Symetryczną twarz, szerokie biodra, wąską talię czy duże oczy postrzegamy jako atrakcyjne, ponieważ kojarzą się nam z dobrymi genami. A dobre geny oznaczają zdrowe dzieci. Tak przynajmniej wyjaśnia to biologia. Jeśli jednak nie jesteś obdarzona boskim ciałem, możesz wykorzystać kilka trików. Dodajmy, że udowodnionych naukowo i bardzo prostych.
Jak błyskawicznie podnieść swoją atrakcyjność? Wcale nie potrzebujemy drogich kosmetyków, wyszczuplającej bielizny ani niebotycznych szpilek. Najlepiej po prostu... dołączyć do grupy koleżanek - wówczas prezentujemy się zdecydowanie korzystniej. Na tym właśnie polega efekt cheerleaderki.
Tańczące dziewczyny podobnego wzrostu, wagi i tak samo - zazwyczaj skąpo - ubrane. Cheerleaderki stereotypowo jawią się nam jako zgrabne, piękne i pełne seksapilu dziewczyny. Jeśli jednak przyjrzelibyśmy się dokładniej, na pewno znalazłyby się "rysy". Okazałoby się, że nie wszystkie są tak idealne, chociaż w grupie olśniewają. Gdy zaczniemy odłączać poszczególne "elementy", pojedyncze kobiety nie oddziałują już tak silnie. Wychodzi na to, że w ujednoliconej grupie jesteśmy atrakcyjniejsze.
Uwaga, tą "cheerleaderką" może być także... mężczyzna. Bo teoria ta odnosi się do obu płci, o czym mało kto pamięta. Zjawisko to funkcjonuje też pod innymi określeniami - paradoks druhny czy teoria Spice Girls. To nie żarty.
Zależność tę zbadali naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego. Psychologowie, Drew Walker i Edward Vul, postanowili sprawdzić, jak otoczenie wpływa na ocenę atrakcyjności pojedynczej osoby. Do eksperymentu zaprosili 130 ochotników - studentów. Wszystkim pokazano 100 zdjęć - kobiet i mężczyzn, których sfotografowano zarówno solo, jak i w niewielkich grupach. Rezultaty badania były jednoznaczne - kiedy przyszedł czas na werdykt, zdecydowanie gorzej oceniano twarze na pojedynczych fotkach. Niezależnie od tego, kto osądzał - kobieta czy mężczyzna, i niezależnie od tego, którą płeć. Okazało się, że "tło" bardzo się liczy.
Dlaczego tak się dzieje? Nasz mózg szybko analizuje to, co widzimy i podaje nam uśredniony wynik. W tym wypadku to taki portret zbiorowy, który nieco zaciera różnice w rysach twarzy czy typach sylwetki. Niedoskonałości nie rzucają się już w oczy, symetria nie jest już tak ważna, kiedy twarze znajdujące się w grupie traktujemy całościowo. Jest tylko jedno niebezpieczeństwo. Nie możemy między sobą za bardzo się różnić, bo wówczas zadziała raczej prawo kontrastu niż efekt cheerleadrki. Trzeba więc starannie wybrać towarzystwo.
Zdążyć przed zamknięciem baru
Kolejna teoria nie jest zbyt pochlebna ani dla kobiet, ani dla mężczyzn. Ale może przydać się bardzo zdesperowanym. Pamiętajmy, że ma naukowe podstawy. Według niej im bliżej do zamknięcia knajpy, tym bardziej kobiety stają się atrakcyjne w oczach mężczyzn.
Wydaje się, że do wytłumaczenia tej dość smutnej prawdy nie potrzeba było pomocy naukowców. Alkohol potrafi przecież podkolorować rzeczywistość. Jednak nie tylko o procenty tutaj chodzi. Brian A. Gladue oraz H. Jean Delaney z Uniwersytetu w Północnej Dakocie, którzy podsumowali swoje obserwacje w 2010 r. w czasopiśmie "Basic and Applied Social Psychology", twierdzą, że może tu działać także presja czasu, która obniża oczekiwania.
Do podobnych wniosków doszli już wiele lat temu badacze z Uniwersytetu Virginia. W 1979 r. pojawiły się publikacje naukowe świadczące tym, że w osoby przy barze patrzą zdecydowanie przychylniej na płeć przeciwną, jeśli do godziny zero pozostało niewiele czasu.
