Blisko ludzi14-latek wysyłał dziewczynie przerażające wiadomości. Trwa wojna między rodzicami

14‑latek wysyłał dziewczynie przerażające wiadomości. Trwa wojna między rodzicami

14-latek wysyłał dziewczynie przerażające wiadomości. Trwa wojna między rodzicami
Źródło zdjęć: © 123RF
Marianna Fijewska
05.10.2018 15:40, aktualizacja: 07.10.2018 08:55

- Tych smsów było dużo więcej: "Ty ku.wo", "Ty szmato", "Ty dziw.o". Bardzo szybko skopiowałem te wiadomości do tabletu i zawołałem córkę. Wpadła w panikę - opowiada ojciec 15-letniej Julii.

"Otworzyłem tego smsa i zrobiło mi się gorąco"
Ojciec Julii wysłał do nas wiadomość, w której opisał sytuację swojej 15-letniej Julii.
- Córka zawsze była troszkę inna niż rówieśnicy, ma artystyczną duszę i jest bardzo wrażliwa – opowiada pan Jarek. – Około pięciu miesięcy temu zauważyłem, że coś jest nie tak, że jest przybita, smutna. W wakacje zabraliśmy córkę na wyjazd. Nie było jej akurat w pokoju, gdy przyszedł sms. Telefon leżał na stoliku i coś mnie podkusiło. Otworzyłem tę wiadomość, a tam: "Ty ku.wo". Zrobiło mi się gorąco, ale pomyślałem, że to jakaś pomyłka.

Mężczyzna z przerażeniem odkrył, że takich wiadomości w skrzynce córki jest dużo więcej.

- "Ty ku.wo", "Ty szmato", "Ty dziw.o". Co więcej, były też wiadomości głosowe. "Ty ku.wa pęknięty dzbanie. Odbieraj ten telefon, bo ci zak.wie w pi.dę i się skończy" - cytuje ojciec dziewczyny. - Bardzo szybko skopiowałem te wiadomości do tabletu i zawołałem córkę. Wpadła w panikę.

Mężczyzna tłumaczy, że Julia nie chciała nic powiedzieć. W końcu przyznała, że to dręczenie trwa już od kilku miesięcy, ale nie powiedziała, kogo słychać na nagraniu. Twierdziła, że wszelkie interwencje ojca sprawią, że będzie jeszcze bardziej dręczona.

Do kogo należał głos z nagrania?
Pan Jacek postanowił wrzucić do sieci nagranie głosowe, prosząc o pomoc w ustaleniu tożsamości chłopca. Po chwili dostał anonimową odpowiedź, że głos należy do Wiktora L., 14-latka z ZSO nr 3 w Opolu.

Chłopak jest dobrym znajomym klasowych kolegów Julii. Na potwierdzenie, że głos rzeczywiście należał do niego, nie trzeba było długo czekać.

- Wiktor udostępnił w internecie film, na którym widać, jak przesłuchuje nagranie udostępnione przez ojca Julii, a następnie mówi: "Ale cyce, je.ana atencjuszka kur.a, tfuuu” – opowiada ojciec Julii.

Po wielu rozmowach 15-latka przyznała, że nie zna Wiktora. Widziała go dwukrotnie nieopodal szkoły, gdy spotykał się z jej znajomymi z klasy.

– Zobaczył ją z daleka i się uwziął, zupełnie nie wiadomo dlaczego – mówi pan Jarek. – Niestety znajomi Julii poszli za przykładem chłopaka i zaczęli poddręczać córkę - mówi.

Sytuacja szybko została zgłoszona do dyrektora i wychowawcy, a chłopcy przeprosili 15-latkę.
- Chłopaki powiedzieli, że im przykro, a nauczyciele kazali im zrobić jakąś prezentację na cztery slajdy o szanowaniu godności człowieka. Dobre i to – podsumowuje tata Julii.

Jednak zdaniem mężczyzny, Wiktor nie ma zamiaru przepraszać dziewczyny. Jego rodzice wynajęli adwokata, który początkowo skontaktował się z ojcem Julii, prosząc o przesłanie treści satysfakcjonujących przeprosin. W odpowiedzi pan Jarek przesłał kilkuzdaniowy tekst i zażyczył sobie, by chłopak nagrał przeprosiny, a następnie upublicznił je w sieci. Jak twierdzi, na tym kontakt z adwokatem się urwał, a przeprosin wciąż nie było.

Pan Jacek przez pełnomocnika zawiadomił szkołę Wiktora o zachowaniu chłopaka.
- Ani szkoła, ani jego rodzice nie kontaktowali się z nami osobiście. Napisałem do mamy Wiktora na Facebooku, ale nie odpisała. Zablokowała mnie albo usunęła konto, bo jej obecnie nie widzę.

- Czemu nie zgłosił pan tego na policję? - pytam.

- Chcę córce oszczędzić ponownego przechodzenia tematu, wizyt na policji i w sądzie. Poza tym, mimo iż czuję złość, nie chcę chłopakowi robić aż takich problemów. Ma 14 lat i wchodzi w dorosłe życie. Myślałem, że szkoła i rodzice go zdyscyplinują i to wystarczy. Jak widać nie, bo nawet nie przeprosił. Chodzi po szkole dumny i nabija się z całej sytuacji. Rodzice wynajęli mu adwokata. A sami milczą – podsumowuje ojciec Julii.

*Nauczanie indywidualne i fobia szkolna *
Od marca Julia korzysta z nauczania indywidualnego, które polega na tym, że nauczyciele przychodzą do jej domu na 12 godzin w tygodniu. Na swoim kanale na platformie YouTube Julia opowiada o tym, dlaczego nie chodzi do szkoły.

