Kocham cię na odległość
Masowa emigracja zarobkowa do krajów zachodnich rozdziela wiele związków – on pracuje tam na ich lepszą przyszłość, a ona żyje tutaj i czeka na jego powrót. Bywa też inaczej – ona wyjeżdżając tam spotyka miłość życia, ale zmuszona powrócić do kraju tęskni za nim, czekając aż będą mogli być razem.
08.11.2007 | aktual.: 28.05.2010 19:32
Masowa emigracja zarobkowa do krajów zachodnich rozdziela wiele związków – on pracuje tam na ich lepszą przyszłość, a ona żyje tutaj i czeka na jego powrót. Bywa też inaczej – ona wyjeżdżając tam spotyka miłość życia, ale zmuszona powrócić do kraju tęskni za nim, czekając aż będą mogli być razem. Basia, Magda i Karolina – jak radzą sobie w związku na odległość?
To tylko dwa miesiące...
Tak właśnie myślała Basia, kiedy jej mąż po raz pierwszy wyjechał do Szkocji. Tam spotkało go inne życie – szczęśliwi ludzie, którym państwo zapewnia taką pomoc socjalną, która nigdy nie pozwoli im się martwić o niezapłacone rachunki oraz zarobki, o których w Polsce można tylko pomarzyć. Dzisiaj mija rok od wyjazdu Jarka i oboje tak naprawdę nie wiedzą, kiedy znowu będą razem. „Chciałabym, żeby wrócił, ale to ile zarabiałby tutaj, oboje nas do tego zniechęca” – mówi Basia i dodaje – „Miłość kosztuje”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Chciałaby jednak powrotu męża do Polski – to tutaj mają wymarzone mieszkanie, które wymaga kosztownego wykończenia, wyposażenia – najpierw trzeba na to zarobić, by móc się później tym cieszyć.
Między Danią a Polską
Tak zawieszone jest małżeństwo Magdy, której mąż pracuje w Danii. Oboje chcieliby podjąć decyzję dotyczącą dalszego życia, a możliwości są dwie: mąż wraca do Polski albo Magda jedzie do Danii. Nie jest to jednak takie proste, bo między nimi jest jeszcze ich 10-letni syn, Bartek.
„Nie chcę zabierać mu tego, co ma. Nie chcę patrzeć tylko na siebie” – mówi Magda – „Gdy wyjedziemy, wiele się skończy, a w razie niepowodzenia powrót będzie trudny”. Bartek kilka razy w tygodniu ma zajęcia na basenie, jest uczniem klasy sportowej – spełniają się jego marzenia. Choć Magda wie, że za granicą nawet w najgorszym wypadku, zarabiałaby więcej niż tutaj, nie chce podjąć decyzji, która wpłynie negatywnie na jej syna. Nie można przewidzieć zmienności losu...
Ja u siebie i Ty u siebie
Karolina mieszka i studiuje w Polsce, ale jej serce jest w Anglii – tam, na wakacyjnym wyjeździe zarobkowym poznała swoją miłość. „Zostały mi jeszcze tylko dwa lata w Polsce” – powtarza. Ma skrystalizowany plan: po czwartym roku studiów po raz kolejny wyjedzie na 3 miesiące do Anglii, na piątym roku będą widywać się co kilka miesięcy, a po studiach nareszcie wyjedzie tam, na zawsze, do niego... W Anglii praca, kolejne studia i przede wszystkim koniec życia w rozłące.
ZOBACZ RÓWNIEŻ
Czułe słówka do słuchawki
Nie ma sensu zadawać pytań o tęsknotę za ukochanym, bo wiadomo, że jest i to ogromna. Zmiana tematu rozmowy na tęsknotę natychmiastowo wywołuje łzy, ale dziewczyny wiedzą, że nie tędy droga i dobrze radzą sobie w tej sytuacji. „Śpię z telefonem, czasami noszę go na szyi. Dziennie piszemy do siebie od 3 do 15 sms-ów, przy czym każdy kosztuje 60 groszy. Rachunki są zaskakująco duże, ale bez tych sms-ów nie dali byśmy rady” – mówi Karolina. Telefon daje im namiastkę normalności, systematycznych kontaktów.
Ukochany Karoliny pracuje na nocną zmianę, więc Karolina każdej nocy, około godziny 2 wyczekuje sms-a od niego. „Jestem zaniepokojona, gdy budzę się rano, a na wyświetlaczu nie ma informacji o żadnej nowej wiadomości. To nasz rytuał” – mówi. Magda natomiast, dzięki temu, że jej mąż ma laptopa, może komunikować się z nim przez gadu-gadu. Basia z mężem stawiają na telefon – dzwonią do siebie zazwyczaj 3-4 razy w tygodniu i wysyłają sms-y, pozostając ze sobą w ciągłym kontakcie.
Odwiedź mnie tutaj
Wycieczki między wyspami a Polską kosztują, to pewne, ale od czasu do czasu można sobie na to pozwolić. Karolina może widywać się z ukochanym co 3 miesiące, czasami częściej. Mąż Magdy przyjeżdża do Polski, gdy ma urlop, zaś ona sama nie wybiera się nigdy do Danii, bo jak mówi, nie ma po co tam jechać, jeśli męża całymi dniami nie ma w domu. Basia z mężem widują się dość często, bo co miesiąc. Oboje kursują między Polską i Szkocją, czasami robiąc sobie miłe niespodzianki. „Pewnego razu zadzwonił do mnie brat mojego męża i powiedział, że jest akurat w okolicy i wpadnie, żeby dać mi jakiś list” – opowiada Basia – „I rzeczywiście przyszedł, tyle, że za nim, z kwiatami w ręku, wszedł mój mąż, który miał przyjechać dopiero kilka dni później”.
Damy radę!
Każdej z par towarzyszy optymizm mimo ciągłej rozłąki i łez, które nie raz popłyną z tęsknoty. Każda z dziewczyn wie, że osobne życie kiedyś się skończy i wtedy wynagrodzą sobie bolesne czekanie i zawieszenie w przestrzeni. „Najważniejszy jest brak kontaktu fizycznego. Jesteśmy dla siebie w telefonie, komputerze i na zdjęciach, które cały czas sobie przesyłamy. Trochę przeraża mnie to, że wystarczy wyłączyć komputer i telefon, żebym po prostu zniknęła – mówi Karolina smutno, ale za chwilę uśmiecha się i dodaje – „Ufam mu i nie mogę doczekać się spotkania”.