Polscy lekarze nic nie wiedzą o seksie!
Masz problemy seksualne? Nie licz na lekarza. Z konferencji Ogólnopolskiego Programu Zdrowia Seksualnego wynika, że żaden lekarz nie jest przygotowany do pomocy, gdy w łóżku dzieje się źle.
07.11.2008 | aktual.: 26.05.2010 21:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Masz problemy seksualne? Nie licz na lekarza. Z konferencji Ogólnopolskiego Programu Zdrowia Seksualnego wynika, że żaden lekarz nie jest przygotowany do pomocy, gdy w łóżku dzieje się źle.
Dobre chęci
Profesor Zbigniew Izdebski, seksuolog, który od lat zajmuje się zdrowiem seksualnym, należy do Rady Naukowej Ogólnopolskiego Programu Zdrowia Seksualnego. Wraz innymi seksuologami, w tym dobrze wszystkim znanym Lwem Starowiczem czy Andrzejem Depko, postanowili wziąć się za zdrowie seksualne Polaków. Spróbowali wybadać jaki jest stan na dzień dzisiejszy. Pod lupę wzięli m.in. lekarzy internistów, psychologów, psychiatrów, socjologów. Wyniki są zdumiewająco przygnębiające. Nikt nic nie wie...
Psychiatra da tabletkę, która obniży libido
Psychiatrzy od razu mówią wprost, że oni się tego nie uczyli. - Co więcej - dodaje prof. Izdebski - często przepisują ludziom w depresji tabletki, które obniżają ich libido. Nie dość, że dana osoba ma depresję, to jeszcze traci, być może, jedyną szansę na poprawienie sobie humoru - tłumaczy prof. Izdebski.
Nie od dziś wiadomo, że seks ma też działanie terapeutyczne i poprawia humor, np. po seksie wzrasta nam poziom hormonu oksytocyny, która ma działanie uspokajające, zapewnia spokojny i mocny sen. Większość leków, które obniżają libido można zastąpić tymi, które nie obniżają, ale lekarze po prostu o to nie dbają. Psychiatrzy myślą, że to nie ich działka. Pacjent chory, z problemami natury psychiatrycznej, zostaje sam również ze swoimi problemami seksualnymi.
Internista kręci głową
Taka sama sytuacja obojętności spotyka nas ze strony internistów. A przecież nasze zdrowie i samopoczucie zależy w sporym zakresie od udanego i zdrowego życia seksualnego. Jeśli nie układa nam się w sprawach łóżkowych, rodzi się frustracja, a wtedy łatwiej podłapać jakieś przeziębienie czy grypę. Dlatego tłumaczenie lekarzy, że oni tylko leczą gardło, a życie seksualne ich nie obchodzi, jest nie na miejscu. - Często rozmawiam z internistami - mówi prof. Izdebski - ale oni mówią, że nie mają takiej wiedzy i też nie chcą za bardzo jej zdobywać. Liczą, że problemami zdrowia seksualnego zajmie się ktoś inni niż oni. A przecież z lekarzem pierwszego kontaktu powinniśmy swobodnie rozmawiać o tym, co nam dolega, również w sferze seksualnej - tłumaczy prof. Izdebski. Psycholog nie miał tego na zajęciach
Wydaje się, że jeśli nie internista i nie psychiatra, to chociaż psycholog. Ale okazuje się, że i psycholodzy niechętnie rozmawiają o seksie. - Nie wyobrażam sobie, żeby dobry psycholog nie poruszył tematu życia seksualnego z pacjentem - mówi prof. Izdebski. Ale tak się dzieje. Psycholodzy też tłumaczą się, jak reszta lekarzy, że nie mieli tego na studiach. - Najbardziej przeraża mnie fakt, że gdy wziąłem najnowszy podręcznik do psychologii, nie było w nim ani słowa o zdrowiu seksualnym - mówi prof. Izdebski. Czyli tysiące nowych studentów znowu nic się nie dowie o tym, jak pomagać pacjentom w poprawie życia seksualnego.
Seksuologów jak na lekarstwo
Ostatnia nadzieja pacjenta to seksuolodzy. I problem byłby rozwiązany, gdyby nie fakt, że seksuologów praktycznie nie ma. Jest ich garstka. Nawet gdyby Polacy masowo chcieli skorzystać z ich pomocy, okazałoby się, że musieliby czekać w ogromnych kolejkach.
Socjolog chciałby, ale nie może
Socjolog, profesor Tomasz Szlendak wspomina, jak chciał zrobić sobie specjalizację z seksu. Dowiedział się od swoich kolegów naukowców, że chyba zwariował. - Pukali się w głowę i mówili, że nikt nie traktuje seksu poważnie, żebym dał sobie spokój - opowiada socjolog. Świadczy to tylko o tym, że środowiska naukowe same wypierają się tematu seksu. Ciekawe co powiedziałby na to Freud. Skąd to wyparcie i czy komuś służy?
Internet i gazety nas ratują
Jedyną furtką, przez którą spływa do nas wiedza na temat seksu to Internet i gazety. To one odegrały największą rolę w edukacji seksualnej naszego społeczeństwa. To tam kobiety dowiedziały się, że mogą mieć orgazm i jak do niego dojść. To tam dowiadują się o chorobach wenerycznych i metodach antykoncepcji. W Internecie seksu teraz też nie brakuje. Fakt, że często idzie on w stronę perwersji, dlatego dobrze byłoby móc pójść do lekarze i szczerze z nim porozmawiać o swoim życiu seksualnym. Może te czasy kiedyś nastąpią. W końcu mamy XXI wiek. Miejmy nadzieję, że nie trzeba będzie czekać do następnego wieku...