Syn sam zapłacił za wesele. Próbowała ingerować w listę gości
Młodszy syn Marioli Bojarskiej-Ferenc w lipcu 2025 roku wziął ślub. Przed ceremonią doszło do kłótni między matką a młodą parą, w efekcie czego na jakiś czas zerwali kontakt.
Mariola Bojarska-Ferenc to była gimnastyczka artystyczna i dziennikarka, znana zarówno w sporcie, jak i w mediach. Z pierwszego małżeństwa ma syna Marcina. W 1991 roku wyszła za mąż za Ryszarda Ferenca, z którym doczekała się syna Aleksa, który w lipcu br. rozpoczął nowy etap swojego życia.
Tak wyglądało wesele jej syna
Mariola Bojarska-Ferenc opisała, jak wyglądało wesele swojego młodszego syna. Podkreśliła, że była to niespodzianka i kameralna uroczystość dla najbliższych. - To był cudowny ślub, ponieważ to była jajko niespodzianka dla mnie. (...) Wiedziałam, że to będzie brunch w ogrodzie. Przede wszystkim zorganizowany dla ich przyjaciół i tylko dla najbliższej rodziny. (...) Była to piękna zabawa w stylu włoskim, ponieważ oni poznali się i zaraz potem pojechali do Włoch, więc stamtąd mają najlepsze wspomnienia. W ogóle my jesteśmy taką trochę włoską rodziną. (...) Była włoska muzyka, włoskie jedzenie. (...) Najpierw był brunch, a potem przenieśliśmy się do syna na taras i tam szaleliśmy do rana - opowiadała w rozmowie z Pomponikiem.
Bojarska-Ferenc o Lewandowskiej: "Namaściłam ją na swoją następczynię"
Czytaj także: Nie wpuści nikogo bez butów. "Nogi brzydko pachną"
"Było mi bardzo przykro"
Przed ślubem doszło do sporu między Mariolą Bojarską-Ferenc a młodą parą, ponieważ nie zaprosili jej znajomych na uroczystość. Dziennikarka nie ukrywa, że bardzo przeżyła tamte wydarzenia. - Nie było moich znajomych. Ubolewałam bardzo nad tym, ale takie życzenie było moich dzieciaków, że po prostu chcą, bo oni mają bardzo dużo przyjaciół, około setki, bawić się w gronie swoich przyjaciół. To jest normalne - wyjaśniła.
- Było mi bardzo przykro i nawet długo nie rozmawialiśmy. Obraziłam się, ponieważ moi przyjaciele są dla mnie jak rodzina. On mi to bardzo prosto wytłumaczył. (...) Matki, rodzice urządzają wesela dzieciakom. Mój syn chciał sobie urządzić ślub z synową za własne pieniądze i w taki sposób, jak chcą i nie chciał od nas żadnych pieniędzy. Powiedział, że chce mieć ślub marzeń i jego marzeniem po prostu było zaprosić jak najwięcej swoich przyjaciół. A ponieważ ja mam ze 100 przyjaciół i on ma 100, to musiałoby być bardzo duże wesele, a on chciał zrobić w troszkę mniejszym gronie brunch w ogródku. Akurat trafili na fantastyczną pogodę - dodała.
Dziennikarka przyznała, że widząc efekt końcowy, zrozumiała swój błąd i zadzwoniła, by przeprosić. - Przeprosiłam za to, że próbowałam tak bardzo naciskać, (i przyznałam), że to było tak wzruszające. Po prostu popełniłam błąd. Ale tak to jest, że czasami mamusie próbują gdzieś tam naciskać i na szczęście mój syn (...) nie dał się z synową i zrobili to autentycznie perfekcyjnie - zdradziła Pomponikowi. W rozmowie dodała też, że matki i teściowe nie powinny ingerować w wybory swoich dzieci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl