GwiazdyZ kamienną twarzą słucha, dlaczego jej tu nie ma. Tak potrafi tylko Melania Trump

Z kamienną twarzą słucha, dlaczego jej tu nie ma. Tak potrafi tylko Melania Trump

Z kamienną twarzą słucha, dlaczego jej tu nie ma. Tak potrafi tylko Melania Trump
Źródło zdjęć: © Getty Images
Lidia Pustelnik
12.01.2018 12:20, aktualizacja: 12.01.2018 17:02

Mija rok z Melanią Trump w Białym Domu i trudno wprost opisać, ile ekscytujących momentów jej zawdzięczamy. A to z dumą kroczy w eleganckich szpilkach pośród zgliszczy po huraganie. Innym razem nawet nie drgnie, gdy baletnice wykonują w jej salonie skomplikowany taniec. Jest popularniejsza niż księżna Kate i Beyonce. Szkoda tylko, że nie potrafi tego właściwie wykorzystać.

Kiedy była modelka od stóp do głów w Pradzie i Diorze postawiła swoje wysokie szpilki od Manolo Blahnika w Białym Domu, zdobyła władzę, o jakiej inne kobiety mogłyby tylko marzyć. Michelle Obama wykorzystała ją, żeby promować u Amerykanek zdrowy tryb życia, codzienne uprawianie sportu, regularne badanie piersi. Co zrobiła Melania?

O tym, jaką będzie pierwszą damą, dała do zrozumienia już w Dniu Inauguracji, kiedy Donald Trump został zaprzysiężony na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Melania dyskretnie trzymała się z tyłu i uśmiechała do męża, jednak w momencie, gdy ten się odwrócił, mina jej zrzedła. Wyglądała na tak zgnębioną, że świat obiegł hashtag #FreeMelania, a światowa prasa zaczęła spekulować, czy była modelka nie jest żoną Trumpa wbrew swojej woli. Faktem jest, że nie spieszyło się jej z przeprowadzką do Białego Domu. Ona i jej syn Barron przenieśli się do niego dopiero 11 czerwca, niemal 5 miesięcy po Trumpie.

Choć długie spotkania i uroczystości, w których musiała uczestniczyć, z pewnością były męczące i nudne, Melania przez cały rok wierne trwała u boku męża. Nawet jeśli on sam tego nie doceniał. Podczas wizyty w regionie dotkniętym huraganem Irmą Trump zaczął usprawiedliwiać członkom służb ratunkowych nieobecność żony. – Melania naprawdę chciała być tutaj z nami. To wydarzenie naprawdę ją poruszyło – mówił. Tymczasem Melania stała tuż obok niego. Zachowała kamienną twarz, a gdy usłyszała swoje imię, kiwnęła nawet lekko.

Nie była to jedyna dziwna sytuacja z udziałem pierwszej damy w sezonie huraganów. Już podczas wizyty w Teksasie po huraganie Harvey, Melania zaliczyła wpadkę, brodząc w swoich eleganckich, drogich szpilkach w błocie, który pozostał po klęsce żywiołowej. Rodacy uznali to za dowód, że gabinet jej męża jest całkowicie oderwany od rzeczywistości i nie ma pojęcia o potrzebach zwykłych ludzi.

Choć jest doceniana za swój nienaganny styl i elegancję, zdarzało się, że również to obracało się przeciwko niej. Podczas szczytu tegorocznego G7 we Włoszech, gdy jej mąż i pasierbica Ivanka debatowali z innymi głowami państw, Melania brała udział w spotkaniach poświęconych kwestiom kobiecym. Z jakiegoś powodu uznała za stosowne założyć na jedno z takich spotkań kwiecisty płaszcz z kolekcji Dolce & Gabanna. Pomijając jego walory estetyczne, trudno dyskutować o problemie ubóstwa kobiet i nierównych szans zawodowych, mając na sobie okrycie warte 50 tys. dolarów (blisko 200 tys. zł).

Podczas wszystkich tych dziwnych momentów Melania Trump nauczyła się zachowywać kamienną twarz. Niezależnie od tego, czy przed nią o poranku akurat pląsają dwie baletnice, czy też wysłuchuje pokrzepiających słów męża podczas wystąpienia noworocznego. Kamienna twarz stała się jej drugą naturą.

Co ostatecznie obróciło się przeciwko byłej modelce. Zaciskając usta w linijkę i przybierając grobową minę, kiedy Donald nie patrzy, Melania nie była w stanie ocieplić wizerunku prezydenta Stanów Zjednoczonych. Zamiast być strażniczką domowego ogniska, wyrozumiałą i pełną ciepła, w której zwykłe kobiety znalazłyby oparcie i wzór do naśladowania, sprawia wrażenie osoby czującej się bardzo niekomfortowo tam, gdzie jest.

Jej wysiłki okazały się na tyle nieudolne, że sztab prezydenta wezwał na pomoc córkę Trumpa. Ivanka miała przekonać rodaczki, że seksizm zdradzany na każdym kroku przez Donalda Trumpa nie jest obowiązującą polityką Białego Domu. Zapewnienia Melanii z kampanii, że "to kobiety prowokują jej męża", chyba nikogo nie przekonały.

Nikt nie wie, co naprawdę myśli. We wszystkim, nawet w kwestii imigrantów, powtarza zdanie Trumpa. Kiedy kraj zalewają protesty kobiet w strojach "podręcznych", a potem wybucha gigantyczna afera z molestowaniem seksualnym w Hollywood, nie zabiera w tych sprawach głosu. Jest piękną, trochę dziwną wizytówką Białego Domu. I wygląda na to, że niczego więcej nie możemy oczekiwać.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (28)
Zobacz także