Blisko ludziPierwsza kobieta kierowcą autobusu w Indiach. Będzie walczyć z molestowaniem

Pierwsza kobieta kierowcą autobusu w Indiach. Będzie walczyć z molestowaniem

Pierwsza kobieta kierowcą autobusu w Indiach. Będzie walczyć z molestowaniem
Źródło zdjęć: © Eastnews
Katarzyna Gruszczyńska
22.04.2015 16:01, aktualizacja: 22.04.2015 16:34

- Przede wszystkim chcę dbać o bezpieczeństwo pasażerek - mówi 30-letnia Vankadarath Saritha, pierwsza kobieta w Delhi, stolicy Indii, którą zatrudniono jako kierowcę autobusu.

Oprócz tego, że wozi mieszkańców Delhi, zamierza walczyć z przypadkami molestowania seksualnego w środkach komunikacji miejskiej. 30-letnia Vankadarath Saritha (na zdjęciu poniżej) to pierwsza kobieta w Indiach, którą zatrudniono jako kierowcę autobusu. Wydarzenie wzbudziło spore zainteresowanie, a ona sama zyskała nieoczekiwaną popularność w kraju, w którym mieszka ponad miliard osób.

Wiele osób podchodzi do niej, gratuluje, robi jej zdjęcia telefonami komórkowymi - donoszą korespondenci BBC.
Te miłe gesty sprawiają jej przyjemność, ale nie są najważniejsze. Podjęła tę pracę, żeby wesprzeć rodzinę i inne kobiety.

- Mam pięć sióstr. Od zawsze musiałam pracować. Najpierw nauczyłam się prowadzić rikszę, a później vana – opowiada. Ma jedno skromne marzenie. Za pierwszą pensję chciałaby kupić sobie złote kolczyki.

- Przede wszystkim chcę jednak dbać o bezpieczeństwo pasażerek mojego autobusu - mówi Vankadarath Saritha.
Jej angaż przypadł na czas, w którym hinduskie społeczeństwo oburza się na sposób traktowania płci pięknej. Nierzadkie są przypadki molestowania w środkach komunikacji miejskiej.

Maini Mahanta, redaktor naczelna jednego z hinduskich czasopism, przyznaje, że w torebce zawsze nosi chilli w proszku. To jej tajna broń na wypadek, gdyby miała skorzystać z transportu publicznego. Nie zawahałaby się sypnąć nim w twarz oprawcy.

Wtóruje jej Deepika Patar, dziennikarka gazety „Seven Sister”. - Miejskie autobusy stanowią zagrożenie dla pań. Przestałam nimi podróżować, wolę bezpieczniejsze riksze. Jeśli kobiety stoją, bo nie ma miejsca, mężczyźni często wciskają się przed nie, aby tylko dotknąć ich piersi lub innych części ciała - opowiadała na łamach brytyjskiego dziennika „The Guardian”.

Przypomnijmy, jak tragicznie skończył się incydent z grudnia 2012 roku. W stołecznym autobusie sześciu mężczyzn napadło na 23-letnią kobietę. Gwałcili ją na przemian przez kilkadziesiąt minut, a później wyrzucili z jadącego pojazdu. Zmarła po kilkunastu dniach pobytu w szpitalu.
Ten brutalny atak wywołał falę protestów w całych Indiach. Ludzie brali udział w marszach sprzeciwu, domagając się kary śmierci dla sprawców oraz wzmożonej ochrony dla kobiet. Przed rządowymi budynkami doszło do zamieszek.

Tymczasem szefowie firmy, którzy zatrudnili Sarithę, mają nadzieję, że w jej ślady pójdą kolejne Hinduski.
- Damy ogłoszenie, by zgłosiło się jeszcze więcej kandydatek - zapowiada dyrektor firmy transportowej DTC.

Katarzyna Gruszczyńska/(kg)/(mmch), WP Kobieta

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (4)
Zobacz także