Blisko ludzi"Zrujnowali mi wesele". Komedia romantyczna zamieniła się w dramat

"Zrujnowali mi wesele". Komedia romantyczna zamieniła się w dramat

Wymiotujący świadek, dziewczyna z Tindera i płonąca sukienka. Na prawdziwie polskim weselu emocji nie brakuje, a niektóre postacie potrafią być barwniejsze niż w dramacie Wyspiańskiego.

"Zrujnowali mi wesele". Komedia romantyczna zamieniła się w dramat
Źródło zdjęć: © 123RF
Dominika Czerniszewska

06.08.2019 | aktual.: 07.08.2019 08:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na prawdziwych weselach jest jak u Wyspiańskiego – flirt, amory, bijatyki, skłonność do wypicia, "ot, tak, z rozlewności towarzyskiej". W izbie wiejskiej chaty słychać dźwięki weselnej muzyki i gwar toczących się za ścianą rozmów.

I tak następuje starcie pomiędzy przedstawicielami miasta i wsi: "Wyście sobie, a my sobie. Każden sobie rzepkę skrobie". Kłótnia o dług między Czepcem a Żydem, do której przyłącza się Ksiądz czy ciotka wcielająca się w postać Kliminy. W życiu jak w "Weselu" – zdarza się, że goście mogą popsuć najważniejszy dzień dla państwa młodych. Magda, Kamila i Ania stoczyły gorszą walkę niż w dramacie Wyspiańskiego.

Pijany świadek skradł przedstawienie

Łukasz był przyjacielem Sylwka ze studenckich czasów. Mieszkali razem w akademiku, podrywali dziewczyny, chodzili na zakrapiane imprezy i oglądali mecze. Kiedy Sylwek poznał Kamilę na jednej z imprez, jego życie zmieniło się o 180 stopni. Po roku oświadczył się, a po dwóch latach wzięli ślub.

– Gdy Sylwek poprosił Łukasza, aby został jego świadkiem, nie byłam zachwycona. Zawsze lubił sobie popić i zabawić wszystkich nieśmiesznymi kawałami, często robiąc z siebie pośmiewisko. Kiedy zobaczyłam, w jakim stanie mój przyszły mąż wrócił do domu po wieczorze kawalerskim, przeraziłam się – opowiada Kamila.

Sylwek jednak przekonywał narzeczoną, że to odpowiednia osoba, bo zabawi gości i zaoszczędzą na wodzireju. Tym argumentem przekonał ją. Jednak to, co wydarzyło się podczas wesela, przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Na początku mężczyzna udowadniał, że jest królem parkietu, tańczył z prawie każdą kobietą i robił z siebie błazna. Kieliszka również żadnego nie odmówił. Tuż przed oczepinami do jednej z zabaw zgłosił się właśnie Łukasz.

– Niestety konkurs wymagał wysiłku fizycznego. Była to gra w "gorące krzesła", tylko przed każdym dzwonkiem należało wypić shota wódki. Łukasz był już nieźle wstawiony. Rozpiął koszulę i chwiał się, ale całkiem nieźle sobie radził. W końcu to wprawiony gość. Po piątej rundzie nie wytrzymał. Pech chciał, że stałam niedaleko. Zwymiotował na środku sali. Część tych wymiocin wylądowała na mojej sukni – Kamila z niesmakiem przypomina historię.

Czas się zatrzymał. Nikt nie wiedział, jak zareagować. Kamila wybuchła płaczem. Łukasz zaczął przepraszać na kolanach. Sylwek był wściekły. Muzyka ucichła. – Zepsuł mi wesele. To była katastrofa – tłumaczy 29-latka.

Miesiąc po ślubie Sylwek przyjechał do nowożeńców z wielkim bukietem i przeprosinami. Zostały przyjęte. Jednak Kamila nie chce mieć już z nim do czynienia. Łukasz również ograniczył kontakt.

Dziewczyna z Tindera

Wesele Ani i Marcina zostanie na długo w pamięci. Na każdej rodzinnej imprezie wypominana jest osoba towarzysząca młodszego brata Marcina. Michał, który nie chciał iść sam na wesele, wziął ze sobą Anielę, którą dopiero co poznał na Tinderze.

Dziewczyna nie była zainteresowana Michałem. Za to bardzo dobrze dogadywała się z ojcem Marcina i Michała, który był wdowcem. On – 59 lat, ona – 23. W miarę wypijanego wina nie kryli zainteresowania sobą. Tańczyli, śmiali się, a różnica wieku zupełnie im nie przeszkadzała. – Nagle Michał przybiegł do naszego stołu i mówi, że gdzieś zniknęli – wspomina Ania, panna młoda.

– Po godzinie wrócili cali w skowronkach. Powiedzieli, że chcieli się przewietrzyć, bo już mieli dość tego gwaru. Michał był wściekły zarówno na ojca, jak i na Anielę. Dał jej pieniądze na taksówkę i kazał wracać do domu – dodaje.

Od Ani dowiaduje się, że Aniela poczuła się urażona. Krzyknęła do Michała: "Zapłacisz mi?". Ten był w szoku. "Za co?" – zaśmiał się. "Za towarzystwo! Twój ojciec dał mi 100 złotych, przebijesz go?" – powiedziała i wsiadła do taksówki.

– Michał spojrzał w kierunku ojca i zaczęli się kłócić. Prawie doszło do rękoczynów. Wszyscy goście wybiegli na zewnątrz. Nie wiedzieliśmy, co robić i co się właściwie wydarzyło. Nie udało się naprawić dobrej atmosfery – kwituje.

Konsekwencje tej niewyjaśnionej historii odczuwalne są do dzisiaj. Później rozeszły się plotki. "Słyszeliście, jak na ślubie dzi...a przeleciała ojca panny młodej?" albo "Nie widziałaś, jak zatrzasnęli się w samochodzie". Michał nie odzywał się do ojca przez miesiąc.

Iskra rozpaczy

25-letnia Magda brała ślub we wrześniu i jednym z zaproszonych gości była jej kuzynka Monika, która założyła długą, wielowarstwową sukienkę składającą się z wielkich falban. Przy wejściu na salę weselną stały rozłożone świece w kloszach. – Monika podeszła zbyt blisko i dolna warstwa zapaliła się. Wpadła w panikę i uciekła. Było dużo płaczu i dużo krzyków – tłumaczy Kasia, młodsza siostra Magdy, która była świadkiem zdarzenia.

– Na pomoc rzuciły się wszystkie ciocie. Zaczęły ratować sukienkę Moniki – żelazkiem rozpuszczać wosk, zszywać ją. W tym wszystkim brała też udział panna młoda, którą targały wyrzuty sumienia, że na jej weselu któremuś z gości coś się stało. Poczuła odpowiedzialność za tę sytuację – dodaje.

Monika próbowała udawać, że nic się nie stało, ale prawie całą imprezę przesiedziała przy stole razem z mężem. Magda przez większość czasu miała zły nastrój. Na szczęście później zapomniała o tym incydencie. Przez "wypadek" pierwszy taniec został opóźniony o 30 minut.

Od Kasi dowiadujemy się, że teraz w rodzinnym gronie ta sytuacja wspominana jest jako zabawna anegdotka. Jednak nigdy przy Monice.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (115)