Za co kocha Moskwę?
Weronika Książkiewicz dodaje, że rosyjska ekipa bardzo ją polubiła.
- Przyjęli mnie bardzo dobrze. Trochę jak maskotkę. Widziałam, jak było im miło, że mówię w ich języku, i rozczulali się, gdy coś przekręciłam – opowiada, dodając, że Moskwa to dla niej bardzo wiele radosnych wspomnień z dzieciństwa.
- Patrzyłam na nią oczami dziecka. W sklepie "Świat dziecka" oszalałam z radości, kiedy zobaczyłam pięć pięter zabawek, a w Polsce wtedy nie było niczego. Teraz też to miasto zaskoczyło mnie pozytywnie.
Dziś, jeśli myśli o Moskwie, czy o Rosji, to głównie o rosyjskich kobietach, które są dla niej wzorem do naśladowania.
- Są mądre, silne, pewne siebie, ale nie wyniosłe. Cudowne. Idą po swoje. Mężczyźni nie robią tam na mnie wrażenia. Rosja jest tak wielka i potężna dzięki kobietom, które w niej mieszkają. Ta moja babcia – naukowiec, mikrobiolog – też taka była. Wiem, że to kastruje niektórych mężczyzn, wolą słabe kobietki, zagubione i niezdarne… Wiem też, że ta siła jeszcze się we mnie obudzi i odkryję ją, bo bardzo cenię sobie niezależność – wyznaje.