Ukraińskie żołnierki bez odpowiedniego sprzętu. Nie ma nawet bielizny
Ksenia Drahaniuk z fundacji "Rodaczki. Ukraiński Front" przyznała, że do ukraińskiego wojska należy już ponad 60 tys. kobiet. Niestety nie każda z nich wyposażona jest w odpowiedni sprzęt, a nawet strój. Brakuje mundurów, kamizelek, a także bielizny. Z czym jeszcze mierzą się żołnierki walczące o swój kraj?
Wraz z wybuchem wojny w Ukrainie, za broń chwycili nie tylko panowie, ale również panie. Dziś do Sił Zbrojnych Ukrainy należy ponad 60 tys. kobiet. Część z nich walczy na pierwszej linii frontu. Ksenia Drahaniuk z fundacji "Rodaczki. Ukraiński Front" zdradziła, czego obecnie najbardziej brakuje im w jednostkach.
Ukraińskie żołnierki ramię w ramię z mężczyznami
Kobiety już dawno udowodniły, że nie jest to "słaba płeć". Stają ramię w ramię z mężczyznami, nawet jeśli muszą walczyć o własny kraj. Tak też zrobiło ponad 60 tys. Ukrainek. Dziś są ważną częścią ukraińskiego wojska. Niestety rząd nie ma obecnie możliwości, by właściwie o nie zadbać.
Wiele z kobiet wyposażono w męski mundur, a nawet kamizelki kuloodporne stworzone z myślą o mężczyznach. Te niestety znacznie różnią się od modeli stworzonych dla pań, przez co znacznie utrudniają im ruchy na froncie. Brakuje także bielizny. W tym przypadku chodzi nie tylko o rozmiary, ale i kroje produktów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukrainki protestują przeciw mobilizacji
Kobiety nie mogą także liczyć na produkty higieniczne, takie jak podpaski lub tampony. Okazuje się jednak, że problem leży nie tylko w dostępności konkretnego wyposażenia, ale i prawie.
Rozporządzenie określające potrzeby wojska na linii frontu nie uwzględnia potrzeb żołnierek, takich jak zaopatrzenie w materiały higieniczne, dlatego nasza organizacja uzupełnia te braki.
- w rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznała Ksenia Drahaniuk z fundacji "Rodaczki. Ukraiński Front". Żołnierki właśnie dlatego liczą nie tylko na pomoc od państwa, ale przede wszystkim od organizacji pozarządowych.
Ukrainki giną na froncie
Ksenia Drahaniuk z fundacji "Rodaczki. Ukraiński Front" zdradziła, że często zgłaszają się do nich żołnierki, które liczą na pomoc w zdobyciu odpowiedniego sprzętu. Niestety wiele z nich, zanim je otrzyma, ginie w czasie walki. Właśnie dlatego to ważne, by sprzęt był jakościowy i szybko dostarczony.
Działaczka przyznała, że gdy wojna się rozpoczęła, nie mogli liczyć na produkty od lokalnych producentów. Teraz wiele się w tej kwestii zmieniło. Mundury są szyte w miejscowych szwalniach, a bielizna oraz płyty kamizelek kuloodpornych pochodzą od ukraińskich firm. To ważne, by w dobie kryzysu wspierać także rodzime przedsiębiorstwa.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl