Blisko ludzi10 przykazań mafii

10 przykazań mafii

Jeśli złamiesz zasady, spłoniesz w piekle jak ten obrazek” – tak zapisano w dokumentach, które odkryto podczas oblężenia willi Salvatore Lo Piccolo w Palermo na Sycylii. Śledczy znaleźli stos zapisków, które wskazywały na zasady, jakimi muszą kierować się członkowie Cosa Nostra – największej włoskiej mafii, która zainspirowała setki innych na całym świecie.

10 przykazań mafii
Źródło zdjęć: © Eastnews
Magdalena Drozdek

07.03.2016 | aktual.: 27.04.2016 14:43

„Przysięgam być wierny Cosa Nostra, a jeśli zdradzę, niech moje ciało spłonie”, głosił nagłówek znalezionego przez funkcjonariuszy tekstu, który później dziennikarze nazwali listą 10 przykazań mafii. Do tej pory nikt nie przypuszczał, że gangsterzy mogą kierować się w swoich działaniach jakimikolwiek zasadami, bo jaki bandyta pracuje pod dyktando spisanych przykazań?

O włoskiej mafii do dziś krążą legendy. Pierwszy taki ruch rozwinął się właśnie na Sycylii podczas hiszpańskiej okupacji. Niesprawiedliwe prawo skłoniło wielu Włochów do sprzeciwienia się najeźdźcy. Państwo jednak poradziło sobie z okupacją, a o Sycylijczykach zapomniano. Lata mijały, a Sycylia stawała się siedliskiem kryminalistów. Powstała prawdziwa mafia, która mimo terroru, jaki siała wśród mieszkańców, była wyjątkowo użyteczna dla lokalnych władz. Trzymała bowiem w ryzach opornych chłopów, ale też chroniła kościelne posiadłości ziemskie. Szybko jej wpływy urosły do takich rozmiarów, że żaden sycylijski polityk nie mógł być wybrany bez aprobaty mafii.

Sama nazwa „mafia” to również pole do domysłów dla historyków. Jedni wskazują, że zaczęło się od tragicznej historii z 1282 roku. Był Wielki Poniedziałek, jedna z dziewczyn, która tego dnia brała ślub, została brutalnie zgwałcona przez francuskiego żołnierza. Gdy mieszkańcy się o tym dowiedzieli, chcąc pomścić ją, zaatakowali garnizon oprawcy. Fala rozruchów przeszła przez całą Sycylię. Matka zgwałconej miała krzyczeć „Ma fia!”, co po włosku znaczy „moja córka”. Okrzyk podchwycili rebelianci. Według innej teorii, „mafia” to skrót od pierwszych liter hasła „Morte Alla Francia Italia Anela”, czyli „śmierć Francuzom hasłem Włochów”.

Samo pochodzenie tego terminu nie jest tak ważne jak sam fakt, że mafia była reakcją na ucisk mas. Temperamentni Włosi nie dawali sobą pogardzać, brali sprawy w swoje ręce. Pierwszym najważniejszym przywódcą sycylijskiej mafii został Don Vito Cascio Ferro, który po latach kryminalnej działalności we Włoszech, musiał uciekać do Stanów. Podobnie jak setki Sycylijczyków, którzy w Ameryce szukali schronienia i nowego miejsca do życia. La Cosa Nostra (nasza sprawa) stała się zjawiskiem. W Stanach tworzyły się gangi, które przejmowały różne gałęzie nielegalnego handlu. Obracały alkoholem, narkotykami i wpływowymi hazardzistami. Po wojnie zyskały też wpływy w przemyśle filmowym i większości kasyn w Las Vegas.

Droga mafiosa

Przez lata mafie prowadziły swoje interesy, jedne bardziej, inne mniej dochodowe. Cosa Nostra uważana jest za jedną z największych struktur przestępczych na świecie. Sprawuje kontrolę nad nielegalnym hazardem, prostytucją i handlem narkotykami. Nowi członkowie nie trafiają do nich przypadkiem. Gdy w 2007 roku aresztowano po latach działalności Lo Piccolo, wyszło na jaw, jak wygląda proces rekrutacji.

W dokumentach „ojca chrzestnego” zapisano po włosku 10 przykazań mafiosa. Nikt nie może się sam przedstawić innemu członkowi organizacji. Musi to być osoba trzecia. Nigdy nie spoglądaj na żonę przyjaciela. Nigdy nie pokazuj się z policjantami. Nie przebywaj w klubach i pubach. Bądź zawsze do dyspozycji Cosa Nostra, nawet jeśli w tym momencie twoja żona zaczyna rodzić. Osoby mianowane na ważne funkcje traktuj z szacunkiem. Zawsze obdarzaj swoją żonę szacunkiem. Jeśli zadano ci pytanie, odpowiedź musi zawsze być prawdziwa. Pieniądze nie mogą być przyjęte, jeśli należą do innych członków mafii. Osoby, które nie mogą być przyjęte do mafii: ktokolwiek, kto ma w rodzinie policjanta, kto ma drugą żonę lub nieślubną partnerkę, kto zachowuje się nieprzyzwoicie, kto nie przestrzega zasad moralnych.

