Pierwszy angaż w teatrze był dla Cezarego Pazury spełnieniem marzeń. Niestety w żadnym wypadku nie podążyła za tym stabilność finansowa. Gdy aktor zaczął grać w Teatrze Ochoty, pensja wynosiła 9 dolarów 20 centów.
W przeliczeniu na ówczesne złote wychodziła duża kwota, jednak niewiele w rzeczywistości warta. Choć w portfelu często było pusto, aktor nie zrażał się i robił wszystko, by nie głodować.
- To było jakieś 460 tysięcy. Dzisiaj to brzmi sporo, ale wtedy to nie było dużo pieniędzy. Jak się skromnie żyło, to się dało, tylko jak wynajmowało się za to mieszkania. Było na jedzenie, ale bez kupowania butów, czy tam czegoś. Ja mieszkałem w teatrze, w garderobie, dyrektor Machulski mi pozwolił. I było bardzo sympatycznie, no bo coś się działo zawsze w teatrze, od rana są próby - wspominał Pazura.
Według przelicznika inflacji GUS 460 tys. z końca lat 80. to w przeliczeniu na współczesny pieniądz około 538 zł. Żeby starczyło mu na jedzenie, musiał nie tylko zaciskać pasa, ale i dodatkowo dorabiać. Jego "fuchą" było ręczne zrzucanie węgla z wagonów. Wszystko zmieniło się, gdy do Polski weszły telewizyjne reklamy. To wtedy aktor zaczął porządnie zarabiać.