Aborcja mniej niebezpieczna niż poród?
Aborcja, pod względem ryzyka zgonu, jest 14 razy mniej niebezpieczna niż donoszenie płodu i poród - wynika z amerykańskich badań. Przeciwnicy aborcji zarzucają badaniom, że nie są w pełni wiarygodne i nazywają je „spekulacjami”.
Aborcja, pod względem ryzyka zgonu, jest 14 razy mniej niebezpieczna niż donoszenie płodu i poród - wynika z amerykańskich badań. Przeciwnicy aborcji zarzucają badaniom, że nie są w pełni wiarygodne i nazywają je „spekulacjami”. Główny autor badań prof. David Grimes, ginekolog i położnik z University of North Carolina School of Medicine w Chapel Hill, wyjaśnia, że wśród kobiet, które w terminie urodziły dziecko, zdarza się 8,8 zgonów na 100 tys. porodów.
W przypadku legalnej aborcji jest natomiast 0,6 zgonów na 100 tys. poddających się im kobiet. Wyliczenia przeprowadzono w oparciu o dane U.S. Centers for Disease Control and Prevention z lat 1998-2005. Wynika z nich, że w tym okresie w USA zdarzyło się 2,856 zgonów matek podczas porodu lub w następstwie powikłań ciąży. Na skutek aborcji zmarły jedynie 64 kobiety. „Usunięcie ciąży jest zatem znacznie bezpieczniejsze niż jej donoszenie i urodzenie dziecka” – twierdzi amerykański specjalista.
Jego zdaniem, legalna aborcja stała się znacznie mniej ryzykowna dzięki wprowadzeniu nowych metod, takich jak tabletki stosowane we wczesnym okresie ciąży (tzw. aborcja farmakologiczna). Kobiety są też lepiej poinformowane przez lekarzy o tym jak należy bezpiecznie przeprowadzić zabieg usunięcia ciąży i jakie ewentualnie mogą być tego konsekwencje.
Z tymi wnioskami nie zgadzają się przeciwnicy aborcji. Dr Donna Harrison z American Association of Pro-Life Obstetricians and Gynecologists nazwała te badania „spekulacjami”. Zarzuca im, że nie są w pełni wiarygodne, gdyż nie wszystkie zgony z powodu usunięcia ciąży są rejestrowane. „Ryzyko zgonu z powodu aborcji jest ogromne, o czym też kobiety powinny być właściwie poinformowane” – podkreśla dr Harrison. Z badań opublikowanych przed kilkoma dniami przez prestiżowe pismo medyczne „Lancet” wynika, że w ostatnich latach liczba aborcji na świecie zwiększyła się. O ile w 2003 r. przeprowadzono 41,6 mln zabiegów usunięcia ciąży, to w 2008 r. było ich 43,8 mln. Aż 86 proc. aborcji wykonuje się w ubogich krajach rozwijających się. Najmniej jest ich w Europie Zachodniej, a najwięcej – w Rosji, na Ukrainie i Białorusi.
Wyniki badań mają być opublikowane w lutowym wydaniu pisma „Obstetrics & Gynecology”. Według danych Ministerstwa Zdrowia w 2010 r. w Polsce przeprowadzono 641 zabiegów przerwania ciąży (zgodnie z ustawą, która dopuszcza je gdy ciąża jest wynikiem przestępstwa, zagrożone jest życie lub zdrowie matki oraz w przypadku nieodwracalnego uszkodzenia płodu). W 2009 r. było w naszym kraju 539 takich aborcji, a w 2008 r. – 499.
Federacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny oraz inne organizacje pozarządowe szacują, że w Polsce co roku wykonuje się znacznie więcej, bo co najmniej 80 tys. zabiegów przerywania ciąży, ale może być nawet 200 tys.
„Część z nich wykonywana jest w tzw. podziemiu aborcyjnym, ale wiele Polek wyjeżdża też za granicę, by przerwać ciążę, głównie do Niemiec i Wielkiej Brytanii” – powiedziała w rozmowie z dziennikarzem PAP Karolina Więckiewicz, prawniczka Federacji. Dodała, że turystyka aborcyjna jest coraz częstsza, gdyż w innych krajach podobne są ceny zabiegów przerwania ciąży, a wykonywane są w znacznie lepszych warunkach.
„Polki coraz częściej korzystają z aborcji farmakologicznej, gdyż niezbędne do tego środki można kupić w internecie. Nie ma dnia, byśmy nie miały w tej sprawie telefonu do Federacji” – podkreśliła Więckiewicz.
(PAP/ma)