Potencjalny nowy członek musi więc spełniać odpowiednie kryteria. Najważniejsze jest włoskie pochodzenie, ale musi też być męski (heteroseksualny) i posłuszny. Nie może być spokrewniony z jakimkolwiek funkcjonariuszem państwowym. W ten sposób mafia zabezpiecza się przed ewentualnym wyciekiem informacji. Dokładnie sprawdza się również, czy kandydat nie jest potomkiem kogoś, kto zginął z rąk mafii.

- Wkraczając na tę drogę, zaczynasz wszystko od nowa. Składasz przysięgę i tkwisz w tym aż do śmierci – mówi Michael Franzese w filmie „10 przykazań mafii”.

Franzese dokładnie wie, jak wygląda życie w strukturach mafii. Jest synem Johna „Sonny’ego” Franzese, bossa Colombo. Studiował na Hofstra University, ale rzucił naukę, by pomagać organizacji ojca, gdy ten trafił do więzienia.

– Macie jakieś obiekcje? Może go nie chcecie, a może coś przeskrobał? A może był kapusiem? Rodziny wymieniają wiadomości o tobie i mając szczęście, wchodzisz, ale takie są środki bezpieczeństwa. Zadzwonił mój kapitan (cappo) i powiedział mi, gdzie mam być i o której. Miałem być punktualnie i w garniturze – dodaje.

Młody Franzese został tzw. żołnierzem mafii, czyli najniższym rangą członkiem struktury. Współpracował z rosyjską mafią przy handlu benzyną. W 1986 roku magazyn „Fortune” umiejscowił go na 18. miejscu na liście „50 najpotężniejszych bossów mafii”. Według amerykańskich służb, zarobił więcej dla swojej rodziny niż sam Al Capone dla swojego gangu. Pod koniec lat 80. trafił do więzienia, gdzie postanowił odejść z Colombo. Po wyjściu na wolność spisał swoje wspomnienia, w których opisał, czym zajmował się do tej pory w szeregach mafii. Założył fundację, która pomaga młodym ludziom wyjść z nałogów, szczególnie z hazardu.

Honor jest najważniejszy

Dla biednych, marginalizowanych imigrantów mafia była zbiorem ludzi honoru. Potrafiła zadbać o swoje interesy. Jednych szantażowała, innych otaczała opieką.

- Jeśli zostałeś „swoim”, to twoja pozycja natychmiast wzrastała. W niektórych kręgach bycie człowiekiem honoru wiele znaczyło, szczególnie wśród imigrantów, którzy nie mieli przed sobą dużych perspektyw. W dzieciństwie widywałem eleganckich facetów w dobrych samochodach, nawet sympatycznych. Czasami dali jakiegoś dolara. Wtedy nie miałem pojęcia, ile w ich życiu jest przemocy - mówi dziennikarz George Anastasia, który wychował się w mafijnej dzielnicy.

Wielu chciało współpracować z mafią, choć większość z nich nigdy nie mogłaby do nich dołączyć. Z czasem zapis o nadrzędności pochodzenia zaczął się zacierać. Coraz częściej w kwestii nowych członków decydowały pieniądze.

- Mówiłem o sobie „główny specjalista od zbrodni”. Robiłem dosłownie wszystko. Codziennie popełniałem jakieś przestępstwo. Zdobywałem pieniądze - mówi Ron Previte, który dzięki swoim działaniom został przyjęty do filadelfijskiej mafii bez żadnych rytuałów.

Previte był Sycylijczykiem, ale także byłym policjantem. To było poważne naruszenie długoletnich zasad. Później okazało się, że Previte tylko udawał przestępcę. O wszystkim, co robiła mafia, donosił FBI. – Może i jestem szczurem, ale to słowo nic dla mnie nie znaczy – mówił po latach. Właśnie przed takimi sytuacjami chronił kodeks.

Nieśmiertelna instytucja

Amerykańska policja obliczyła, że w latach 90. sycylijska mafia miała blisko 3 tys. członków, współpracowników z kolei – ponad 25 tys. To pokazuje skalę, z jaką macki mafii obejmowały kolejne miasta. Według przykazań, każda nowa osoba musiała być przedstawiona przez innego członka. Ktoś znał kogoś i tak wchodził w gangsterski światek.

Sycylijska mafia wciąż działa na rynku, choć w znacznie mniejszym stopniu niż jeszcze dekadę temu. W Stanach, jak i w Sycylii, gangi działają w ukryciu. Ich obszary działalności przejmowane są przez konkurencję, ale mafiosi do dziś figurują na listach najbardziej poszukiwanych przestępców.

W samej Sycylii mówi się o „zmierzchu mafii”. Miasto Corleone, mekka każdego przestępcy, powoli zapomina o niechlubnej przeszłości. Wpływy Cosa Nostry osłabły i we Włoszech znacznie głośniej dziś o kalabryjskiej ‘Ndranghecie, która angażuje się w handel bronią i narkotykami. Według nieoficjalnych doniesień jej roczne przychody szacowane są na podobną sumę, co przychody Deutsche Banku i są o połowę większe od zysków The Coca-Cola Company.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Zobacz także
Komentarze (2)