy. Jako nastolatka zmagała się z anoreksją, a tuż po osiągnięciu pełnoletności – wpadła w sidła uzależnienia od zabiegów medycyny estetycznej.

Niestety, efekty powiększenia biustu i ust oraz kilka innych zabiegów sprawiły, że ludzie zaczęli ją wyśmiewać. W komentarzach podkreślali, że jej twarz wygląda karykaturalnie, jak maska.

Dzięki wsparciu matki, Lattanzi pokonała chorobę, jednak szybko wpadła w wir imprez i uzależniła się od alkoholu i narkotyków. Ten okres w jej życiu zakończył się wielomiesięcznym odwykiem. Po powrocie jednak ponownie zaczęła korzystać z usług chirurga plastycznego, by naprawić poprzednie, nieudane zabiegi.

Bezwarunkowa miłość matki i córki

Niewątpliwie stałym punktem w życiu Cloe Lattanzi była matka. Wielokrotnie podkreślały, że ich miłość jest bezwarunkowa. Wspierały się w najtrudniejszych momentach swojego życia.

Jakiś czas temu Lattanzi przeniosła się na ranczo matki, aby wspierać ją w ostatniej fazie choroby nowotworowej. Wiadomo, że była przy niej do końca, a kilka dni przed jej śmiercią opublikowała wspólne zdjęcie, pod którym zdobyła się na piękne wyznanie:

"Wielbię tę kobietę. Moja matka. Najlepsza przyjaciółka" - napisała.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (7)