Udawanie dziewictwa w średniowieczu. Oto co panny młode robiły, by przekonać mężów, że nigdy nie uprawiały seksu
W średniowieczu dziewictwo było na wagę złota. Od tego, czy mąż uwierzy w "czystość" świeżo poślubionej partnerki zależała jej reputacja, a często też renoma całej rodziny. Co robiono, gdy na szali było tak wiele, a fakty zdawały się świadczyć przeciwko pannie młodej?
29.10.2021 20:08
"Bywało, że młoda kobieta nie dość dbała o swoje dziewictwo, a w końcu nadchodził dzień ślubu" – pisze Rosalie Gilbert na kartach książki "Tajemne życie seksualne kobiet w średniowieczu". Podkreśla przy tym, że nawet wtedy "nie wszystko było stracone".
Uczone metody
Epoka średniowiecza znała cały szereg remediów, pozwalających oszukać pana młodego w ciągu pierwszej nocy. Kilka z nich trafiło na karty szalenie popularnego i powielanego w całej Europie traktatu "Liber de sinthomatibus mulierum".
Tę "Księgę chorób kobiecych" wiązano tradycyjnie z postacią wybitnej lekarki z południowych Włoch, Troty z Salerno. Dzieło faktycznie powstało w jej środowisku, choć nie wyszło bezpośrednio spod jej ręki.
Pierwsze wersje tak zwanej "Trotuli" trafiły do obiegu w wieku XII. Ale nawet u samego schyłku epoki wciąż stanowiły kluczowe źródło wiedzy medycznej, używane od Anglii po Włochy i od Francji po Polskę.
"Zamocz w tym później nową lnianą szmatkę…"
Część metod podsuwanych na kartach "Trotuli" miała na celu "zwężenie światła pochwy, tak, by mogła uchodzić za dziewiczą". Jak podkreśla Rosalie Gilbert zdecydowanie nie powinno się ich wypróbowywać dzisiaj.
Weź białka jajek i wymieszaj je z wodą, w której ugotowano wcześniej miętę polej i podobne jej gorące zioła. Zamocz w tym później nową lnianą szmatkę i umieść ją w pochwie, zmieniając dwa, trzy razy dziennie. Także po tym, jak oddasz mocz na noc. Pamiętaj przy tym, że wcześniej należy pochwę dobrze umyć tą samą ciepłą wodą, w której maczasz szmatkę - brzmiała jedna z receptur.
Jak komentuje autorka książki "Tajemne życie seksualne kobiet w średniowieczu", instruktaż był tak niekonkretny i enigmatyczny, że osobie pozbawionej dużego doświadczenia trudno byłoby wdrożyć go w życie.
Metoda szybka i luksusowa
"Jeśli kobieta nie znała się na ziołach i nie miała też kogo o to spytać, mogła wszakże skorzystać z innego przepisu" – dopowiada Rosalie Gilbert. – "Ten był prostszy, nie wymagał tylu przygotowań i mógł zadziałać nawet w przypadku bliskiego czy przyspieszonego terminu małżeństwa".
Oto wytyczne: "Weźże proszek natronu [sody rodzimej - przyp. red.] lub z suszonej jeżyny i wsuń go do środka; zwęża wręcz cudownie".
Wreszcie metoda trzecia, wymagająca dostępu do egzotycznych składników, a przez to z pewnością dużo droższa, wręcz ekskluzywna:
Aby inaczej to osiągnąć, weź po uncji dębowych jabłuszek, róż, sumaku, babki zwyczajnej, żywokostu, bolusa, ałunu i glinki wybielającej. Przegotuj to wszystko w deszczówce i obmyj następnie płynem części intymne.
"Przy takiej kuracji bolus nadawał dolnym wargom barwę świeżego różu, róże z kolei przydawały zapachu, żywokost i glinka wybielająca zaś łagodziły ściągające właściwości ałunu" – wyjaśnia Rosalie Gilbert.
Pijawki na dobre krwawienie
Gdyby przedsięwzięte zabiegi nie wystarczyły do przekonania małżonka, można było jeszcze postarać się o wywołanie krwawienia.
Według kolejnej wskazówki zawartej na kartach "Trotuli" w tym celu można się było posłużyć pijawkami, przyłożonymi na noc do warg sromowych. Stworzenia miały pozostawić po sobie "skrzep krwi, który oszuka mężczyznę". Ostrzegano jednak, by nie wpuszczać ich zbyt głęboko. Z tym, że zdawkowy tekst znów nie wyjaśnił jak właściwie to zrobić.
Autorka "Tajemnego życia seksualnego kobiet w średniowieczu" zwraca uwagę, że w uczonym traktacie nie zaznaczono także, że konieczne jest usunięcie pijawki przed stosunkiem. "Ale było to zapewne działanie domyślne" – twierdzi Rosalie Gilbert. – "Gdyby takowa odczepiła się w trakcie [nocy poślubnej] od swojej pani i przywarła do mężowskiego penisa, mogłoby to wywołać szereg niewygodnych pytań".
Noc poślubna na szkle
Zapobiegliwi medycy mieli oczywiście rozwiązanie alternatywne. W Trotuli zalecano, że zamiast pijawek można też użyć… pomady z mielonego szkła i barwnika.
"Należało zaaplikować ją do pochwy przed stosunkiem" – pisze autorka "Tajemnego życia seksualnego kobiet w średniowieczu".
Coś mi mówi, że barwnik był w tej sytuacji całkiem niepotrzebny, jako że sama obecność szklanych drobin mogła wywołać zupełnie naturalne krwawienie. I jeśli coś było wówczas naprawdę pożądane, to jakiś sposób na zatrzymanie owego krwawienia. Nie wspominając już o bonusie pod tytułem "krwawiące prącie".
O tym co działo się za zamkniętymi drzwiami średniowiecznej alkowy przeczytacie w książce Rosalie Gilbert pt. "Tajemne życie seksualne kobiet w średniowieczu" (Dom Wydawniczy Rebis 2021).
Grzegorz Kantecki – historyk, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego.