Wojciechowska: "Lubię być samotna". Szczere wyznanie podróżniczki
Chętnie przemierzyłabym cały świat w pojedynkę, otwierając się tylko na to, co mnie spotka po drodze, i na ludzie, których mogę poznać - opowiada w rozmowie z "Wysokimi Obcasami" Martyna Wojciechowska. Wspomina też swoje dziecięce marzenia, które inni wyśmiewali i mówi o dumie z córki Marysi, wierzącej w równość między płciami.
26.06.2017 | aktual.: 26.06.2017 15:51
Lubię być samotna, czuć się emocjonalnie niezależna - przyznaje popularna podróżniczka. Wywiad zaczyna jednak od stwierdzenia, że być matką nie oznacza odłożyć na bok pasje i marzenia. Sama w młodym wieku planowała zostać wyścigowym kierowcą rajdowym. - Ne rozumiałam, dlaczego wszyscy się z tego śmieją. Szczęśliwie moich rodziców to nie śmieszyło. mogłam marzyć, o czym chciałam - mówi "Wysokim Obcasom".
Jak wyjaśnia Wojciechowska, buntowała się przeciwko narzuconej sobie roli. Nie chciała być kobietą, jaką od niej oczekiwano. - Myslę, że wtedy, gdy miałam tę ośmiomiesięczną Marysię i pojechałam się wspinać na Antarktydę, to była moja walka o siebie. - stwierdza autorka "Kobiety na krańcu świata", dodając, że w którymś momencie przestała walczyć i się uspokoiła.
Głównym wątkiem wywiadu jest życie kobiet w miejscach, do których Wojciechowska udała się ze swoją ekipą. Wnioski jakie wyciągnęła z podróży, również z tej przez życie, są z jednej strony przykre, z drugiej - budujące. - W większości kultur dziewczynkisą wtłaczane w ściśle określone role już po urodzeniu. Dlatego swoją córkę staram się wychowywać w otwartości. (...) - zaznacza. - Dla Marysi niepojęte jest to, że dziewczynki ne mogą się uczyć, że nie mają praw równych z chłopcami. Szczerość jej oburzenia sprawia, że jestem dumna. Uważam za swój wielki sukces to, że ona naprawdę nie ma poczucia, że coś ją ogranicza ze względu na płeć. - konstatuje.