Mówi, co słyszy od męża. "Co rano. I jeszcze parę razy w ciągu dnia"
- Nie mamy czasu być ze sobą w tygodniu, w weekend jesteśmy tylko dla siebie - mówi w nowym wywiadzie Jolanta Kwaśniewska. Była pierwsza dama zdradziła, że codziennie słyszy od męża wyznania miłości. - Co rano. I jeszcze parę razy w ciągu dnia. I na dobranoc. Ja także powtarzam te słowa często.
W najnowszym wywiadzie dla "Twojego Stylu" Jolanta Kwaśniewska opowiedziała o czasach, gdy była pierwszą damą. Kiedy mąż został głową państwa, nie mogła się przyzwyczaić do tego, że ktoś mówi do niej "pani prezydentowo".
- Następnego dnia po wygranej Olka pod naszym mieszkaniem w Wilanowie pojawiła się ochrona, zatarasowała wjazd na osiedle - wspomina. - Zaczęłam szukać miejsca, do którego się przeprowadzimy, żeby ludziom nie zatruwać życia. Zdecydowaliśmy, że to powinien być Pałac prezydencki, bo najmniej będziemy przeszkadzać warszawiakom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kwaśniewska: "Do tej pory kobiety zarabiają mniej od mężczyzn"
Ogromnym przeżyciem była dla niej wizyta Elżbiety II w 1996 r. Podkreślała, że została wrzucona na głęboką wodę.
- Czułam się bezradna. Spotkałam się z szefem protokołu i ambasadorem Wielkiej Brytanii. Pan ambasador przynosił mi zdjęcia wycięte z brytyjskich magazynów, by pokazać, jak panie, pierwsze damy zaproszone do królowej, są ubrane. Nie było internetu przecież - podkreślała Kwaśniewska, dodając przy tym, że opanowała ją prawdziwa trwoga.
- Uczyłam się angielskiego, mając prawie 40 lat, gdy prowadziłam agencję nieruchomości. Mówiłam po niemiecku, po rosyjsku, ale klienci oczekiwali kontraktów po angielsku. Miałam native speakera, ćwiczyliśmy zwroty związane z handlem nieruchomościami: "Tu jest kominek, tu ogrzewanie gazowe". Ale z królową tak rozmawiać nie mogłam. Byłam przerażona, całe frazy ćwiczyłam po angielsku, żeby dobrze wypaść. Bo podczas wizyty zdarzyło się, że siedzieliśmy tylko we czworo przy herbatce i nie było z nami tłumaczy.
Tyle razy w ciągu dnia słyszy "kocham cię"
Jak wspomina była pierwsza dama, na ich przeprowadzce do pałacu ucierpiała trochę córka - Aleksandra. Rodzice często musieli wyjeżdżać w oficjalne podróże, przez co mieli dla niej dużo mniej czasu. Tłumaczyli córce, że to teraz ich rola.
- Gdy wyjeżdżaliśmy, czuwały nad Oleńką osoby pracujące w Pałacu, więc mieliśmy pewność, że w porę wróci do domu, odrobi lekcje - wyjaśniła Kwaśniewska. Jak powiedziała "Twojemu Stylowi", teraz ich kontakty wyglądają zupełnie inaczej. - Przyroda nie znosi próżni. Nie mamy czasu być ze sobą w tygodniu, w weekend jesteśmy tylko dla siebie. Pichcimy, chodzimy na spacery, na grzyby, jeździmy na rowerach, spotykamy się z bliskimi. Mamy wspólne pasje: narty, kino, dobra książka. Jesteśmy otwarci na młodych, na przyjaciół Oleńki. To układ win-win.
Była pierwsza dama zdradziła w rozmowie, że Kwaśniewski nie ma problemu z tym, by powiedzieć jej o tym, co do niej czuje. "Kocham cię" słyszy od niego wielokrotnie w ciągu dnia.
- Co rano. I jeszcze parę razy w ciągu dnia. I na dobranoc. Ja także powtarzam te słowa często. Kwiatów mąż nie kupuje tylko przy okazji 8 marca czy imienin, żywe są w naszym domu cały rok. Dobrze się dobraliśmy, nadajemy na tych samych falach. Mamy podobne poczucie humoru, a to ważne, gdy trzeba na rzeczywistość spojrzeć z przymrużeniem oka - podkreśla.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.