Siła natury
Prostujemy czy kręcimy?
Nadajemy włosom zupełnie nową fakturę, jak na pokazach Aquilano Rimondi, Marani, Pringle, Etro czy Chloe, a dzięki niej zyskujemy objętość.
W jaki sposób można je „fakturować”, żeby uzyskać taki efekt?
Najprostsze dwa sposoby to po pierwsze: zaplatanie na noc kilku - kilkunastu warkoczyków. Następnego dnia rano wystarczy je rozplątać, przeczesać palcami i wgnieść w nie jedwab czy olejek i gotowe. Drugi sposób na nieco inną, ale też fakturowaną fryzurę, to zrobienie na czubku głowy kucyka i zawinięcie wokół jego osi pętelki z włosów. Po kilku godzinach wystarczy tę pętelkę rozwiązać - i już mamy pogięte, sfakturyzowane uczesanie jak z wybiegu. Wystarczy dodać kilka kropli olejku.
A czy stylizacja zwana sexture też jest teraz na czasie?
Jak najbardziej. To nowy typ fryzury z gatunku „prosto z łóżka” - jak na pokazie Moschino. Naturalnie, niegrzecznie pogniecione fale (przyda się do tego tonik lub sól morska do włosów, przyp. red) zaczynają się od wysokości uszu w dół. Nasady włosów przylegają do głowy, objętość budujemy dużo niżej. I oczywiście możemy wgnieść w te fale trochę olejku, żeby wyglądały na lekko błyszczące i nawilżone.
Jak nakładać głównego bohatera tegorocznych trendów - olejek, żeby włosy nie wyglądały nieświeżo?
Olejek nie przetłuszcza włosów - to mit! Może tak się stać tylko wtedy, kiedy źle się go nałoży. Nigdy nie aplikujemy go bezpośrednio na włosy, ale zawsze najpierw na dłonie i palce, w których rozgrzewamy olejek, żeby łatwiej go rozprowadzić. Ma wówczas lżejszą konsystencję i pod warunkiem, że nie nałożymy go od nasady włosa - nie obciąży go. Olejek genialnie nawilża włosy i zawsze częściowo wyparuje. Za to włosy po jego użyciu są miłe, gładkie, nawilżone.