6 naukowych sposobów, by być bardziej atrakcyjnym
Efekt cheerleaderki, czyli w grupie siła
Jak błyskawicznie podnieść swoją atrakcyjność? Wcale nie potrzebujemy drogich kosmetyków, wyszczuplającej bielizny ani niebotycznych szpilek. Najlepiej po prostu... dołączyć do grupy koleżanek - wówczas prezentujemy się zdecydowanie korzystniej. Na tym właśnie polega efekt cheerleaderki.
Tańczące dziewczyny podobnego wzrostu, wagi i tak samo - zazwyczaj skąpo - ubrane. Cheerleaderki stereotypowo jawią się nam jako zgrabne, piękne i pełne seksapilu dziewczyny. Jeśli jednak przyjrzelibyśmy się dokładniej, na pewno znalazłyby się "rysy". Okazałoby się, że nie wszystkie są tak idealne, chociaż w grupie olśniewają. Gdy zaczniemy odłączać poszczególne "elementy", pojedyncze kobiety nie oddziałują już tak silnie. Wychodzi na to, że w ujednoliconej grupie jesteśmy atrakcyjniejsze.
Uwaga, tą "cheerleaderką" może być także... mężczyzna. Bo teoria ta odnosi się do obu płci, o czym mało kto pamięta. Zjawisko to funkcjonuje też pod innymi określeniami - paradoks druhny czy teoria Spice Girls. To nie żarty.
Zależność tę zbadali naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego. Psychologowie, Drew Walker i Edward Vul, postanowili sprawdzić, jak otoczenie wpływa na ocenę atrakcyjności pojedynczej osoby. Do eksperymentu zaprosili 130 ochotników - studentów. Wszystkim pokazano 100 zdjęć - kobiet i mężczyzn, których sfotografowano zarówno solo, jak i w niewielkich grupach. Rezultaty badania były jednoznaczne - kiedy przyszedł czas na werdykt, zdecydowanie gorzej oceniano twarze na pojedynczych fotkach. Niezależnie od tego, kto osądzał - kobieta czy mężczyzna, i niezależnie od tego, którą płeć. Okazało się, że "tło" bardzo się liczy.
Dlaczego tak się dzieje? Nasz mózg szybko analizuje to, co widzimy i podaje nam uśredniony wynik. W tym wypadku to taki portret zbiorowy, który nieco zaciera różnice w rysach twarzy czy typach sylwetki. Niedoskonałości nie rzucają się już w oczy, symetria nie jest już tak ważna, kiedy twarze znajdujące się w grupie traktujemy całościowo. Jest tylko jedno niebezpieczeństwo. Nie możemy między sobą za bardzo się różnić, bo wówczas zadziała raczej prawo kontrastu niż efekt cheerleadrki. Trzeba więc starannie wybrać towarzystwo.