Nie seks, lecz akt miłosny
Nieco inną formą pedanterii jest zbytnie przywiązywanie wagi do nastroju w sypialni. Nie istnieje dla ciebie coś takiego jak spontaniczny seks. Każde zbliżenie planujesz z odpowiednim wyprzedzeniem, by zdążyć zapalić świeczki, wziąć kąpiel, ogolić nogi, ubrać seksowną bieliznę. Ale tak samo, jak piżamy w misie i babcine koszule zabijają płomień namiętności, tak zbyt wielkie ceregiele przed stosunkiem mogą skutecznie ostudzić zapał partnera. Mężczyźni mają ochotę na odrobinę szaleństwa, fantazji, a nie na wyreżyserowany łóżkowy spektakl. O ile na początkowym etapie związku są w stanie zaakceptować fakt, że ich dziewczyna chciałaby, aby atmosfera, w jakiej mają się kochać, była wyjątkowa, o tyle wraz z upływem czasu ceremonialne podejście do seksu może się stać denerwujące. Mając na względzie to, jak wiele wysiłku i czasu trzeba włożyć w przygotowanie scenerii łóżkowej, nie mówiąc już o samym zbliżeniu, znacznie bardziej kusząca będzie w wielu przypadkach rezygnacja z miłosnych uniesień, niż uczestniczenie w
czymś, na co naprawdę, ale to naprawdę trzeba mieć nastrój.