– Zaczęłam chodzić do gimnazjum, ale po kilku miesiącach miałam dość życia. Zaczęły się wymagania w szkole. Żeby sprostać wszystkim obowiązkom, musiałam poświęcić strasznie dużo czasu. Płakałam codziennie, nie chciałam chodzić do szkoły - opowiada Julia i tłumaczy: - Wiem, że to trudno zrozumieć, ale to tak, jakbyście mieli arachnofobię i codziennie po waszym domu chodziłoby pełno pająków. Ja się tak czułam, jak szłam do szkoły.

W końcu Julię wysłano do psychologa, który uznał, że ma fobię szkolną. - Wszystkie objawy się zgadzały, bo czytaliśmy o tym z rodzicami w internecie – mówi Julia.

Dyrekcja zaproponowała dziewczynie rozpoczęcie nauczania w trybie indywidualnym. - Miałam jeszcze jedne badania lekarskie i potwierdziło się, że mam fobię. Wtedy przestałam chodzić do szkoły - mówi Julia i przyznaje, że bardzo się bała spotkań z nauczycielami, ale teraz jest szczęśliwa, a nauka idzie jej dużo lepiej.

- Wreszcie jestem szczęśliwa! Znów mogę odezwać się do kamery, mam czas na moje pasje i na spotkania ze znajomymi - mówi Julia. - Każdy ma pewnie w głowie, że to moja fanaberia, ale tak naprawdę nie jest - podsumowuje.

W nagraniu Julia nie wspomina jednak, że spotkała się z problemem szykanowania przez znajomych.

Pani to napisze, prawda?
Telefon mamy Wiktora milczy, ale po chwili kobieta oddzwania. Przedstawiam się i pytam, na jakim etapie jest sprawa: – Czy jest szansa, że państwo się dogadają i czy Wiktor ma zamiar przeprosić Julię?

- Niestety nie mogę nic pani powiedzieć. My mamy adwokata, ja nie chce popełnić żadnego błędu. Tu chodzi o nasze dobre imię, na razie nie mogę nic powiedzieć, a przypuszczam, że pani tak i tak to wykorzysta.

Dyrektorka gimnazjum nr 3 w Opolu, gdzie uczy się Wiktor, odbiera od razu.

- Ojciec Julii publicznie nazwał mojego ucznia stalkerem i moim zdaniem jest to nadużycie, bo stalking jest czymś karalnym, a sprawa nie została przez niego zgłoszona do prokuratury - tłumaczy Joanna Raźniewska i dodaje, że Wiktor przyznał się do wysłania bardzo obraźliwego nagrania głosowego do Julii.

- Zaznaczam jednak, że było to na wakacjach, a nie w szkole. Mimo to zespół wychowawczy spotkał się z uczniem i jego rodzicami. Wiktor dostał naganę i jest pod stałą, mocną opieką psychologiczną i pedagogiczną. Ostatnio został lekko pobity i to może mieć związek z tą sprawą - tłumaczy.

- Zdaniem ojca Julii chłopak dręczył też inne dziewczyny i krewny jednej z nich pobił chłopaka - mówię.

- Nic mi nie wiadomo o tym, żeby dręczył inne dziewczynki. Szkoła zrobiła, co mogła, teraz trwa spór między rodzicami i my w tym sporze nie jesteśmy stroną. Wydaje mi się jednak, że rozpętując burzę medialną, ojciec może zaszkodzić swojej córce - podsumowuje dyrektorka szkoły.

Dać dziecku przestrzeń, żeby się nie bało
Zdaniem psycholog Izy Kobiereckiej, w sytuacji, w której rodzic dowiaduje się, że nastoletnie dziecko jest dręczone, warto postawić na dialog.

- Po pierwsze radziłabym każdemu rodzicowi, aby zbudował bezpieczną przestrzeń do rozmowy z dzieckiem – mówi. – Gdy dowiaduje się, że syn czy córka ma obawy związane z powiedzeniem o tym, kto i dlaczego go dręczy, należy te obawy nazwać i o nich porozmawiać – mówi i dodaje, że czas dojrzewania jest szczególnie ważny. Nastolatek buduje swoje poczucie seksualności i całą tożsamość. Jest w tym okresie szczególnie wrażliwy na krytykę ze strony innych.

- Podczas warsztatów z młodzieżą mam wrażenie, że oni kojarzą przemoc tylko z przemocą fizyczną i bardzo agresywnym obrażaniem słownym. Cyberprzemocy często nie traktują tak poważnie, jak powinni. Warto uświadamiać swoje nastoletnie dzieci, że każde obraźliwe słowo wysłane sms-em czy zamieszczone w internecie ma ogromną siłę rażenia i że będą ponosić tego konsekwencje.

Zdaniem Kobiereckiej, zarówno w przypadku rodziców dziecka, które jest w roli ofiary, jak i dziecka, które jest w roli oprawcy, należy nastawić się na słuchanie i szczerą rozmowę. – Trzeba być bardzo otwartym na wysłuchanie dziecka do końca, nawet jeśli prawda nie będzie wygodna, a następnie podjęcie odpowiednich działań u pedagoga, wychowawcy czy psychologa szkolnego.

Jeśli chcesz porozmawiać z psychologiem, zadzwoń pod bezpłatny numer 800 70 2222 całodobowego Centrum Wsparcia dla osób w kryzysie. Możesz też napisać maila lub skorzystać z czatu, a listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz TUTAJ.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1092)
Zobacz także