Załóż czerwoną sukienkę
Czerwień podnosi temperaturę i rozpala zmysły. Nie ma wątpliwości - ten kolor sprawia, że kobiety wydają się być bardziej atrakcyjne i seksowne. Przekonanie te podzielają przedstawiciele obydwu płci. Ich reakcje są jednak zupełnie odmienne: o ile mężczyźni chętniej spoglądają na kobiety w czerwonym stroju, to inne kobiety patrzą na nie podejrzliwie.
Wskazują na to badania dr. Andrew Elliota i jego zespołu z Uniwersytetu w Rochester. Uczony poprosił 149 mężczyzn o ocenę przedstawionych na zdjęciach kobiet ubranych w kolorowe sukienki i przyznanie im punktów w skali od 1 do 9. Panie rywalizowały w dwóch kategoriach - atrakcyjności i wzbudzania męskiego pożądania. Okazało się, że kobiety w czerwonych sukienkach niezależnie od sylwetki czy urody uzyskały średnio o 1,5 punktu więcej w skali seksowności i o 1,2 stopnia w skali atrakcyjności niż te, które miały strój w innym kolorze.
Co ciekawe, kobiety, oglądając zdjęcia pań w czerwieni, oceniały je jako bardziej zainteresowane seksem i rozwiązłe. Te same panie robiły na swych rówieśniczkach inne wrażenie, jeśli tylko pokazywano je w białym lub zielonym stroju.
Według uczonego kolor czerwony jest wyraźnym erotycznym sygnałem dla obojga płci. Tłumaczy to uwarunkowaniami ewolucyjnymi. Wśród szympansów agresję wywołują na przykład samice, których narządy są bardziej ukrwione, a przez to czerwone i obrzmiałe. Z kolei u rezusów czerwone nabrzmienie twarzy świadczy o gotowości do parzenia się.
Uśmiech ma znaczenie
Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Oslo wykazały, że nasza chęć patrzenia na atrakcyjne twarze ma spore znaczenie, gdy szukamy partnerki. To przyjemne uczucie, które wywołuje piękno, ma swoje źródło w mózgu. Podobno patrzenie na piękną twarz działa jak narkotyk. Tak samo przynajmniej aktywuje tzw. układ nagrody. Naukowcy analizując skany mózgu, doszli do wniosku, że efekt ten można osiągnąć lub wzmocnić, jeśli przyglądamy się uśmiechniętej osobie. Jeśli chcesz więc wywrzeć wrażenie, uśmiechaj się zdecydowanie częściej.
Dochodzi tu jeszcze jedna istotna, chociaż prozaiczna sprawa. Żeby zaprezentować uśmiech, należy zadbać o białe, równe zęby. Ten atrybut w oczach mężczyzn dodaje kobietom atrakcyjności, tak samo jak lśniące włosy. Prawdopodobnie dlatego, że jest oznaką dobrego zdrowia, a w domyśle - płodności. Tak twierdzą brytyjscy naukowcy.
Popracuj nad poczuciem humoru
W końcu! Liczy się nie tylko wygląd zewnętrzny. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni deklarują, że wolą kogoś z poczuciem humoru. Tylko każda płeć inaczej je definiuje. Według badania przeprowadzonego przez Erica Bresslera z Westfield State College panie chcą, by panowie doprowadzali je do śmiechu, faceci cenią zaś te kobiety, które śmieją się z ich dowcipów. Oczywiście te drogi mogą się krzyżować, ale przyznajmy - nie zawsze tak się dzieje.
Z drugiej strony eksperyment francuskiego badacza Nicolasa Gueguena potwierdza, że żarty w towarzystwie się liczą. Polecił on mężczyznom, by po wejściu do baru opowiadali (lub nie) dowcipy, jeśli w pobliżu pojawi się kobieta. Panie zdecydowanie chętniej podawały numer telefonu tym panom, którzy lubili żarty. O ich jakości jednak autor badania milczy.
Moduluj głos
Przed randką można też potrenować głos. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że dużo nie zdziałamy, a raczej narazimy się na śmieszność. Okazuje się jednak, że sposób, w jaki mówimy, odgrywa kluczową rolę w postrzeganiu atrakcyjności - zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet. W jednym z badań naukowcy z University College w Londynie odkryli, że panie obdarzone przez naturę wyższym głosem są uważane za bardziej atrakcyjne. Mężczyźni łączą tę cechę z... mniejszymi wymiarami ciała. Z kolei głęboki głos mężczyzny, tak pożądany przez panie, wskazuje na dużą klatkę piersiową i niski poziom agresji.