Czy miłość to chemia?

Stanu zakochania nie trzeba nikomu opisywać. Każdy z nas przeżył to co najmniej raz w życiu. Mogła to być miłość odwzajemniona albo platoniczna, szczęśliwa lub nieszczęśliwa, romantyczna lub codzienna.

Obraz
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Stanu zakochania nie trzeba nikomu opisywać. Każdy z nas przeżył to co najmniej raz w życiu. Mogła to być miłość odwzajemniona albo platoniczna, szczęśliwa lub nieszczęśliwa, romantyczna lub codzienna. Jednak z pewnością wszyscy czuliśmy to przyspieszone bicie serca i motylki w żołądku. Na myśli o ukochanym traciłyśmy głos, a nogi stawały się jak z waty. Skąd takie doznania? Czy miłość to tylko doświadczane przez ludzi uczucie? A może miłość to chemia?

Miłość jest procesem, który zachodzi w naszej podświadomości. Świadomość nie ma tutaj nic do powiedzenia. Najpierw dociera do nas to jak druga osoba wygląda, jak jest zbudowana, jaki ma kolor oczu, a jaką barwę głosu. Dopiero gdy to wszystko nastąpi –zaczynają działać feromony. Serce bije nam szybciej a oczy zaczynają błyszczeć. Także oddech staje się szybszy niż w normalnych sytuacjach. Dzięki „miłosnym hormonom” mamy zaróżowione policzki, gładką cerę i większe źrenice. Zakochani patrzą na świat przez „różowe okulary”.

Za miłosną chemię odpowiedzialna jest fenyloetyloamina. Substancja ta (a właściwie hormon) wytwarzana jest przez mózg - w przysadce mózgowej. Odpowiada ona za nasze uczucia, emocje i wszystkie fizyczne objawy miłości. Jest ona bardzo bliską, chemiczną „kuzynką” syntetycznej amfetaminy. To właśnie fenyloetyloamina daje zakochanym w sobie ludziom uczucie absolutnego szczęścia, zadowolenia i harmonii. Niestety substancja ta jest wytwarzana bardzo intensywnie jedynie przez pierwsze trzy miesiące znajomości, a więc dokładnie przez tyle czasu ile trwa pierwsza faza zakochania (tak zwane zauroczenie).

Hormonem odgrywającym ważną rolę w budzącej się miłości jest także noradrenalina. Jest ona jest swoistym środkiem dopingującym. Wywołuje euforię i niezwykły przypływ energii. Sprawia, że zakochani chodzą jak na lekkim rauszu. Są podekscytowani i podnieceni. To dzięki niej pamiętają najdrobniejsze szczegóły zachowania kochanej osoby i wspólnie spędzonych chwil. Jednakże stan zakochania to nie tylko pozytywne podekscytowanie. To także rozmaitość nastrojów oraz obsesyjne myśli na temat ukochanej osoby. Gdy ukochany nie dzwoni – zaczynamy się denerwować, martwić i irytować. Dzieje się tak za sprawą gwałtownego spadku poziomu serotoniny w mózgu, który powoduje totalny chaos w komunikacji komórek nerwowych. Mniej serotoniny to większy niepokój. I gdy coś się nie układa - łatwo popaść w stany depresyjne.

Przy pierwszym spotkaniu dwójka zauroczonych sobą ludzi wymienia się feromonami, które są niczym innym jak sposobem przekazywania informacji. I bez znaczenia jest czy dzieje się to na romantycznej kolacji przy świecach czy w przedziale drugiej klasy pociągu pospiesznego. To feromony sprawiają, że decydujemy się na związek z drugim człowiekiem. To one także są odpowiedzialne kim będzie ten drugi człowiek. Rozum w takich momentach zazwyczaj nie ma nic do powiedzenia, bo jak mówi stare powiedzenie: „serce nie sługa…”.

Niestety ludzki mózg wytworzył sobie mechanizmy obronne przeciwko fenyloetyloaminie i po około pięciu latach zakochania, całkowicie uodparnia się na jej działanie. Stąd biorą się kryzysy w długich związkach i rozwody w małżeństwach. Przestajemy czuć do partnera to „coś” a naszą uwagę przyciągają inni ludzie. Wówczas trzeba włożyć dużo pracy i serca, aby związek przetrwał.

Na szczęście w tym czasie organizm zaczyna wytwarzać inny hormon – endorfinę, która działaniem przypomina morfinę: łagodzi ból, koi emocje, zmniejsza napięcie. Dzięki tej substancji ludzie mogą przetrwać zarówno w małżeńskich jak i partnerskich związkach wiele lat. I choć prawie wszystkie motylki wylecą już z brzucha, to pozostanie szacunek, zaufanie, przyjaźń oraz dojrzała miłość.

Każdy z nas wytwarza inne dawki hormonów miłosnych i dlatego na uczucie miłości reagujemy tak różnie jak różnymi jesteśmy ludźmi. Stężenie i współpraca hormonów zmieniają się też w miarę, jak przeżywamy wzloty i upadki miłości. Miłości czy chemii? Na to pytanie odpowiedzmy już sobie sami…

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Byli razem 11 lat. Mało kto wie, kim jest jego obecna żona
Byli razem 11 lat. Mało kto wie, kim jest jego obecna żona
Jesienią są lekceważone. Mogą ukrywać się w tym miejscach w domu
Jesienią są lekceważone. Mogą ukrywać się w tym miejscach w domu
Związała się z o 31 lat młodszym. Tak o nim mówiła
Związała się z o 31 lat młodszym. Tak o nim mówiła
Jej córka obchodzi 23. urodziny. Kiedyś trafiła do domu dziecka
Jej córka obchodzi 23. urodziny. Kiedyś trafiła do domu dziecka
Grzybowa "gorączka złota". Są warte nawet 2 tys. zł
Grzybowa "gorączka złota". Są warte nawet 2 tys. zł
Nie tylko rajstopy zwracają uwagę. Spójrzcie na jej buty
Nie tylko rajstopy zwracają uwagę. Spójrzcie na jej buty
Jej nowy wpis rozdziera serce. Tak pożegnała Wójcika
Jej nowy wpis rozdziera serce. Tak pożegnała Wójcika
Opowiedziała o walce z chorobą. "Siedem bardzo ciężkich lat"
Opowiedziała o walce z chorobą. "Siedem bardzo ciężkich lat"
Na bieliznę zarzuciła marynarkę. W sieci aż huczy
Na bieliznę zarzuciła marynarkę. W sieci aż huczy
Piękne imię wymiera. W 2024 roku nazwano tak tylko 17 dziewczynek
Piękne imię wymiera. W 2024 roku nazwano tak tylko 17 dziewczynek
Wzięła samoślub w czterdzieste urodziny. Impreza trwała trzy dni
Wzięła samoślub w czterdzieste urodziny. Impreza trwała trzy dni
Pokazała mu, co synowi robili rówieśnicy. "Byłem wbity w fotel"
Pokazała mu, co synowi robili rówieśnicy. "Byłem wbity w fotel"