"Ciacho"
Spotkaliśmy się w kawiarni, którą on sam wybrał. Już na początku zrobiło się niezręcznie, bo bacznie mi się przyglądał, jakby analizował. W końcu zaczął opowiadać o tym, jaki jest cudowny i jak to dziewczyny za nim szaleją. Spytał, czy może skuszę się na takie niezłe ciacho jak on?
Wymyśliłam, że muszę wracać, żeby jednak nie robić mu przykrości stwierdziłam, że może mnie odprowadzić na tramwaj. Na to stwierdził, że przecież może mnie odwieźć samochodem (był po dwóch piwach) i że… ma posprzątane w domu. Na koniec okazało się, że kelnerka go zna, bo ostatnio tak się u nich spił, że nie był w stanie uregulować rachunku. – nieznajoma7