GwiazdyWeronika Książkiewicz w "Skarbie". Powraca z Rosji i godzi się ze światem

Weronika Książkiewicz w "Skarbie". Powraca z Rosji i godzi się ze światem

Weronika Książkiewicz w "Skarbie". Powraca z Rosji i godzi się ze światem
Źródło zdjęć: © "Skarb" Rossmanna / WP
Aleksandra Nagel

"Dobrze czuję się ze sobą" – zapewnia Weronika Książkiewicz w tytule zapowiadającym jej wywiad w najnowszym numerze magazynu "Skarb". W rozmowie z Katarzyną Montgomery opowiada o tym, jak kabała pomogła uporać się jej ze złymi emocjami, za co podziwia kobiety i czego nauczyła ją wielka i potężna Rosja, gdy kręciła serial "Ulubieńcy". Zanim jednak wczytamy się w wywiad z polską aktorką, podziwiamy zdjęcia, z których najciekawsze jest zdecydowanie to okładkowe! Poznajcie gwiazdę październikowego wydania pisma drogerii Rossmann!

1 / 4

Okładka jak wspomnienie lata

Obraz
© "Skarb" Rossmanna / WP

Rozpuszczone i falujące delikatnie włosy, cera muśnięta słońcem i prosta stylizacja z wzorzystą bluzką w roli głównej – tak w skrócie opisać można okładkową fotografię z Weroniką Książkiewicz. To, co przykuwa wzrok to bransoletka w kształcie niebieskiej papużki, która wprowadza do całości sporą dawkę rajskości czy egzotyki, ale też baśniowości.

2 / 4

Rosja - szkoła życia

Obraz
© "Skarb" Rossmanna / WP

Co znajdziemy w środku? Rozmowę, która zaczyna się od wspomnień z planu rosyjskiego serialu "Ulubieńcy". Weronika Książkiewicz zagrała w nim właścicielkę kliniki dla zwierząt. Jej bohaterka ma silny charakter i jest Polką, ale – jak wyznaje aktorka w wywiadzie – początkowo jej postać była nieco inna.

- Wprowadzam europejskie standardy działania kliniki i jestem bardzo, czasem nieznośnie wymagająca. Śmieję się, że za chwilę będę musiała chodzić z ochroną po Moskwie – żartuje Weronika Książkiewicz, dodając, że na swoje pięć minut w rosyjskim serialu musiała trochę poczekać.

- Szukano odtwórczyni głównej roli wśród Rosjanek, ale ponieważ mówię po rosyjsku, wysłałam swoje zdjęcia próbne. Dostałam odpowiedź, że świetnie pasuję, jednak mówię z akcentem. Dwa miesiące szukali odpowiedniej aktorki, aż w końcu wrócili do mnie z informacją, że przepisują tę rolę dla Polki, abym mogła ją zagrać. Taka sytuacja, że komuś tak bardzo na mnie zależało, zdarzyła mi się pierwszy raz – podsumowuje, wspominając pracę na planie jako prawdziwą szkołę życia:

- Oni są jak maszyny, pracują ponad ludzkie siły. W planowaniu dni zdjęciowych nie do końca uwzględniono fakt, że gramy ze zwierzętami, których nie da się wyreżyserować. Czasem trzeba było poczekać, aż pies się wyśpi i będzie miał ochotę wrócić na plan, żeby zamerdać ogonem. Zdarzyło się więc, że przez kilka dni z rzędu grałam po 17 godzin. Nikt się nie skarżył. Aktorów przywozili i odwozili kierowcy, ale reszta ekipy wracała do domu metrem, autobusami, po dwie godziny w każdą stronę. Nikt nawet nie szepnął, że nie ma siły. To była dla mnie wyjątkowa szkoła.

3 / 4

Za co kocha Moskwę?

Obraz
© "Skarb" Rossmanna / WP

Weronika Książkiewicz dodaje, że rosyjska ekipa bardzo ją polubiła.
- Przyjęli mnie bardzo dobrze. Trochę jak maskotkę. Widziałam, jak było im miło, że mówię w ich języku, i rozczulali się, gdy coś przekręciłam – opowiada, dodając, że Moskwa to dla niej bardzo wiele radosnych wspomnień z dzieciństwa.
- Patrzyłam na nią oczami dziecka. W sklepie "Świat dziecka" oszalałam z radości, kiedy zobaczyłam pięć pięter zabawek, a w Polsce wtedy nie było niczego. Teraz też to miasto zaskoczyło mnie pozytywnie.
Dziś, jeśli myśli o Moskwie, czy o Rosji, to głównie o rosyjskich kobietach, które są dla niej wzorem do naśladowania.
- Są mądre, silne, pewne siebie, ale nie wyniosłe. Cudowne. Idą po swoje. Mężczyźni nie robią tam na mnie wrażenia. Rosja jest tak wielka i potężna dzięki kobietom, które w niej mieszkają. Ta moja babcia – naukowiec, mikrobiolog – też taka była. Wiem, że to kastruje niektórych mężczyzn, wolą słabe kobietki, zagubione i niezdarne… Wiem też, że ta siła jeszcze się we mnie obudzi i odkryję ją, bo bardzo cenię sobie niezależność – wyznaje.

4 / 4

Im starsza, tym szczęśliwsza

Obraz
© "Skarb" Rossmanna / WP

Choć Weronika Książkiewicz zapewnia, że dziś jest pogodzona sama ze sobą i lubi swoje życie, nie zawsze tak było. W pokonaniu słabości pomogła jej kabała.
- W trudnym życiowym momencie przeniosłam się z Warszawy do Poznania, trwały sprawy sądowe z ojcem mojego synka i mało rzeczy mi się udawało. Spotkałam swojego nauczyciela kabały, zaczęłam jeździć do Izraela.
Ulubiona zasada kabały, którą na co dzień kieruje się gwiazda, to ta mówiąca o radzeniu sobie z emocjami.
- Staram się bardzo nie reagować, kiedy dzieje się coś nie po mojej myśli. Dzięki temu jestem spokojniejsza, czuję dużą ulgę. To jednak bardzo ważne, aby nie reagować zbytnio na przeszkody i trudności, bo to nie one są naszym wrogiem, tylko nasza reakcja na nie. Kiedy zbyt wiele uwagi im poświęcamy, oddajemy kontrolę nad sobą innym ludziom albo sytuacjom – mówi i przyznaje, że z wiekiem nabrała dystansu do samej siebie i tego, co ją w życiu spotyka.
- Im jestem starsza, tym lepiej się ze sobą czuję i coraz fajniejsze rzeczy dzieją się w moim życiu. Mam nadzieję, że cały czas będę iść wyżej i wyżej. (…) Wierzę, że kolejne dobre rzeczy czekają na mnie tuż za rogiem.
To ostatnie zdanie rozmowy, którą przeczytamy w "Skarbie", świetnie komponuje się z sielankowym zdjęciem, na którym Weronika Książkiewicz relaksuje się na soczyście zielonej trawie.

weronika książkiewiczrosjawywiad

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (34)