Żona Chestera Benningtona zabrała głos po śmierci męża. "To jakaś Szekspirowska tragedia"
Informacja o śmierci Chestera Benningtona z zespołu "Linkin Park" wstrząsnęła nie tylko jego fanami, ale całym światem. Muzyk popełnił samobójstwo i zostawił rzesze przyjaciół i zdruzgotaną rodzinę. Do tej pory żona Chestera, Talinda Bennington, nie zabierała głosu w sprawie tego tragicznego zdarzenia. To się jednak zmieniło.
Już w kilka dni po śmierci wokalisty członkowie zespołu wystosowali wzruszające oświadczenie, w którym podziękowali Chesterowi za lata współpracy i przyjaźni. Teraz głos zabiera Talinda, której apel wstrząsnął internautami.
Na swoim koncie na Twitterze zamieściła wpis, w którym opisała uczucia, jakie towarzyszą jej i dzieciom po odejściu muzyka.
"Tydzień temu straciłam moją bratnią duszę, a nasze dzieci straciły swojego bohatera, swojego tatusia. Mieliśmy bajkowe życie, a teraz zmieniło się jakąś koszmarną Szekspirowską tragedię. Jak mam iść dalej? Jak mam pozbierać swoją roztrzaskaną duszę? Jedyną odpowiedzią jest to, że muszę wychować nasze dzieci, wykorzystując każdą odrobinę miłości jaka we mnie została. Chcę dać znać naszej społeczności i fanom z całego świata, że czujemy waszą miłość. Rozumiemy waszą stratę. Moje dzieci są za małe, żeby stracić tatę. I wiem, że zrobicie wszystko, żeby wspomnienie po nim było żywe na zawsze. Był jasną, kochającą duszą o głosie anioła. I teraz nie czuje już bólu i może śpiewać piosenki w naszych sercach. Niech Bóg nam wszystkim błogosławi i pomoże nam opanować ból, jaki nas ogarnął. Chester chciałby, żeby tak było. Spoczywaj w pokoju, mój najmilszy. Na zawsze Pani Talinda Bennington" – tak brzmiała treść emocjonalnego wpisu żony wokalisty.
Treść tej wiadomości poruszyła do głębi ludzi na całym świecie, którzy przesyłają Talindzie wyrazy wsparcia.
W nas również wiadomość Talindy wzbudziła ogromne emocje. Przyjaciołom i rodzinie Chestera szczerze współczujemy.