Cuir Sacre Atelier des Ors
Bardziej drapieżny i rockowy jest natomiast zapach skórzanej kurtki i złota. Złotego łańcuszka, bransolety czy innych akcesoriów, zmieszany z rozgrzaną słońcem skórą. Cuir Sacre Atelier des Ors (945 zł / 100 ml) to moja miłość, której jestem wierna (no prawie, bo w kwestii używania perfum nie jestem monogamistką) już drugi rok. Nawiązuje do zapachu skórzanych wyrobów z Cordoby, które były wytłaczane i zdobione szczerym złotem. Jest stuprocentowo… nieokreślony pod względem płci. Możesz go używać na zmianę ze swoim partnerem i każde z was będzie pachnieć zupełnie wyjątkowo. Orientalnie i metalicznie. Zmysłowo i drapieżnie. Cuir Sacre przypomina trochę słynne molekuły (Escentric Molecules), ponieważ zapach ten nie jest wyczuwalny na kilometr, ale pojawia się raz na jakiś czas i zachwyca. Ciekawa historia związana z tymi perfumami to fakt, że można je z powodzeniem nosić latem, kiedy twoja skóra jest rozgrzana słońcem, a garderoba dość skąpa, ograniczona do sukienki i sandałków lub szortów i koszulki. Ale równie dobrze układa się zimą, kiedy nosisz ciepły wełniany sweter i skórzaną ołówkową spódnicę.