Dziewczynka pomalowała kredą chodnik, ochroniarz kazał jej go... zmywać. Matka w szoku
Warszawskie osiedle. Ochroniarz tak tak bardzo chciał przestrzegać regulaminu wspólnoty, że kazał kilkulatce zmywać szmatką chodnik, który pomalowała. - Co jest z tym ludźmi? Co ja robię nie tak? - pyta matka dziewczynki.
- Moje dziecko, będąc dziś na podwórku, chciało sobie pomalować kredą. Pewien ochroniarz zmusił jednak moją córkę do mycia kostek od kredy. Dlaczego? Bo wspólnota nie pozwala na takie zachowanie - napisała do stołecznego portalu "Nasze Miasto" pani Wiktoria, mieszkanka osiedla przy Kruczej 51. Właśnie takim napisem i uśmieszkiem dziewczynka ozdobiła chodnik. Według zapisu w regulaminie Wspólnoty jednak nawet coś takiego nie wchodzi w grę - zakaz to zakaz.
- Tak mi żal mojego dziecka. I to że musiała z wiaderkiem i szmatką iść na podwórko, i zmywać - opowiada kobieta.- Co jest z tymi ludźmi? Co ja robię nie tak? Nic już nie rozumiem. Jak mam wytłumaczyć teraz dziecku, że rysowanie kredą to jest zło - pyta. Jak informuje stołeczna policja, malowanie po chodniku jest nielegalne, z drugiej strony kreda nie może uszkodzić chodnika, w innej sytuacji byłaby mowa o wykroczeniu lub przestępstwie. Ciekawe, że funkcjonariusze nie otrzymują zgłoszeń od rodziców czy rad mieszkańców, a i tak mają związane ręce - My na nie nie mamy wpływu - mówi portalowi Tomasz Oleszczuk z Komendy Stołecznej Policji.
Policja nie słyszała o podobnych przypadkach jak ten, który właśnie miał miejsce. Tymczasem jesienią zeszłego roku głośno zrobiło się o akcji malowania chodników na warszawskiej Białołęce. To była odpowiedź na oburzenie rysunkami kilkuletniej Julii przez część mieszkańców. Ci wystosowali pismo do jej rodziców, prosząc o posprzątanie "radosnej twórczości" na podstawie kilku paragrafów "Regulaminu porządku domowego osiedla".